Też się zastanawiam. Spodziewałem się jakiejś bomby i naprawdę dobrego filmu,a to było nic. Niestety. Cała ta intryga, dramat, tak słabo ujęte i wyrażone. Aż rozczarowałem się tym, że Portmonetka w tym zagrała i pokazała swoją twarz.

Dla jednych nic a drudzy jednak zrozumieli i docenili. Film ewidentnie nie dla wszystkich. Podczas naszego seansu jakaś parka wyszła w 1/3 filmu, po zjedzeniu końskiej porcji popcornu i kilkukrotnym zerkaniu na godzinę w komórce. Pewnie spodziewali się filmu mniej wymagającego od odbiorcy.

Tak, nie dla wszystkich. Ja lubię dobre kino. Samym filmem są zaskoczeni prawdziwi bohaterowie tych wydarzeń. Ja niestety dotrwałem do końca bo z kina nie wychodzę jak już się wybiorę ;) Niewiele tam było do zrozumienia. I ja tą parką nie byłem, niestety # 2. Z kolei ma skromna osóbka spodziewała się filmu dla bardziej wymagającego odbiorcy, ale cóż poradzić ;) takie czasy.

Dziwne, żeby Portman grała obsesję, skoro to tylko polskie tłumaczenie tytułu. Wg mnie bardzo nietrafione

Jeśli nie zagrała obsesji to co zagrała? Wypadałoby coś zagrać,zwłaszcza jeśli dostało się tyle nagród.

Marketing swoje, film swoje. Oryginalny tytuł, bardziej adekwatne May December obrazuje różnice wieku i różnice w etapie życia. Co do tego co tu miało być, jest tu całkiem sporo. SPOILERY zdradzające motywy filmu, ale bez szczegółów dotyczących fabuły. Przewijają się tu cztery główne tematy: 1. czy coś złego, pasożytniczego, może doprowadzić do czegoś dobrego 2. wykorzystanie osoby nieletniej przez starszą okrada ją z cennego czasu i doświadczeń życia, których nigdy nie odzyska 3. o tym jak normalizujemy na poziomie indywidualnym i społecznym pewne traumy i złe zachowania, po to by móc "żyć dalej" 4. o tym jak przemysł filmowy próbuje opowiedzieć personalne historie w autentyczny sposób, ale ten autentyzm zawsze mimo starań będzie sztuczny i nie odda całości prawdy.

Bardzo trafione!

Ale nikt mu nie kazał z nią być do końca życia film słaby zawiodłem się nie mój klimat.

Zgoda.Bd

Film pokazuje dramat pedofili i pokazuje też patologię celebrytów. Portman, która poznaje ten dramat, sama okazuje się być tak samo zepsuta.

Dla mnie świetny film, bawiący się oczekiwaniami widza, zwodzący (np. postać Natalie Portman, która najpierw nas wproqadza w ten świat, a potem okazuje się równie nieobiektywnym narratorem jakim byłaby nawet chyba Gracie), grający skojarzeniami i gatunkami, pełen nawiązań do Nabokova oczywiście, ale też np. Bergmana. Świetnie zagrany, gdzie trzeba subtelnie, gdzie trzeba telenowelowo. Doskonale podsumowanie absurdu tabloidyzacji i trochę obsmianie "przygotowywania się do roli". To tak na gorąco, oglądałam 2 dni temu, i ciągle mi kolejne rzeczy przychodzą do głowy. ;)