No i stało się...w końcu osiągnąłem masę krytyczną i to oglądanie Obcego, dosyć często, co tylko pojawi się w telewizji, w końcu zrobiło swoje...:|
Bo przez dziesiątki lat "trzymało mnie", przerażenie, tajemniczość, inność — inaczej — emocjonalny ładunek, jaki dostałem gdy oglądałem go pierwszy raz w czasach gdy byłem gdzieś na początku podstawówki.
Tamten ładunek był tak silny, że wyrył się głęboko i na długo.
Ale chyba właśnie 'demon został oswojony' :/
I gdy oglądałem to (chyba kilka tygodni temu, jakaś telewizja robi maraton i co tydzień puszcza kolejną część) ostatnio — to już nie poczułem tajemniczości, grozy :|
Już pozostało tylko racjonalne analizowanie obrazu i nie dało się oszukać mózgu, że światełka tych żarówek "w matce" to kurde toporne jak "Pan Kleks w kosmosie" :D
I już nie dało się udawać, że ten Alien to po prostu gościu w gumowym stroju, a nie jakaś egzotyczna forma.
No szkoda :(
Skończyło się dla mnie.
Ciekawe kiedy Predator mi się "wypali" :(