PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=835486}

Obiecująca. Młoda. Kobieta.

Promising Young Woman
7,6 71 066
ocen
7,6 10 1 71066
7,9 51
ocen krytyków
Obiecująca. Młoda. Kobieta.
powrót do forum filmu Obiecująca. Młoda. Kobieta.

Obejrzałem film z perspektywy ojca dwójki dziewczynek, który nigdy nie dopuścił się zachowań takich, jak zaprezentowano w filmie. I z przykrością stwierdziłem, że absolutnie wszyscy mężczyźni w nim występujący, są podłymi prymitywami, ulegającymi najniższym instynktom. Tak, wszyscy. Poczynając od panów poznawanych przez główną bohaterkę w barach, poprzez studentów z jej uczelni, robotników budowlanych, niedoszłego chłopaka - na ojcu kończąc. Tak, ojciec pozornie wydaje się być postacią pozytywną - ale przecież policjantowi przekazał, że jego córka jest niestabilna, czym w sposób oczywisty podważał jej wiarygodność. A policjant „z przymrużeniem oka” podzielił się ową konstatacją z niedoszłym chłopakiem, co dało temu ostatniemu wygodny punkt do obrony.

I to jest wg mnie dramatyczne. Kiedy patrzę na film, w którym jestem (jako płeć) pokazywany wyłącznie jako tchórz, niedołęga, gwałciciel i prymityw, trudno mi znaleźć w sobie uczucia inne, niż irytacja takim światem przedstawionym. A to może mocno zaburzać główny przekaz filmu - rzeczywisty problem przemocy wobec kobiet. Bo skoro i tak mężczyźni mają opinię jaką zaprezentowano, to po co się starać?

Mężczyźni w filmie są silni i władczy wobec nietrzeźwych kobiet, ale sparaliżowani kiedy drobna blondynka niszczy im samochód kijem baseballowym. To była tak abstrakcyjna scena, że aż mnie rozśmieszyła. Czy którykolwiek z panów widząc coś takiego nie wysiadłby z samochodu, żeby niewiastę powstrzymać? Czy którykolwiek z panów po wszystkim wzruszyłby ramionami i odjechał, nie bacząc na straty? Przypomnieć należy, że sytuację wywołała sama bohaterka, która zatrzymała się na środku drogi i mogła doprowadzić do tragedii. Ktoś mógłby przecież nie zorientować się, że jej samochód stoi, a nie jedzie.

Podsumowując - jestem wielkim zwolennikiem karania osób, którzy w jakikolwiek sposób wykorzystują słabość innych (dzieci, kobiet, osób od siebie zależnych), ale ten film mnie po prostu zirytował.

Ostatnią kwestią jest sam modus operandi bohaterki. Zgodnie z prawem, nie ma możliwości „wodzenia na pokuszenie” i testowania moralności ludzi. Tymczasem główna bohaterka właśnie to robiła. To takie samo zachowanie, jakby udawać pijanego w barze, trzymać na wierzchu portfel wypchany kasą, stawiać drinki przypadkowym kobietom - i czekać, czy któraś nie dopuści się kradzieży, kiedy „przyśniemy” na stoliku. Bohaterka miała szczytny cel, ale sposób jego osiągnięcia jest dla mnie wątpliwy etycznie. Choćby wtedy, kiedy upiła byłą koleżankę i „wysłała” ją do pokoju z obcym. Skąd miała pewność, że faktycznie ów wynajęty pan nie skorzysta z okazji?

I wreszcie kwestia oczekiwań co do zachowania. Od mężczyzn wymagane jest (i słusznie!) żeby nie dopuszczali się działań jak panowie z barów. Oczekuje się, że powstrzymają się od zachowań seksistowskich. Całkowicie słusznie. Są to normy prawidłowego zachowania. Dlatego pytam: czemu podobną normą prawidłowego zachowania nie jest zasada, że kobiety nie powinny się upijać w obcym otoczeniu? Oczywiście że każdy ma prawo upić się gdzie chce - ale przecież konsekwencje mogą być różne. Nie jest prawnie zakazane gwizdanie na kobiety - ale jest to prymitywne i nieeleganckie. Podobnie jest z upijaniem się dowolnej płci w miejscu publicznym. Prawo tego nie zabrania, a jednak należy takich zachowań unikać, dla swojego własnego dobra. Bo ludzie poddawani testowi na moralność albo go zdadzą, albo nie.

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe daję ocenę 7. Całkiem dobre to kino, ale przesadzone z przejaskrawieniem. Paniom, które uważają że „facet to świnia” zdecydowanie polecam - potwierdzenie tezy gwarantowane :)

ocenił(a) film na 7
statlerandwaldorf

Mając dwie córki bardziej bym się skoncentrowała na uczeniu ich asertywnych zachowań, niż obronie tak zwanych "miłych facetów". Biorąc pod uwagę powszechną niemalże akceptację dla utrwalonych seksistowskich zachowań sporej grupy mężczyzn, bardzo dobrze że film jest "przerysowany". Dopiero wtedy porusza i skłania do refleksji.

