I wreszcie "western" który pokazuje jak to było naprawdę ;) Czarnoskóra filigranowa kobietka w roli rewolwerowca ( w 1870 roku w colorado :-) wymierzającego sprawiedliwość złym białym ludziom. Poddałem się w 35 minucie kiedy zaczęła wykrzykiwać odważnie prosto w twarz swój manifest- związanemu białemu (oczywiście rasiście, jak oni tam wszyscy). Gra aktorska żenada - jak na akademii w szkole podstawowej. Dla wytrwałych i hiperpoprawnych. Dla mnie mocna jedynka - a dałbym nawet zero, ale nie ma go niestety na skali ocen.