Ten film to kolejna abominacja w stylu reżyserka lubił Stevena Kinga. „Co w tym złego?” O toż, jeśli by to robili dobrze to nic, ale oni robią to fatalnie. Przez pierwszą godzinę filmu totalnie nic się nie dzieje zero tworzenia klimatu, rozwiązywania zagadek czy ciekawego budowania lore nic tu nie ma. Po tej wymęczonej godzinie dostajemy ducha, który umarł w domu. Ten byt natomiast to STARA BABA bez żadnej praktycznie charakteryzacji. „I co robi to próchno?” CHUCHA PO PROSTU WYPUSZCZA POWIETRZE.

Filmie przejawia się chyba 10 osób, charakteryzacji brak, efektów specjalnych brak, kręcone prawie wszystko jest w niedokończanym domu. Jeśli to coś miało budżet większy niż 5/10 tysięcy dolarów, to powinny to sprawdzić służby, bo jest duża szansa na to, że ktoś chciał wyprać pieniądze.

Najlepsze jest jeszcze to, że ten film ma po prostu nieść ze sobą "nowoczesny przekaz", czyli dzielna silna niezależna feminia została uznana za wariatkę, a tak naprawdę ona była tą oświeconą. Została także oszukana przez swojego białego mężczyznę, bo nie powiedział jej, że w domu ktoś umarł.

Zakończenie to taka porażka lepiej usiądź i chwyć się dobrze fotela. Nasza Mary Sue przechodzi do zaświatów, gdzie od pewnie kilkudziesięciu lat siedzi tamten duch i karmi się negatywnymi emocjami. Na szczęście nasza dzielna femina niszczy starą babę jedną ręką (bo co tam dla niej jakieś zaświaty w kilka sekund ogarnie xD). UWAGA to nie koniec festiwalu, po czym stwierdza, że ona woli wrócić do rodziny i powstaje z martwych. HAPPY END XDDD



Plusy:
-Krótkie

Minusy:
- I tak za długie, jak na takie barachło
- "Duchy"/zerowa charakteryzacja
- Brak efektowności
- Zerowe lore
- Średnie aktorstwo
- Muzka ktoś wpisał na YT "straszna muzyczka"
- Utrzymanie uwagi widza 0
- "Przekaz"
- Dla nikogo, jeśli obejrzałeś wszystkie dobre horrory, to ten jest TRAGICZNY, jeśli lubisz klasę B, to ten udaje dobry horror, a jest TRAGICZNY, więc też nie jest dla ciebie.