Agatonik

No właśnie pytanie, czy skłania. Kino fantasy nie skłania, a natłok przejaskrawień w tym filmie może spowodować, że odbiór będzie rodzaju "nie, bzdury, tak to nie wygląda". To tak jak w dyskusji: spróbuj zmieszać interlokutora z błotem, retorycznie robiąc z niego kanalię, a potem spróbuj uzyskać od niego głębszą refleksję zamiast gniewu.

statlerandwaldorf

Film spełnił swoje zadanie, miał być irytujący dla mężczyzn i był, te sytuacje miały wzbudzić w mężczyźnie uczucie niezgody na to, co widzą; oglądając tę scenę, pomyślałeś przecież, że jej dobrze powiedział - bo przecież stoi baba na środku ulicy. Lecz sceny nie kończy przecież mężczyzna - kobieta kończy wymownie tę scenę. I dla mnie samej, ta scena to sci-fi, ale w odbiorze mężczyzn to miało być uczucie w rodzaju: Wtf? To by nie wyglądało w ten sposób! Scena o tyle fajna, że miała być przejaskrawieniem nagminnych sytuacji z cyklu: baba za kierownicą. Takie wyzwiska w kierunku kobiet to podejrzewam chleb powszedni, a sama doświadczyłam raz jeden, przyznam że pojechałam wtedy za tym mężczyzną, zaparkował w miejscu swojej pracy i narobiłam mu wstydu, mówiąc głośno i wyraźnie do uszu pobliskich osób, w jaki sposób zachował się przed chwilą i jakimi perełkami sypnął w moim kierunku. Wstyd.

elase

Twoje zdanie, Twoje prawo. Dla mnie był jedynie irytujący. Pokazywał nieprawdę. Nie jest tak, że 100% mężczyzn jest chamami i prostakami.

Odwróćmy sytuację i zróbmy film, którego głównym przekazem będzie że 100% kobiet nie umie jeździć i parkować. Albo że 100% kobiet próbuje rozbijać rodziny uwodząc żonatych mężczyzn. Uznasz taki film za wartościowy i "spełniający swoją zadanie"?

statlerandwaldorf

A ile jest takich filmów przepraszam, całe mnóstwo stereotypów na kobiety.

elase

I na mężczyzn. Z ciekawostek: kolega (trzy córki ma) zwrócił mi uwagę na Świnkę Peppę. Jest tam Tata Świnka. Tata Świnka jest zarozumiały, ograniczony (Mama Świnka zna języki obce, Tata Świnka tylko udaje i wychodzi na głupka), dość mało lotny i robi głupie rzeczy. W odróżenieniu od Mamy Świnki, która jest zaradna, mądra, wyrozumiała i w zasadzie traktuje męża jak kolejne dziecko - co jest w pełni uzasadnione jego zachowaniem. Cudna scena - Tata Świnka mówi że robi grilla z kolegami, grill się zapala, Tata Świnka panikuje i wzywa straż pożarną w której pracują mamusie - i one przyjeżdżają i pożar gaszą.

Natomiast w omawianym filmie głównie chodziło mi o natężenie przekazu, mocno przesadne. Tak, pewnie są filmy pokazujące mniej ładne zachowania kobiet, ale podaj mi taki, w którym wssystkie kobiety są złe, i co najwyżej jedna neutralna bo pokajała się przed mężczyzną i przeprosiła za swoje grzechy.

