ale postawa głównej bohaterki mnie przeraziła. Jestem mężatką i bardzo kocham mojego Męża,
jednak świat jaki sobie stworzyła Nikki po odejściu swojego Męża mnie nieco zszokował.
Ktoś powie - nie rozumiesz, bo Twój Mąż żyje. Ok być może ciężko jest się postawić na miejscu
wdowy, ale nie wyobrażam sobie życia w takiej bańce iluzji. Byłam świadkiem różnych sposobów na
poradzenia sobie z żałobą, ale postawy Nikki nie potrafię ogarnąć.
A ja zastanawiam się, czy tę bańkę iluzji tworzymy tylko po stacie ukochanej osoby. Czasem mam wrażenie, że za jej życia również....
W każdym razie ten film skłonił mnie i do takiej refleksji...
Bardzo dobrze rozumiem glowna bohaterke. Osoby, ktore gleboko kochaja, kochaly swoje bliskie osoby sa sklonne do dalszego zycia w utopi, to przeraza, ale czasem tylko inna rzeczywistosc daje przetrwanie w zapomnieniu o bolu, stracie . Przerazliwa jest samotnosc po utracie ukochanego, kazdy kto kogos utracil chcialby ponownie spotkac ja w tym samym zyciu.