Ja rozumiem chęć nawiązania do Munka, Kotkowskiego et consortes. Rozumiem rozterki inteligenta i pragnienie stworzenia opus magnum ku chwale ojczyzny. Rozumiem rozterki szarpiące duszę bądź to ku szarży, bądź romantycznej tkliwości. Rozumiem chęć warknięcia na fałszowane ideały i oszpecenia podróbek patriotyzmu. Jednego wszak zrozumieć nie potrafię. Dlaczego panie Jerzy. Dlaczegoś pan stworzył film nudny? Dlaczego źle grany? Dlaczego posiadając jednego z najlepszych operatorów na świecie nie potrafisz pan panie Stuhr namalować obrazów, które wdrukują się w umysł? Dlaczego, och dlaczego? Taka próba była godna pochwały. Sam zamiar, ze wszech miar szlachetny. Ale. Dlaczego. To. Takie. Chaotyczne. I nudne? Są różnice pomiędzy archetypami, a kliszami, a wydaje się, że nad tym nie zastanowił się autor scenariusza. Nie wolno lekceważyć detali, a te tutaj są skandalicznie zaniedbane, większość epizodów jest po prostu przegrana AKTORSKO. Tak, z tą irytującą emfazą teatralną. Głupią – chamską. Albo głupią – serialową. Sam nie wiem, co gorsze. Panie Jerzy. Pan wielki aktor. Serio. Wodzirej to arcydzieło. Amator chyba jeszcze większe. Seksmisja do porechotania gawiedzi, ale uniósł pan nawet grafomana Machulskiego. Ale Obywatel. Panie Jerzy. Cieszę się, że jest pan tak pracowity i życzę powodzenia w przyszłości!