statlerandwaldorf

Z tą Peppką to mnie dopiero rozbawiło:D
Fajnie zauważone, sama śmieję sìę z tego, że i ja to dostrzegam... nie wiem jak to właściwie nazwać - rzeczywiśce nie oszczędza się mężczyzn, nazywa i pokazuje wprost, wręcz z miłą chęcią produkuje się jakieś takie fajtłapstwo najprzeróżniejszych męskich bohaterów, Akurat Świnkę i tego rodzaju podobne bajeczki mam już troszeczkę za sobą, ale nie powiem że nie dostrzegam na innych przykładach, widzę choćby w aktualnie emitowanym programie rozrywkowym, gdzie uczestnicy, kobiety, mężczyźni, są w jakiś taki przezabawny sposób oceniani, charakterystycznym głosem z offu, i jest to zawsze drobna i delikatna uszczypliwość względem uczestniczek- oczywiście na wesoło i rozrywkowo, bawi mnie to niekiedy do łez, natomiast względem mężczyzn bywa nawet i jeszcze zabawniej - i o to tu chodzi, a fakt, nie bywa już tak oszczędnie, niekiedy ten sam "żart z uczestnika", odnoszę wrażenie że nie przeszedłby, gdyby go użyć względem kobiety. Kobietę opisuje się z poszanowaniem delikatności płci, bądź wręcz nobilitująco. Mężczyznę również nobilitująco... żeby nie było, że niesprawiedliwie, lecz raczej nazywa się bardziej ich poczynania wprost, np. ich: "kretyński żart", czy np. glos z offu podsumuje dobitnie, choć wciąż z przymrużeniem oka: "... związałaś się z kretynem", itp. Te słowa padają - w kierunku mężczyzn, jeżeli chodzi o kobiety, będzie to zawsze zawoalowana forma oceny, zawsze na tyle składnie, by nie było tych "oczywistych zarzutów". Tyle że właśnie - pytanie jest takie, czy was mężczyzn to obraża. Ja odnoszę wrażenie, że jest to takie troszeczkę proszenie się "o odpowiednią uwagę". Mówię wciąż na przykładzie tego konkretnego programu.Jeżeli chodzi o bajeczki, to też jest to najczęściej przecież konfrontacja rozsądku i poukładania w życiu, kontra szaleństwa i braku odpowiedzialności. Czyli np. Auta: Sally i Zigzak.Ale i z drugiej strony: Jurasic Park. Jest tam jako bohater męski, z krwi i kości konkretny macho, samotnik, ideał, ogarnia wszystko, co tylko wymyka się spod kontroli, kontra rezolutna kobitka od logistyki całego parku, tyle że ona z kolei jest tą paniusiowatą i delikatniusią, ze swoimi "typowymi oczekiwaniami" względem mężczyzny. Czyli masz stereotyp klasyk, coś, co podoba się płci męskiej, natomiast kobietę co najwyżej bawi, gdy ogląda ona "siebie samą" w takim, nie innym, wydaniu, ten typ kobiety "wymagającej", której zarzuca się z reguły, że jest ona jedynie "zarozumiałą księżniczką", bawi kobiety, oczywiście tylko i wyłącznie takie, które mają poczucie humoru i umieją się śmiać same z siebie.Przykładów na jedno i drugie spojrzenie byłoby najpewniej jeszcze dość sporo, choćby Bridget Jones:D

ocenił(a) film na 2
statlerandwaldorf

Świnka Peppa to tylko jeden przykład. Teraz wszystkie bajki takie są. Spójrz na - nieco mniej przejaskrawiony ale jednak - przykład Barbie Dreamhouse. Tatuś rodziny jest słodki ale jest generalnie rzecz biorąc ofermą. Natomiast mamusia jest wykształconą Panią inżynier, architekt i programistą (i kim jeszcze ona nie jest), która zarabia, utrzymuje rodzinę, rozwiązuje najgorsze problemy i ratuje rodzinę (a zwłaszcza męża) z tarapatów, czy to drobnych (kiedy tatuś oferma znowu czegoś zapomniał jadąc na zakupy) czy to poważniejszych (wówczas oczywiście z pomocą córek, nie tatusia). Eh...

ocenił(a) film na 9
sivyok

Trochę sobie (jako cały męski ród) na to zasłużyliśmy, więc ja na znak protestu nie depiluję klaty. I nie chodzi mi o to, że prawdziwy mężczyzna myje się raz w tygodniu, a skarpetki zmienia gdy już sam nie wytrzymuje ich smrodu. Może kiedyś było łatwiej - gdy płcie przeciwne doceniały w sobie nawzajem właśnie to, że się różnią i nawzajem uzupełniają?

A moje dwie córki na szczęście już wyrosły z etapu oglądania ofermy Taty Świnki. Wrrr

PS. Sam film dla mnie świetny, odebrałem to przerysowanie jako podkreślenie wagi tematu. A zakończenie szokujące.

ocenił(a) film na 9
statlerandwaldorf

<Pokazywał nieprawdę. Nie jest tak, że 100% mężczyzn jest chamami i prostakami.> To jest film, który ma wyczulić na ściśle okreslone zachowanie i wypunktować konkretny problem - to przecież oczywiste, że przy takim założeniu stosujemy odpowiednie zaakcentowanie. To jest film o takich i nie innych mężczyznach, więc to chyba nic dziwnego, że akurat tacy są jego bohaterami. Zresztą, dla równowagi, mamy chociażby postać prawnika. Oglądałem Szeregowca Ryana i tam wszyscy mężczyźni są żołnierzami - czy mam mieć pretensje, że to nieprawda? Że nie każdy mężczyzna jest żołnierzem? Argument ad absurdum, ale podobnym jest zarzucanie filmowi o quasi-gwałcicielach, że są jego bohaterami. To nie jest film o wszystkich mężczyznach, nie jest to też film o dinozaurach, Batmanie ani rycerzach jedi.

