Może to wina fatalnej kopii (jedynej dostępnej w necie), ale wyglądało to bardziej jak film na
technicznym poziomie wczesnych przygód Santo, niż porządnych francuskich kryminałów.
Aktorom chyba nie brak charyzmy, ale jakoś to psuje, wszystko jest ciemne i niewyraźne. Sama
intryga jest ok, ale znowu - nie powala na kolana. Fani kina europy mogą śmiało oglądać,
zwłaszcza, że to w sumie dość ważny film, który powstał jeszcze przed pierwszym ekranowym
Bondem, ale mnie ten film nie powalił. Może bardziej by mi się spodobał, gdybym go zobaczył
w lepszej jakości?