Przynajmniej moim zdaniem. W momencie, kiedy już zdarzyło się coś tak
nieprawdopodobnego... W wodzie lądują pozer-kłamca, nastoletnia (?) niunia, kobieta z
panicznym lękiem przed wodą, jej facet i para ich przyjaciół. Lądują tam przez swoją
głupotę.
Pięć osób z własnej woli władowało się do wody i nie pomyślało o spuszczeniu drabinki.
Wydaje się to nieprawdopodobną głupotą. A ilu mamy inwalidów, którzy skakali na
główkę do płytkiej wody? Ile mamy grobów, w których leżą pijani kierowcy i ofiary, które
wsiadły z nimi do samochodu z własnej woli? Przepraszam, ale ludzka głupota jest
jedną z tych cech, w którą chyba nigdy nie stracę wiary.
To jak z teleturniejami. Ludzie siedząc w domu znają większość odpowiedzi, a kiedy
znajdują się w studiu, robią z siebie idiotów.
Faktycznie. Nie mogłam uwierzyć w ich głupotę, kiedy po linie z kąpielówek zaczął się
wspinać najbardziej napakowany koleś. Chociaż... Gdyby tak wziąć trzy przypadkowo
wybrane, szczupłe kobiety. Jaka byłaby szansa, że którakolwiek z nich będzie w stanie
się podciągnąć dwa metry na linie? Wydaje mi się, że mała. Ja nie potrafiłabym tego
zrobić.
Poza tym ludzie w kryzysowych, stresowych sytuacjach zaczynają wariować i zachowywać
się kompletnie nieracjonalnie. Są gotowi zlinczować się nawzajem, nie ufają sobie, są
wściekli, i zachowują się dokładnie tak, jak oni przy tym jachcie. I nie myślą ani logicznie
ani spójnie.
Wniosek mam jeden. Gdyby oglądali więcej discovery to by przeżyli.
no zgadzam się . ;d skakali do płytkiej wody , czasmai było widać że stoja w wodzie i tylko ruszają rekami .;/ ten gosciu chciał wejsc pierwszy bo najwazniejszy . tez się zastanawaiła dlaczego najlżejsza laska nie weszła pierwsza . a co do trzecigo akapitu too ten jeden zrobiił mega glupio ze sie sapał do tego co chciał zrobić cos w tym JACHCIE . ;D
Woda płytka nie była. Tzn. może w czasie kręcenia zdjęć, ale trzymajmy się "fabuły".
Przeraził się, bo jedna dziurka w tym jachcie za kilka-naście/dziesiąt milionów to więcej niż zdoła zarobić przez całe życie. Głupie maksymalnie, zwłaszcza że już jeden miał uszkodzoną czaszkę, ale gość liczył na to, że wymyślą coś innego - nie wiedział że przez to zabije kumpla a potem przyczyni się do śmierci całej reszty.
Nawiasem mówiąc ja oglądając ten moment myślałam, że on próbuje go powstrzymać dlatego, że gość wali tak mocno i zaraz złamie ten nóż i zostaną bez opcji, a nie że jachtu szkoda...
niestety discovery by im nie pomogło - moim zdaniem :)
jak już napisałaś w stresach, w szoku, w sytuacjach kryzysowych ludzie nie myślą racjonalnie. Tu by im prędzej może jakaś yoga pomogła, jakieś metody relaksujące czy jak... człowiek spokojny i nie zagrożony stanie, siądzie zastanowi się i przeanalizuje a tak to dzieje się wszystko tak jak na filmie, różne charaktery, różne progi wytrzymałości psychicznej itd...
ale film dobry jak na ten gatunek, trzyma w napięciu i już od skoku do wody jest na co popatrzeć i nad czym pomyśleć...
Tak ale pomysł z lina z bielizny, czy tam bikini od razu przyszedł mi do głowy po pierwszym nieudanym skoku, więc wtedy nie było jeszcze aż takiej stresowej sytuacji.
Też gdy zrobili tą linę, chwyciłem się lekko za głowę myślac, zamiast puścić chociażby tą leciutką blonynkę po tej linie zamiast tego ''byka''.
Ale pomysł tego oszusta na końcu był całkiem trzeźwy, lecz gdyby nie ''pluł się'' o uszkodzenia łodzi, więcej osób by przeżyło.
Ale mimo wszystko film oglądało mi się dobrze, więcej akcji niz w 1 więc o oczko wyżej 7/10.
Sory za niezbyt składną wypowiedź ale byłem akurat po seansie, i nie chciałem niczego pominąć ;)
Mowicie o tym co mogliby zrobić bohaterowie żeby się uratować. Ja jak obejrzałam pierwsze minuty filmu to pomyślalam sobie, że przecież jakby jeden koleś drugiego wziął "na barana" to by się dostali (moim zdaniem bez problemu). Czemu nie wpadli na taki pomysł?
Nie da się tak wziąć kogoś "na barana" nie mając pod stopami żadnego oparcia, po prostu zanurzyli by się bardziej w wodzie. Gdzieś tu były też rozważania na temat ewentualnego zrobienia takiej ludzkiej piramidy z użyciem tego dmuchanego delfina (chyba delfina), ale on przecież pękł, kiedy próbowali coś tam z nim robić. Gdyby była możliwość trzeźwego przemyślenia sytuacji, to pewnie by się im udało, ale wystarczy, że jedna osoba wpadnie w panikę by spanikowały też kolejne - a to właśnie panika ich zabiła, nie to, że znaleźli się w wodzie bez możliwości wyjścia na powierzchnię.
A nóż - jeden z nich miał go w kieszeni o ile dobrze pamiętam.
No racja, już doszłam do tego, że nie mogliby tak zrobić... No ale jak już większość mówiła - podsadzić kogoś ;)
A właśnie że mogliby tak zrobić: skoro każdy z nich utrzymywał się na wodzie to oznacza że każdy z nich miał jakąś wyporność która była większa niż ciężar jego ciała. Dodatkowo jakby nabrał powietrza wyporność by wzrosła o kilka kilogramów. Przy tylu ludziach powinno wystaczyć by uniesć jakąś dziewczynę na tyle żeby mogła wyskoczyć.
Prawdę mówiąc gdyby wcześniej wpadli na pomysł w jaki dziewczyna weszła na pokład wszyscy by przeżyli. Wcześniej byli jeszcze w pełni sił a ta szczelina wokoło tego włazu była cały czas taka sama. Już wcześniej mogli włożyć w nią nóż, i ktoś by się po czyichś plerach wdrapał na pokład. Wpadli na to dopiero jak została ostatnia dwójka. Cóż pewnie w panice przestali racjonalnie myśleć.
Moim zdaniem ten film nie jest prawdopodobny. Ogladam go drugi raz i dopiero terazto widze:-) ktos kto potrafi obslugiwac jacht raczej by wiedzial ze sa tylko dwie sytuacje gdy kapitan nie stoi przy sterze: albo lodz plynie na autopilocie albo zatrzymuje sie na plywanie, ale wtedy powinien stac na kotwicy:-) nikt nie skacze do wody z dryfujacego jachtu