Mad_Butcher

Dla mnie to przede wszystkim film o problemie, a ów problem ma różne aspekty. Oczywiście autor może pokazać problem jednostronnie. Czyli pokazać co do zasady, że "facet to świnia". Tyle że wówczas traci się obiektywizm. Hiperbola działa do pewnego momentu, a od pewnego momentu dziełu szkodzi. Tyle mojego zdania.

Agatonik

PS. "Obrona miłych facetów"? Oj, gdzie? Znajdź w mojej wypowiedzi jedno zdanie obrony. A przy okazji: mężczyzna, nie facet. Bo jak facet, to baba albo facetka.

ocenił(a) film na 8
statlerandwaldorf

świetny film zemsty, z omnipotentną anielicą zemsty, świetnymi zwrotami akcji , wielowymiarow pokazanym prowokującym i karykaturalnymi sprawcami przemocy.
W tym filmie to żałośni, mili faceci którzy gwałcą lub to kamerują, a jak dostana łomot to sie mazgają. Chłopak głownej bohaterki pije kawkę do której mu napluła , i wybacza jej domniemaną zdradę , bo mu obiecała że tego więcej nie zrobi, ale i tak jest wrednym przedstawicielem patrirchatu akceptującego kulturę gwałtu. jak sie trafi jakiś stereotypowy skur?@#l to pokracznie zwiewa z wesela, hehe to ja się zawijam i hyc w krzaki.

ocenił(a) film na 8
bolszewik

Nie chce mi sie tego komentować jak to się ma do prawdziwych ,,szwadronów śmierci" ( tak nazywaliśmi kumpla, który uwazał, że nawalone laski, sa najłatwiejsze do zaliczenia). Film wpisuje sie w schemat, gdzie mamy silna kobiete i żałosnych facetów, których ona masakruje np kapitan marvel czy aniołki charliego. Oczywiście fajnie pokazuje pewne mechanizmy na poziomie społecznym, prowokuje do myślenie np co do tego jak się wyrasta z takich akcji i jak z wiekiem zmienia się ich percepcja

statlerandwaldorf

Dobrze to wypunktowałeś, ale trzeba wziąć pod uwagę, że jest to film z tezą. Taką właśnie, że facet to świnia. Koniec, kropka. Nie ma okoliczności łagodzących. Do pijanej kobiety nie powinien w ogóle podchodzić. Do trzeźwej tym bardziej. Bez względu na to, czy sam jest trzeźwy, czy pijany. Nie można się było spodziewać innego przesłania, skoro film reżyserowała wściekła feministka. To ta sama pani, która pisała scenariusz do serialu "Killing Eve", w którym tak jak i tu, wszyscy mężczyźni robią za czarne charaktery. Albo zdrajcy, albo bandyci, a jak nie, to ostatnie piz.y. Kobiety natomiast to postacie jasne, silne, otwarte, pełne charakteru, nawet płatna patologiczna zabójczyni sportretowana jest tak, że ma budzić sympatię. Taki jest teraz trend i takie filmy zbierają nagrody. Nie wiem jak to się stało, że Oscara za wiodącą rolę męską dostał Hopkins. Nie dość, że facet, to jeszcze biały. Skandal. Powinni zlikwidować męskie kategorie, albo otworzyć je dla kobiet. Są takie biedne i niedoceniane. Bite, gwałcone, molestowane. Nie są w stanie dostać żadnej roli, jak nie zrobią loda jakiemuś Weinsteinowi. Piekło kobiet po prostu.

eltoro10000

Słusznie napisane: bite, gwałcone, molestowane.
E tam. Tezę można zawsze obalić. Np. statystyką policyjną, odnośnie powyższego.

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Ten film to petarda, daje popalić!
Skoro ktoś ma pretensje do współczesnego feminizmu, że nie pozwala nawet podchodzić do kobiet, powinien czepiać się również niejakiego Jezusa Chrystusa, który rzecz ujmował jeszcze radykalniej (jeśli wierzyć nowotestamentowym cytatom):

"Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie."

Gdyby mężczyźni-chrześcijanie traktowali ten przekaz serio, to większość chyba powinna być już ślepa… A tymczasem kultura gwałtu ma się w naszym katolickim (k)raju doskonale, czego najjaskrawszym ostatnio przykładem był znany koszmarny „żart” prawicowego publicysty, komentującego gwałt zakonnika na nietrzeźwej nastolatce (skądinąd przy użyciu parafrazy słów Jezusa o rzucaniu kamieniem). Jak się parokrotnie okazało, mężczyźni o poglądach (rzekomo?) lewicowych też zresztą niejedno mają za uszami…

[spoiler alert] Film "Obiecująca. Młoda. Kobieta" również sięga po tropy religijne, dokonując apoteozy głównej bohaterki (aureola w jednej ze scen kawiarnianych, dekoracje na łóżku układające się w skrzydełka anielskie, męczeńska śmierć). Ostatecznie ciało bohaterki trafia stos, co też jest nie bez znaczenia – dołącza ona tym samym do szeregu ofiar „polowania na czarownice”.

