16 marca, a raczej 17 marca o godzinie 1 w nocy tvp1 puszcza takie niezłe filmy jak ten a o 20 jakieś komercyjne śmieci? I zmienia tytuł na "Ból pamięci" - chyba tłumacz w poetyckim uniesieniu wymyślił tą metaforę, a na takich tytułach film traci - metafora pasuje do filmu, ale stawia film w świetle kolejnego gniotu z serii "Okruchy życia"...
W nocy z 17 na 18 kwietnia, czyli miesiąc po pierwszej emisji na TVP 1 była kolejna i znowu o godz. 00:50. Wszystko przez żałobę narodową. Musiałem nagrać...
Film bardzo dobry kameralny ale tak ma byc. Nie nudził mnie mimo poznej godziny. Srednia ocen krzywdząca i tyle.
Przez cudowną TVP i opóźnienie programu nie zobaczyłem końcówki. Widziałem moment kiedy główna bohaterka zaczęła się truć w piwnicy. Co było dalej?
Powiem tyle by nie przesadzic ze spoilerowaniem ze sie nie otruła. Po tej scenie był nagły przeskok że idzie normalnie z kimś, wraca do domu chyba zapewne ze szpitala. Jeśli dobrze pamiętam, ręki nie dam sobie uciąć. Potem jeszcze sporo czasu była w traumie i zobojętniała. Ale film kończy się względnym happy endem jak na zaistniałą sytuację w życiu bohaterów. Bo chyba jednak nigdy nie można mówić o happy endzie w sytuacji gdy mowa o ludziach którzy stracili całe rodziny. Nie można powiedzieć że film jest o osiągnieciu szczęścia a raczej o znalezieniu siły byżyć dalej mimo wielkiej tragedii której nic nie wymaże.