Zastanawia mnie, czemu ten film jest tak mało znany. Tzn, oczywiście nie twierdzę, że to wybitne kino, pewnie, jest malo ambitny, ale po pierwsze jest z gatunku "dla nastolatków", po drugie - to jednak mimo wszystko uwspółcześniony Szekspir. Plus Julia Stiles! Dziwi mnie więc, że wcześniej o tym filmie nie słyszałam.
Zawiodłam się jedynie, że ani słowem nie zająknięto się o zielonookim potworze, czyli niejako symbolu "Otella". Uwspółcześnienie uwspółcześnieniem, ale oryginału przynajmniej częściowo trzymać by się wypadało. Pod tym względem zadna uwspółczesniona wersja szekspirowskiego dzieła nie podobała mi się w stu procentach, bo "Romeo i Julia" irytujący był w dialogach zupełnie oderwanych od otaczającego świata, a z kolei w filmach "O" czy "Ona to on" ciężko jest Szekspira dostrzec at all.
I nie rozumiem tytułu. Raz oryginalnego, taka pojedyncza literka jest mało zjadliwa, ale polskie tłumaczenie - jak zawsze - jest dla mnie zagadką. Gdzie dystrybutorowi z jednego O urodził się cały Otello? Inna sprawa, że gdyby nie to, pewnie nikt nawet by się nie zorientował, że to "based on Shakespeare" ;)
Co do samego filmu jest na niezłym poziomie, kochana Julia oczywiście podwyższyła ocenkę, jednak, jak wspomniałam, za mało dla mnie "Szekspira w Szekspirze" :)
Mi się podobał... aktor który grał Otella to istny intrygant nawet wizualnie taki nie grzeczny chłopczyk o którym marzą grzeczne dziewczynki gdy właczają taki film, nie co wzruszający i o to chodzi w końcu to Szekspir... i każdy spodziewa się smutnego zakończenia.. więc i trochę przewidywalny jak na dramat przystało;]