A jak komuś ten film się wydaje zbyt jednostronny, to zawsze dla równowagi obejrzeć może historię Briana Banksa…

Sobenna

Wolę "Polowanie "Vinterberga". A ten film, z tymi debilnymi kropkami nie wiadomo po co w tytule, jest po prostu głupi, jak większość feministek.

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Kropki, zdaje się, są tylko w polskiej wersji tytułu. Nie znam metody mierzenia IQ filmu, a jeśli chodzi o "większość feministek", to również nie znam żadnych obiektywnych danych, które by wskazywały na ich zasadniczo niższy poziom inteligencji niż np. u większości kobiet-niefeministek albo u większości mizoginów, ale chętnie bym poznał wyniki takich badań; mógłbyś coś wrzucić na ten temat?

Sobenna

"Obiektywne" badania... tiaaa...jak ja lubię takie dyskusje... Rozumiem, że nigdy w życiu nie posłużyłeś się słowem "głupi" w stosunku do kogokolwiek, czy czegokolwiek bez "obiektywnych" danych na ten temat? ;-)))
Mam dla ciebie zagadkę: Co to jest? Każdy chciałby to mieć, rzadko kto posiada, ale nikt nie skarży się na brak tego...

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Oczywiście, niewykluczone, że mogłem się niejednokrotnie posłużyć bezrefleksyjnie takim epitetem (przede wszystkim w dzieciństwie), ale wówczas miałby słuszność każdy, kto uznałby to nie za opis rzeczywistości, tylko za wyraz moich negatywnych emocji czy też uprzedzeń. Co do zagadki: poddaję się, nie jestem aż tak mądry ;)

Sobenna

No cóż, 99,9% opinii ludzkich to wyraz bezrefleksyjnych emocji i uprzedzeń, niestety. Ale to tylko moja negatywnie subiektywna opinia, nie poparta "obiektywnymi" danymi na podstawie obiektywnych badań...

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Samokrytyka zaakceptowana :) Istnieją też z pewnością badania, które pokazują, że opieranie się na obiektywnych danych w dyskusji radykalnie podnosi jej poziom...

Sobenna

Jeśli rozmówca nie odróżnia ironii od samokrytyki, to trudno mówić o jakimkolwiek poziomie...

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

To prawda, mam kłopoty z odróżnianiem. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak uznać się za pokonanego w dyskusji i przyznać tym samym, że film jest "gupi" i większość feministek też. Gratulacje!

eltoro10000

Czy padło rozwiązanie zagadki ? Przeczytałam cały wątek, skądinąd ciekawy, ale wydaje mi się że nie podałeś rozwiązania. Gdybym miała stawiac to odpowiedzią byłby rozum. Right?

marinelle

Brawo. Wygrałaś wycieczkę do Donbasu.

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Serial "Killing Eve" mi sie nawet podobał, ale masz racje nawet nie zwróciłem uwagi jak tam negatywnie przedstawiono mężczyzn

ocenił(a) film na 3
eltoro10000

Ciężko ten obraz traktować serio, a tym samym się w niego zaangażować, jeśli wszystko jest takie przejaskrawione. Dziewczyna, która ma totalny nieogar życiowy, chodzi po miejscach gdzie bywa sama patologia i dziwuje się wielce, że ją tam znajduje... Odwala się przy tym na profesję lekkich obyczajów i dziwuje się, że zwraca na siebie uwagę. A przy tym jeszcze dąży do własnoręcznego wymierzania sprawiedliwości w tym okropnym samczym świecie. Każdy zdrowy człowiek z boku, by stwierdził że postradała zmysły. Gdyby znała historię naszego Jarka, to wiedziałaby że lepszym wyjściem jednak byłoby wybrać się na terapię po stracie bliskiej osoby, niż realizować skryte fantazje z otchłani swych chorych myśli. No niestety... w obu przypadkach

Scrach

Z wypowiedzi bije tępy mizoginizm. Założę się, że nie jesteś (a może i nigdy nie byłeś) w związku z żadną kobietą.

