Może mieli ją uśmiercić? Wiesz trylogia i byłoby dobrze. Nowy Obcy nowa historia z nowym bohaterem

Nie bardzo rozumiem, bo w obu scenach ginie. Tylko w wersji kinowej w czasie spadania z piersi wyrywa jej się Obcy, którego Ripley przytula jak dziecko i tonie w gorącym ołowiu. W wersji specjalnej po prostu tonie w ołowiu. Czyli efekt dla kontynuacji serii jest dokładnie taki sam, więc nie wiem, co przeszkadzało, bo scena z potworkiem wydaje mi się lepsza.

A o czwórce nie mówmy. Widziałem kilka razy, ale nie wydaje mi się, żeby świat był uboższy, gdyby ten film nie powstał.

Inna sprawa, że ma powstać piątka. I zgodnie z tym, co napisałem w innym wątku: w porównaniu z każdym następnym filmem, poprzedni wydaje się o niebo lepszy. Więc po obejrzeniu piątki, będziemy się zachwycać, że czwórka nie była taka zła... ;)

chodzi mi o to , że ona miała całkowicie zginąć.
Bez tego całego syfu z reinkarnacją. Przesunięciem akcji o kilka stuleci (o rety).
Niestety to już brak tych właśnie marines z XXIII wieku, sprzętu i broni charakterystycznej dla tej serii, Weyland yutani. Mamy za to cyborga ripley, apokalipse na ziemi. Zdecydowanie wolę akcję w czasach 2 -3 części bez Ripley.
Oglądałem niedawno Terminatora 5 z dziadziem Arnoldem, nic do chłopa nie mam. Ale nie chcę mi się dziadków w roli komandosów oglądać.
Skoro w piątce będzie Ripley grana przez babcie Weaver to dziękuję, ale mówię nie.

te filmy można podzielić tak:
jedynka - na statku, jeden obcy, walka bez broni
dwójka - na planecie, kilku obcych, dużo broni
trójka - na planecie, jeden obcy, bez broni
czwórka - najlepsza kombinacja- na statku, kilku obcych, dużo broni

albo tak:
jedynka miała klimat - flaków z olejem
dwójka miała akcję - ale przez pierwsze 15 minut, potem wszyscy zginęli
trójka klimatem przebiła jedynkę - jeszcze nudniejsze flaki z olejem
czwórkę jako jedyną można oglądać bez ziewania.. akcja plus klimat (nie flaków z olejem)

hahaha, nie zna się kolejny

W wersji reżyserskiej Fincher usunął ujęcie sugerujące, że Ripley i tak by nie przeżyła bo w trakcie transportu ,,wyklułby się" mały obcy. Rzeczywiście stracił na tym film bo ta scena była przerażająca. Ale fabularnie miało to sens. Chodzi o to, że scena bez tego małego obcego przed upadkiem do lawy sugerowała, że była szansa uratowania Ripley ale ona tego nie chciała, wolała zginąć niż dać życie potworowi. Wiedziała, że wyland wykorzysta obcego do niecnych celów - jakaś broń biologiczna. Poświeciła sie dla ludzkości. Dosłownie poświęciła się. Bo dałoby się ją uratować gdyby nie ten feralny skok. Dałoby się bo mały obcy nie ,,wyskoczył" tak szybko.