Ale zakończenie jak dla mnie troche psuje film. Wypadek na końcu zdecydowanie psuje wszystko sugerując, że może jednak główny bohater miał racje. I mam wrażenie, że zamiast zniszczonego starego mężczyzny widzącego wszędzie morderce mamy typowego bohatera, który jednak ma racje i całe jego szaleństwo mogłoby być wymazane, gdyby tylko nie ten wypadek. Wciąż wychodzi bardzo dobry film i zakończenie jest dalej całkiem ciekawe, ale sądze, że gdyby skończyć film na scenie w kościele wyszłoby znacznie lepiej.