Scrach

O totalnym braku zrozumienia filmu (empatii, podstaw psychologii, braku wybaczenia sobie itp., o których mowa w filmie) nie wspominając. Cóż nie każdy może być smart.

ocenił(a) film na 3
aqusia

Wycieczki osobiste przy całkowitym braku wiedzy nt. mojej osoby... Ciekawe, ciekawe.
Czy zostanę obdarzony jakimś merytorycznym argumentem czy też idziemy w stronę obrzucania się hejtem dla zasady?

ocenił(a) film na 10
statlerandwaldorf

No zagotowało się we mnie. Kobieta jest, według Ciebie, pozostawionym w barze portfelem? Niczym porzucony lizak, który każdy może sobie wziąć? Z całego Twojego bełkotu wywnioskowałam, że jesteś kolejnym przykładem krzyczącym "not all men!", który sam ma coś za uszami i w ten sposób się broni.
Kobieta nie powinna się upijać sama? Bo? Kobieta jest człowiekiem i NIKT bez jej zgody nie ma prawa jej tknąć.
Niewyraźna zgoda powinna być uznawana za brak zgody ale przecież to kobieta jest winna. Po co piła? Po co się tak ubierała? No przecież leży lizak przy stoliku no to ja, "miły mężczyzna" mam go nie wziąć? Dobre sobie! Przecież mogła siedzieć na dupie, w domu, opatulona po samą szyję. A nie, czekaj. To tak nie działa.
Podsumowując
Współczuję Twoim córkom.

ocenił(a) film na 5
ThePati12341

Rozumie Pani koncepcje analogii? Pani się wydaje, że odpowiada na temat, ale zapewniam że mija się z jakąkolwiek tezą czy stwierdzeniem głównego wpisu. Sama się Pani nokautuje w tej próbie prowokacji mówiąc, że nie zrozumiała niczego z wypowiedzi. Zalecam ochłonąć i komentować na spokojnie, bo nikt nie będzie zniżał się do poziomu bezsensownych wymian zdań opartych jedynie na emocjach a tym bardziej do reagowania na Pani szyderstwa.

Erdorado

Ale to ty reagujesz tu emocjonalnie, bo o boziu, menszczyzn obrażajom. Zgłoś to do prokuratury czy coś.

ocenił(a) film na 5
FaithGibson

Merytorycznie napisałeś "Nie bo ty" + szydera xD

Erdorado

tak sobie mów, po prostu nie potrafisz zaakceptować tego, że się mylisz.

ThePati12341

Zapraszam na PW. Jestem w stanie zaprosić do domu i przedstawić panią moim córkom a potem je spytać, czy jest czego im współczuć.

Serio, z przyjemnością spotkałbym się twarzą w twarz i posłuchał argumentacji.

Wnioskowanie że sam mam coś za uszami uznaję za obraźliwe. Raz jeszcze zapraszam na PW, Z chęcią wysłucham pani zarzutów powiedzianych mi prosto w oczy.

ocenił(a) film na 8
ThePati12341

przesadzasz autorowi tego wpisu nie o to chodziło zupełnie

statlerandwaldorf

Co prawda mężczyźni zostali ukazani w ten sposób w tym filmie celowo, nie dlatego żeby twierdzić że wszyscy mężczyźni są "tacy", ale zwyczajnie bo nasza protagonistka się na takich osobnikach skupia, i bo film jest przerysowany. Dlatego też nikt za bardzo się przed Cassy nie broni - przecież ten film nie próbuje być realistyczny, to ma być revenge fantasy! Wzrócę też uwagę, że wcale nie wszystkie kobiety w filmie są przedstawione w dobrym świetle. Przecież mamy dwie kobiety na których Cassy również się mści, i obie mają parszywy charakter. Mamy też postać prawnika który żałuje swoich czynów z przeszłości, i jest przedstawiony pozytywnie. Więc wcale nie ma tu podziału na złych mężczyzn i dobre kobiety, i wydaje mi się że Panowie tutaj tego nie widzą zwyczajnie bo sami są mężczyznami, a fakty są takie że najwięcej uwagi w filmach zwraca się na postaci podobne do siebie (no, poza protagonistą).

Odniosę się jednak do dwóch konkretnych elementów tej wypowiedzi, po których przeczytaniu zrobiło mi się niedobrze - i nie jest to hiperbola.

1. "Bo skoro i tak mężczyźni mają opinię jaką zaprezentowano, to po co się starać?"

Ta wypowiedź sugeruje że mężczyźni są z natury właśnie tacy, tylko że starają się nie być, i jeśli im się będzie prezentować prymitywną wersję ich płci, to przestaną się starać. Mogę tylko mieć nadzieję że autor nie to miał na myśli, bo jeśli tak to niestety wydaje się że ma Pan właśnie raczej negatywny pogląd na mężczyzn, a szkoda. Ja rzeczywiście poznałam wielu mężczyzn którzy zachowują się bardzo w porządku w stosunku do kobiet i nie są seksistowscy, i to nie dlatego bo wymagają tego normy społeczne, ale bo naprawdę w to wierzą.

