Początek sagi, która (moim zdaniem) do trzeciej części trzymała wysoki poziom (scenariusz, aktorstwo, efekty, reżyseria i jeszcze kilka innych aspektów). To odosobnienie i klaustrofobia przeplatające się z początku z poznawaniem nieznanego, by później pokazać walkę o przetrwanie kilku osób. Po drugiej stronie doskonale zaprojektowany (chyba wzór złego obcego) piekielnie szybki morderca, czyhający w mroku i wykorzystujący każdy błąd przeciwnika, a tak naprawdę „zwierzyny”.