Jak widzę Jacka Nicholsona w obsadzie to odpalam w ciemno i zazwyczaj to strzał w dziesiątkę i w przypadku "Obietnicy" kolejny raz potwierdziło się, że Jack nie gra w słabych produkcjach. Historia wciąga od pierwszych scen, obsada to praktycznie same gwiazdy nawet w rolach dalszego planu. Polecam każdemu, kto tęskni za kinem lat dziewięćdziesiątych, bez epatowania seksem, wciskania lgbt i poprawności politycznej na siłę. Jest świetnie.