2. "Zgodnie z prawem, nie ma możliwości „wodzenia na pokuszenie” i testowania moralności ludzi. Tymczasem główna bohaterka właśnie to robiła. "

Nie mogę uwierzyć że ktoś mógł coś takiego pomyśleć po obejrzeniu tego filmu. Co jest wodzeniem na pokuszenie? Bycie pijanym? Ubranie krótkiej sukienki i makijaż? Poważnie? Czy, na przykład, testowało by to Pana moralność? Czy może jednak zupełnie nie, bo nie jest Pan kimś kto dopuściłby się podobnych czynów? Więc może to jednak nie wina ofiary tylko wina napastnika? Zresztą, przecież Cassy powtarzała wielokrotnie że chce iść do domu, pytała się "Co ty robisz?" - dawała znaki, że nie jest w stanie ani nie chce poddawać się żadnym czynnościom seksualnym. Nie udawała że jest zainteresowana seksem tylko po to żeby nagle zmienić zdanie i krytykować facetów.

Tak totalnie poważnie, ciężko mi się czytało ten komentarz. Polecam się douczyć w tematach przemocy seksualnej, poczytać różne perspektywy. Nie mówię tego złośliwie, sama czytałam artykuły naukowe i wypowiedzi ludzi którzy doświadczyli różnych typów przemocy seksualnej, i pomogło mi to lepiej zrozumieć temat, więc jeśli jest się mężczyzną, to tym bardziej warto się dokształcić.

Ookami88

Lubię jak polecają mi się douczyć osoby, których wykształcenia, wiedzy ani doświadczenia nie znam :) Jeśli 88 to rocznik, oznacza to że jestem starszy. Jeśli masz doktorat z psychologii, to z przyjemnością posłucham. Jeśli natomiast chcesz się opierać na nieokreślonych artykułach... to ja też mogę napisać że dużo ich czytałem - i polecam się douczyć ;)

Ad 1 - mechanizm o którym piszę jest prosty. Masz dzieci? Ja mam dwie córki. Spróbuj sobie wyobrazić, że niezależnie jak bardzo się postarają sprzątać pokój, ja je ochrzaniam że mają bałagan. Po pewnym czasie przestaną się starać, bo skoro cokolwiek by nie zrobiły, nie działa - starać się przestaną. Moje zdanie, zacytowane powyżej, było typowym przekąsem, ironią - i o taki mechanizm mi chodziło.

Ad 2 - A czy bohaterka nie prowokowała? Oderwij się od emocji i powiedz jak nazwiesz to, co robiła. Wg mnie dokładnie prowokowała. Myślę że jesteśmy zgodni w opinii, że przysłowiowa "krótka sukienka" nie jest najmniejszym usprawiedliwieniem dla jakichkolwiek seksistowskich zachowań. Ale w filmie pokazana jest czysta prowokacja, Poczytaj o crime opportunity theory. W skrócie to po polsku "okazja czyni złodzieja". No i dochodzimy do sedna. Nie każdy "skorzysta" z okazji. Na Twoje wyczucie - jaki procent mężczyzn zachowałby się uczciwie, a jaki - nagannie? I czy w filmie pokazano chociaż JEDNEGO mężczyznę, który odprowadził bohaterkę do domu i sobie poszedł? Nie, nie pokazano. Każdy był pokazany jako bydlę, myślące tylko o jednym. I przecież to głównie mi się nie podobało w filmie, bo akurat wśród wszystkich moich znajomych nie spodziewałbym się po żadnym, że tak wykorzysta kobietę. A tu bach, patrz świecie, wszyscy tacy są...

statlerandwaldorf

Za art. z Rzeczpospolitej o dozwolonych formach prowokacji:

"Analogiczne poglądy dotyczą granic dozwolonej prowokacji policyjnej: prowokacja jest dozwolona jedynie wobec osoby, która jest skłonna do popełnienia przestępstwa czy wręcz zdecydowana na jego dokonanie, zachowaniem bezprawnym jest natomiast doprowadzenie przez funkcjonariusza czy agenta policji do popełnienia przestępstwa przez osobę, która nie przejawiała skłonności do zachowań karalnych. Jedynie sygnalizacyjnie wskazać należy, że amerykańska koncepcja „entrapment" dopuszcza testowanie osoby nieprzejawiającej skłonności do popełnienia przestępstwa."

ocenił(a) film na 8
statlerandwaldorf

"Ad 1 - mechanizm o którym piszę jest prosty. Masz dzieci? Ja mam dwie córki. Spróbuj sobie wyobrazić, że niezależnie jak bardzo się postarają sprzątać pokój, ja je ochrzaniam że mają bałagan. Po pewnym czasie przestaną się starać" - no to się wtrącę, bo zuważyłam, że żeby obronić swoją tezę, posuwasz się do sofistycznych chwytów. Gdzie one, pokażę niżej.
Pierwsza Twoja wypowiedź odnośnie zaprzestania starań meżczyzn... dotyczyła dorosłych ludzi, a dorośli mają w wiekszości (bo niestety nie wszyscy) w pełni uwewnętrznione normy społeczne, moralne. Zatem podanie przykładu z dziećmi/ nastolatkami jest zmianą zakresu tematu, a to już jest sofizmat. Co więcej - zazwyczaj dorośli, ci z uwewnetrznionymi normami, nie zachowują się przyzwoicie w obawie przed zewnetrzną krytyka lub w celu uzyskania zewnetrznej gratyfikacji, a z powodu tego wewnetrznego imperatywu. Jasne, że nawet dorosłych motywują pochwały, gratyfikacje, ale dotyczy to sytuacji pozamoralnych, poza normami. Więc znowu - użycie jako przykładu sprzątania pokoju przez córki czyli działania z poza katalogu norm moralnych było równiez zmianą zakresu tematu - sofizmatem.

Oczywiscie możliwe jest jeszcze inne wyjaśnienie Twojego zachowania: mechanizm obronny.
Powstaje wiec pytanie, co próbujesz obronić w sobie? Domagasz się obiektywnych ocen kogo, sobie (brakuje Ci obiektywizmu w ocenianiu Ciebie?), czy całego rodu męskiego (notobane, nie wydaje Ci się absurdalne dbanie o obiektywne ocenianie całego rodu męskiego)? Co w Tobie rezonuje, gdy ogladasz film, w którym mężczyźni (jednak wybrani - film nie jest przecież dokumentem badań socjologicznych) pokazani są w negatywnym świetle, w co Twojego uderza taki przekaz?

ocenił(a) film na 8
statlerandwaldorf

W tym poście była powtórka powyższego więc go skasowałam treść.

ocenił(a) film na 8
Ookami88

ja tam zwracam na kobiece postaci uwagę (nie tylko wygłąd xd)

ocenił(a) film na 10
statlerandwaldorf

Idąc tym tokiem myślenia, wielu filmom można by sporo zarzucić. Dlaczego w szybkich i wściekłych nie pokazują facetów na rowerach? Przecież nie każdy facet wozi się szybka bryka? Czemu w filmach typu zabili go i uciekł dominują samce alfa? Itd itd. Konsternacja niektórych panów potwierdza tylko jak boli ich to ograbienie z wizerunku, że większość facetów to przecież spoko goście są.

steffie

No tak, ale szybcy i wściekli są jednak bzdurą, filmem o niczym. Blockbuster, ot co. Natomiast omawiany film aspiruje do roli pewnej diagnozy społecznej, czyli z założenia jest o czymś. A skoro jest diagnozą, niech będzie diagnozą chociaż ciutkę uczciwszą wobec mężczyzn, którzy są OK, i których pewnie jest większość.

ocenił(a) film na 10
statlerandwaldorf

Film nie jest diagnoza, przypisalabym mu bardziej wartość edukacyjna i manifestacyjna, na których potrzeby użyto przerysowania. Lopatologicznie pokazano to, z czego wielu facetów a wciąż nawet wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy. Nie trzeba dokonać jawnego przestępstwa, by być bardzo nie ok. Wiem też z moich obserwacji, że sporej grupie panow zmienia się perspektywa, gdy ich córki wchodzą w etap dojrzewania, wtedy nierzadko rozumieją już bez słów:)

steffie

No właśnie. Film nie pokazał że "wielu facetów" jest nie OK - pokazał że wszyscy są fatalni. I to główny mój "zarzut". Subiektywny, ale przecież mogę mieć swoje przemyślenia. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 7
statlerandwaldorf

Myślę, że film nie ocenia wprost zachowania bohaterki i pozostawia je do oceny widzów. Ja sam uważam, że to, co robiła było sposobem radzenia sobie z traumą. Pierwsza scena pozostawiała tajemnicą, co robi i dlaczego, a twórcy stopniowo odsłaniali całą historię, co też zmienia podejście do jej osoby. Na początku jesteśmy, jako widzowie powierzchowni, ale obdarzamy ją empatią, szukamy zrozumienia. Mężczyźni są tu negatywnymi postaciami? Może tylko takich szuka. Pojawienie się Ryana zaburza jej świat, wprowadza rodzaj pozytywnego zaburzenia i może jest tym światełkiem w tunelu jej psychicznej rekonwalescencji, ale przeszłość i trauma upomina się o nią i również wizerunek pozytywnego chłopaka dostaje skazy. Tym, którzy jednak wyrażają skruchę, jak ten "adwokat" wybacza, ale jej świat nie jest wielowymiarowy, jest niestety płaski i jakkolwiek nie skończyłby się film, widz wie, że nie ma szansy na zmianę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones