PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=980}
7,9 290 344
oceny
7,9 10 1 290344
8,7 45
ocen krytyków
Obcy 8. pasażer "Nostromo"
powrót do forum filmu Obcy - 8. pasażer "Nostromo"

Ok, rozumiem, że w czasie premiery komputery, mrugające światełka, rzeczy przesuwające się za pomocą automatyki mogły robić wrażenie. Ale jakie wrażenie robi to na współczesnym widzu? Absolutnie żadne.

W momencie gdy te rzeczy nie odciągają uwagi widza, rzuca się w oczy absolutna głupota bohaterów. Ludzie w kosmosie zachowują się jak zagubione dzieci we mgle:
Odebraliśmy sygnał? Przeanalizujmy go dogłębnie dopiero, gdy ekspedycja ratunkowa już ruszy.
Na rozbitym statku znalazłem obcą formę życia? Przyjrzę się bliżej, nic złego nie może mi się stać.
Obca forma życia zaatakowała człowieka? Wpuśćmy ją na pokład statku.
Obca forma życia odkleiła się od twarzy i ukryła gdzieś w pomieszczeniu? Wejdźmy tam wszyscy i zacznijmy się rozglądać, na pewno to coś zdechło i nie zaatakuje po raz drugi.
Obcy się wykluwa i ucieka wgłąb statku? Złapmy go elektrycznym kijem i siatką na ryby.
Obcy zabił członka załogi? Poślijmy kapitana statku do szybu z miotaczem ognia. Skoro jakiś dzik w lesie boi się ognia, to dlaczego nie miałby się go bać jakiś kosmiczny drapieżca o którym nic nie wiemy?
Stwierdziliśmy, że opór nie ma sensu i trzeba uciekać by ratować życie? W czasie gdy moi towarzysze robią coś pożytecznego, ja będę biegać za kotem, a gdy moi towarzysze będą umierać, będę biegać po statku z kotem w transporterze.
O kilku rzeczach pewnie jeszcze zapomniałem.

Tak naprawdę oceniłbym ten film niżej, gdyby nie dwie rzeczy, kreacja Obcego która faktycznie jest ponadczasowa i nawet dzisiaj wygląda on bardzo dobrze i kreacja statku, nie przewozi się tej rudy jakimś futurystycznym, luksusowym niewiadomoczym, tylko topornym, paskudnym, cieknącym klocem, a załoga nie pracuje z żadnych wyższych pobudek.

AgentB

"Obca forma życia zaatakowała człowieka? Wpuśćmy ją na pokład statku. "

"Wpuśćmy"? ;) Konkretnie: kto wpuścił i dlaczego?

"Obca forma życia odkleiła się od twarzy i ukryła gdzieś w pomieszczeniu? Wejdźmy tam wszyscy i zacznijmy się rozglądać, na pewno to coś zdechło i nie zaatakuje po raz drugi."

Zapominasz o elemencie zaskoczenia, poza tym niby logiczniej byłoby wysłać do starcia z obcym 1 delikwenta, bo miałby większe szanse, tak?

"Obcy się wykluwa i ucieka wgłąb statku? Złapmy go elektrycznym kijem i siatką na ryby.(...) Obcy zabił członka załogi? Poślijmy kapitana statku do szybu z miotaczem ognia."

Jaką broń miała załoga do dyspozycji? Czy byli to żołnierze, a może komandosi? Czy alternatywą do podjęcia walki byłoby poddanie się i rezygnacja z oporu, bo obcy jest silniejszy?

Na koniec warto pamiętać o logice wydarzeń i działań bohaterów w ramach konkretnego gatunku filmowego. To nie jest reportaż ani film instruktażowy.

ocenił(a) film na 5
zweistein

Po kolei:
1. Ok, załogę na pokład wpuścił android. Lecz jakie zabezpieczenia przed złamaniem kwarantanny ma statek? Absolutnie żadne, wystarczy wcisnąć guzik, a zrobić to może każdy członek załogi.
2. W takiej sytuacji najlogiczniejsze byłoby nie otwieranie pomieszczenia. Jednakże wszystko jest logiczniejsze od sprawdzania z teatralną manierą, czy kosmiczny drapieżnik nie siedzi przypadkiem pod stołem.
3. Cóż, załoga posiadała broń, jednak nie byli to żołnierze, ani komandosi, dlatego próba konfrontacji była po prostu głupia.

AgentB

1. Tak, wystarczyło ewidentne złamanie procedury - i to właśnie miało miejsce. Ten guzik był ostatnim zabezpieczeniem, wcześniej Ripley nie znając faktów, wpuściła ich od środka.
2. Obcy początkowo nie jest odbierany jak śmiertelnie groźny przeciwnik, raczej coś na podobieństwo ziemskiego niewielkiego drapieżnika, którego można się pozbyć "normalnymi" środkami. Nie widzę też nic teatralnego w sprawdzaniu pod stołem, skoro obcy mógł się tam ukryć.
3. Konfrontacja i walka nie są wcale głupie, ale naturalne, zarówno psychologicznie, jak też w ramach logiki fabuły przynależnej do gatunku filmu.

Jaką to broń miała załoga, której powinni użyć zamiast tej, której użyli? ;)

ocenił(a) film na 8
AgentB

Nostromo to statek handlowy, załoga to ludzie specjalizujący się w przewożeniu różnego rodzaju towarów z jednej części galaktyki do drugiej, a nie eksperci w dziedzinie badania obcych form życia. Bohaterowie filmu to ofiary korporacyjnego spisku ( Na ten wątek przede wszystkim warto zwrócić uwagę analizując fabułę filmu). Są zmuszeni do radzenia sobie w sytuacji, na którą nikt ich specjalnie nie przygotowywał. Obowiązek sprawdzenia tego sygnału traktują zapewne, jako nieprzyjemne zadanie, które trzeba w miarę szybko wykonać żeby ponownie obrać kurs na naszą planetę i nie stracić pieniędzy, które należą im się za wykonywaną pracę.

ocenił(a) film na 8
mstrojny6

Co do kwestii metod walki z Obcym. Któż z nikt mógł podejrzewać z jakim skur.ysyństwem mają do czynienia.

ocenił(a) film na 8
mstrojny6

W filmie trafiają się sceny, w których faktycznie obserwujemy w mojej opinii niezbyt racjonalne działania bohaterów, ale spora część tych, które ty wymieniłeś to dla mnie trochę takie przysłowiowe szukanie dziury w całym. Pierwszy ''Obcy'' w warstwie scenariuszowej (fabularnej) jest w ogólnym rozrachunku moim skromnym zdaniem dosyć sensownie poukładaną produkcją.

AgentB

Absolutnie się z Tobą zgadzam. Szukałem jakiejś klasyki na dzisiejszy wieczór i padło na Obcego. Niestety nie byłem w stanie obejrzeć tego filmu do końca ze względu na przerażającą głupotę bohaterów. Mam wrażenie, że twórcy traktują widza jak totalnego idiotę. Według mnie, nie ważne jakie to będą czasy, w przestrzeń kosmiczną powinno się wysyłać kumatych i zaradnych ludzi, a nie jakiś przeciętnych roboli, którzy myślą tylko o kasie. A łapanie obcego za pomocą siatki i jakiegoś kijaszka to istny śmiech na sali. Już nie mówiąc o badaniu Obcego bez żadnego zabezpieczenia. Na ich miejscu zamknąłbym wszystkie włazy i leciał do domu. Dodatkowo denerwują mnie kwestie jak wzięcie kota na pokład, szukanie Obcego po ciemku, czy mnóstwo topornego, ciężkiego sprzętu na pokładzie. Matko kochana! Powinno się zachować choć odrobinę pozorów klimatu podróży międzygwiezdnych. Nie wiem jakie to były czasy, ale zawsze liczy się ciężar, czy bezpieczeństwo, a tutaj sobie strzelali ogniem w kanałach wentylacyjnych... No ale już nie chcę się aż tak bardzo czepiać, to po prostu mój inżynierski umysł tutaj protestuje

joey3225

Kurde, właśnie przestałam żałować, że najpierw obejrzałam Prometeusza... Na początku pomyślałam, że szkoda, bo zrobiłam sobie spoiler (lekki, bo nie podejrzewałem Asha o bycie androidem, dopiero jak zaczął się pocić na biało to skumałam co się dzieje), ale czytając twój komentarz mi przeszło.
UWAGA SPOILER DO PROMETEUSZA.
Jeśli uważasz, że w Obcym robią z widza idiotę to nie oglądaj Prometeusz ani tym bardziej Obcy: Przymierze.
Tutaj chociaż zostały zachowane minimalne środki ostrożności, podczas gdy przykładowo w Przymierzu odbierają sygnał, wioząc na kolonizację 2 tysiące osób i nagle jeden stwierdza hej, polećmy tam. Nie obchodzą go sprzeciwy koleżanki z załogi i lata badań nad planetą misji. Gdy okazuje się, że atmosfera jest podobna do ziemskiej, postanawiają walić wszelkie zabezpieczenia. Schodzą na planetę bez skafandrów, a gdy jeden z nich pcha twarz w nieznaną roślinę i zaczyna się dziwnie zachowywać wszyscy lecą do statku i mają w dupie wszystkie zasady, obejmując gościa z każdej strony. Chyba żadne nie słyszało o chorobach zakaźnych. Babka będąc obryzgana krwią zarazonego (przy czym sama mówiła wcześniej żeby niczego nie dotykać) wpada w panikę i biega po całym statku wpadajac i ocierajac się o wszystko co jest w zasięgu, po czym strzela gdzie popadnie i wysadza obiekt. I to jest pierwsze parę minut filmu, potem jest tylko gorzej. Wszyscy z chęcią ufają zupełnie obcemu typowi, łażą sami po tunelach i generalnie jest panika.
W Prometeuszu podobna akcja - można oddychać więc ściągają skafandry. Czaszkę znaleziona na planecie badają bez masek. Dwóch gości odłącza się od grupy i mając mapę pomieszczeń nie korzysta z niej co skutkuje jak łatwo się domyślić siedzeniem całą noc w niezidentyfikowanym obiekcie. No dobra, nie całą. Gdy pojawiło się coś podobne do węża jeden z nich próbował to pogłaskać. Ja rozumiem zafascynowanie, bo odkrycie istoty itp. Ale cholera, nie muszę być naukowcem żeby wiedzieć, że jak coś na mnie syczy i wygląda groźnie to znak, że trzeba spieprzać, nie próbować się przytulić. Gdy jeden facet chce wziąć broń zabraniają mu.
W obu filmach zachowują się jakby szli na wycieczkę do lasu. Gdy okazuje się, że to są jednak zagrożeni nie są w stanie wymyślić żadnego planu. Albo liczą na farta albo panikują.
Tutaj byli chociaż MINIMALNIE przygotowani. Broń, chociaż nie jakąś super hiper mocną, mają. Są w stanie dogadać się, zaplanować coś i nie zacząć drzeć japy w trakcie wykonywania swojego rozkazu. Ten murzyn mówił do niej parę razy "odsun się to go zabiję". Dostali rozkaz więc polecili sprawdzić co się stało. Nikt nie zrobił "ej, patrzcie, fajna planeta, dawajcie sobie polecimy". Zwłaszcza, że przewozili jedynie towar, nie byli odpowiedzialni za ludzkie życie. Tutaj tak naprawdę zawalił tylko facet, który wszedł do jaskini. Ale to jest zrozumiałe. Naprawdę jestem w stanie kupić, że na parę osób jedna coś popsuje. No zdarza się. Reszta to już lawina wydarzeń. Gdyby android ich nie wpuścił nic by się nie stało i tak dalej, ale myśleli logicznie, chcieli zrobić kwarantanne itp. Oni nie byli gotowi, mieli tylko przewieźć towar. A i tak wyglądało na to, że podróże kosmiczne są tak popularne, że ludzie traktują to jak wyjazd w delegację. Zawsze coś pójdzie nie po naszej myśli i to dla mnie normalne. Ktoś musiał popchnąć wydarzenia. I jesli to jest jedna osoba to okej, ale w powyższych filmach, które wymieniłam wyglądało to tak jakby wpuścić dzieci do piaskownicy. Jeden pcha ręce w czarną maź, drugi (badacz skał) twierdzi, że on to wali i wraca po czym się gubi, potem jakieś próby głaskania węża (?), kontakt z zarażonym członkiem załogi i coraz dalej w bagno. Jedna osobę na spokojnie można wytłumaczyć nerwami czy strachem, ale 10 nastawionych na zbadanie planety no niestety nie.

Co do innych twoich zarzutów. To miał być spokojny lot, kot tu w niczym nie przeszkadzał. Jak wyżej wspomniałam skoro zwierzęta są brane na takie 'wycieczki' tzn, że podróże miedzygwiezdne są na porządku dziennym i nie szuka się już wyspecjalizowanej kadry, zwłaszcza, że to tylko przewóz towaru.
Zabezpieczenie przy badaniu mieli takie jakie było na statku, przecież to nie był statek przygotowany do badania planety. Jak jedziesz po towar to nie bierzesz broni. I tak cud, że ja mieli.
Po za tym to wszystko było ukartowane. Brali co mieli, a może specjalnie dali im mniej wyposażenia żeby mieć pewność, że obcy doleci na Ziemię. Oni mieli z góry wszystko utrudnione. A to nie komandosi tylko ludzie, którzy chcieli zarobić.

Jedyne czego bym się przyczepiła to to cholerne niebieskie mrygające światło. Myślałam, że dostanę oczopląsu.

Rozpisałam się, ale chciałam pokazać, że to wcale nie jest takie absurdalne.

Sandrax123

Nie mogę już edytować więc dopiszę, bo nie ma sensu robić nowego wątku skoro i tak się tu rozpisałam.
Bardzo fajne budowanie napięcia, czego zdecydowanie brakuje w Prometeuszu i Przymierzu. Szczególnie przy scenach szukania kota. Miałam wrażenie, że Obcy zaraz wyskoczy jej na twarz, czekałam na to, a tu nic. Jak się czegoś w tym filmie spodziewałam to się nie działo, a jak na chwile straciłam koncentrację np. przy scenie w wentylacji, bo zaczęłam się zastanawiać czemu Ash jest taki dziwny to dostałam mordkę obcego na zbliżeniu i minizawał w gratisie. :D Tak samo na koniec myślę sobie otwarte drzwi, mógł przecież tam wejść, dlaczego nie sprawdziła pomieszczenia. Potem się uspokoiłam, zapomniałam o tym i bum, wrócił. xD
Myślę, że zamykanie włazów nic by nie dało, on był zbyt silny, wybiłby szybę i zabił ich w kapsułach. Z resztą nie sądzę żeby któreś z nich chciało takiego kumpla przywieźć na ziemię.
Cieszę się też, że nie latały flaki co scenę. Siekanki typu Piła strasznie mi się nudzą, do tego nie są ani trochę obleśne, bo po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja, bo ileż można razy oglądać rozgrywanie brzucha czy latające kończyny? Prometeusz jest tym zawalony, krew, krew i jeszcze więcej krwi. A tutaj udało im się mnie obrzydzić bez wyrżnięcia połowy załogi. Mam na myśli scenę gdy robili sekcję temu zwierzątku, które przyklejało się do twarzy. Nie wyglądało zbyt apetycznie i na moment odechciało mi się jeść. :D
W sumie obejrzałam ten film, bo uznalam, że już nic durniejszego mi się nie trafi. I przyznam, że jestem mile zaskoczona. Nawet efekty całkiem niezłe. Jedyne zastrzeżenie mam do małej wersji Obcego, wyglądał jak zabawka na korbkę. Dorosły osobnik był mega. Rozmowa z androidem też fajna, podobało mi się jak wyrażał się o obcym, "istota idealna", miało swoją głębię.

Film jako całość naprawdę mi się spodobał, mimo że nie cierpię starych produkcji. Chociaż to pewnie częściowo przez to, że nastawiłam się na taki sam absurd jak w nowszych wersjach (częściach?). Wiadomo, wszystko zależy od nastawienia. Chyba skuszę się na resztę serii. C:

Proponuję Ci obejrzeć jeden z wyżej wymienionych przeze mnie filmów, a potem znów Obcego. Gwarantuję, że nieścisłości, które według ciebie są w Obcym staną się do przełknięcia. ;>

ocenił(a) film na 10
joey3225

Matko kochana! "Zawsze liczy się ciężar"? Niby czemu? Ładunek 20,000,000 ton.
Teraz to fantazja, ale za kilkaset lat to może być maleństwo.

GunMeat

Wg mnie, nie ważne jakie to będą czasy, ciężar, który de facto przekłada się na koszta, liczy się zawsze. Może takie wyprawy będą tańsze za kilkaset lat, może łatwiejsze, ale chciwość zawsze siedzi w człowieku i nie zaniknie w przyszłości, a skoro robole z filmu narzekali na płace, to można przypuszczać, że kierownik wyprawy nie szafował kasą. Popatrz co teraz się dzieje, żeby jak najwięcej zaoszczędzić - już są rakiety (Falcon 9), które mają wracać na Ziemię by być ponownie użyte, już są próby drukowania z metalu jakiś elementów lotniczych (tak prozaicznych jak element w fotelu), by wznosić w przestrzeń jak najmniej masy, więc wszystko idzie w tym kierunku, by zminimalizować koszty wypraw.

ocenił(a) film na 10
joey3225

Ech, śmieszny jesteś z tym porównaniem.
Podano w filmie wielkość ładunku, aby nikt nie miał wątpliwości, a ten swoje.
I specjalnie łapano go w siatkę, żeby nie skaleczyć.
On nie pluł kwasem, lecz krwawił.

ocenił(a) film na 7
joey3225

Wiem, że twoj komentarz pisany dawno, ale dzis obejrzałam film i mam podobne przemyślenia.
Mnie najbardziej raziło to, ze jak próbowali robić te eksperymenty na obcym na statku, to w ogole żadnych masek ochronnych, skafandrów czy chociażby okularów- wszyscy ubrani jak do spania, a twarze 5 cm od obcego i cała załoga w pomieszczeniu, że jak sie okaże, że groźny to wszystkich zabije. Cóż, że okazało się, że obcy ma krew, która topi stal,i ze mogło prysnąć im po oczach, ale kto by sie oczami przejmowal...

ocenił(a) film na 1
AgentB

Zgodnie z oczekiwaniami, obejrzenie "Obcego" dobrych 35 lat po premierze nie było dobrym pomysłem.
Mam podobne odczucia jak przedmówca co do postępowania bohaterów. W "prawdziwym" świecie skończyłoby się na odstrzeleniu obywatela Kane'a razem z jaszczurką na szybce. Z kolei scena jak Rip szuka kota to jakiś pieprzony żart z widza...
Podejrzewam, że dawniej "Obcy" budził faktyczne przerażenie. Obecnie jednak jest na tyle istotnym elementem popkultury, że odbiorca spodziewa się co może nastąpić, bo po prostu gdzieś już o tym słyszał. Zero suspensu.
Ale mój największy zarzut to brak w tym wszystkim "naukowości". Niby "klasyka sci-fi", ale jednak nie. Jedyne co jest "sci" to świecące lampki, jedyne co jest "fi" to czas przedstawiony w roku jakimśtam. Brak jakichkolwiek rozważań cywilizacyjnych, społecznych itd., będących clue solidnego science-fiction. Vide 35 letni Blade Runner, który broni się do dziś.

ocenił(a) film na 10
danielfcb6550

Niby czemu do filmu sf potrzebne są jakieś rozważania filozoficzne?
To jest dobre w książce, a nie w filmie, gdzie musi być akcja.
Blade Runner nie broni się ani odrobinę.
W jednym opowiadaniu Lema jest więcej mądrości niż we wszystkich filmach sf.

ocenił(a) film na 10
danielfcb6550

nie ma to jak ocenić taki film na 1 (!)

ocenił(a) film na 10
AgentB

Zapominasz, że to nie była jakaś awangarda ludzkości lecz załoga małego przeciętnego transportowca.
Wyobraź sobie jakby dzisiejszych czasach płynął sobie frachtowiec przez Ocean Spokojny, odebrał sygnał z jakiejś wysepki,
i na pokład dostałby się jakiś jadowity wąż.
To zwykli ludzie o przeciętnej inteligencji - co jest wyraźnie przedstawione w filmie.
W takim Prometeuszu mamy pionierską wyprawę badawczą zorganizowaną przez najbogatszego człowieka na Ziemi.
Widzisz drastyczną różnicę?

ocenił(a) film na 5
GunMeat

Złe porównanie. Wyobraź sobie, że twój kolega znalazł na tej wysepce masowy grób, z jakiegoś powodu postanowił wejść do środka i zaraził się nieznaną nikomu chorobą. Wpuścisz go na pokład?

ocenił(a) film na 10
AgentB

Choroba w XXI wieku? Mamy mnóstwo antybiotyków na statku.
I co bym powiedział jego żonie? Że zostawiliśmy go samego na wyspie?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
AgentB

masz swoją rację... te migające światełka... ale ja byłem w kinie na premierze i o mało się nie z@#$@#$m

ocenił(a) film na 10
AgentB

Tu tak na serio?

ocenił(a) film na 10
AgentB

XDD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones