Typowe rozczuladło dla kobiet,no i wybitnie przewidywalny jak wszystkie tego typu telenowelki.Nie dla facetów,nuda,nuda,nuda.
ach oczywiście bo wy faceci lubicie tylko grać w głupkowate gry... oparte na zabijaniu i liczy się do was który z was ma większy level w grze -,-
Każdy film jest przewidywalny , wystarczy zobaczyć gatunek ,pierwsze 10 min filmu od ilu lat i końec masz wyjaśnione bez oglądania . Np. Melodramaty kończą się tak ,że para która się kocha nad życie nie może być razem , komedie romantyczne związek po mimo trudności przetrwa, dramat główna postać przechodzi przez jakieś traumatyczne doznania, które na koncu się rozwiązują . A film idealny na sobotni wieczór , masz rację że dla kobiet ;) Mężczyzna musi być wrazliwy , żeby to zrozumieć ;).
Zgodzę się, choć dałem ocenę wyższą o 2 gwiazdki. Film zawodzi. Początek zapowiada, że będzie to ciekawa historia. Potem z minuty na minutę jest coraz nudniej. Wszystko zaczyna kręcić się wokół dziecka, jakby scenarzyście zabrakło pomysłów na kontynuację tej historii.
No ale przecież to właśnie z powodu tego dziecka mieliśmy jakąkolwiek historie w tym filmie lol
No przecież to oto dziecko chodzi.... Myślę że to solidny film. Owszem nie jakiś genialny, ale na tle innych romansideł całkiem dobry. Mimo wszystko daję choć trochę do myślenia.
E tam bez przesady, przewidywany jak wiele innych. Ale na tle innych tego typu filmów to jest to solidnie zrobiona produkcja. Bez naciągania i kiczowatości znanego w tym gatunku/
Klasyk w swoim gatunku. Wysoka oglądalność takich filmów powinna dać nam wszystkim do myślenia.
Widocznie jest zapotrzebowanie. Badania pokazują, że widz lubi przewidywalne kino, paradoksalnie wtedy czuje się mądrzejszy ;)
Nie rozumiem cię do końca. To przytyk czy zgadzasz się ze mną?? Przewidywalność filmu to rzecz względna. Praktycznie każdy jest na swój sposób przewidywalny. Musieliśmy chyba oglądać filmy nie znając wcześniej jego tytułu ani niczego na jego temat. Tylko wtedy może zaskakiwać. Inaczej już znając tylko to z jakim gatunkiem filmowym mamy do czynienia możemy pewne rzeczy przewidzieć (co będzie w filmie)...
jestem kobietą i mimo to film mnie nudził. Jak dla mnie jest o niczym. Czekałam na jakieś zaskoczenie, a tu nic; monotonia od początku do końca, 4/10.
Niby jakiego zaskoczenia oczekiwałaś, że niemowlak zostanie przewodniczącym UE? czy kobitka z facetem odkryją lekarstwo na raka? J. Daj spokój głupoty opowiadasz. Film się ogląda fajnie i człowiek nie patrzy na zegarek kiedy się skończy. Znalazła się kolejna nefretete kina ambitnego, wg, której każdy film "o czymś" powinien być trzygodzinnym, filozoficznym elaboratem o (za przeproszeniem) pierdnięciu.
Zgadzam się całkowicie. Dziwią mnie komentarze, tego typu , że jest przewidywalny i nudny. Ciekawe ile z tych osób odważyłoby się na zaopiekowanie obcym dzieckiem. Jak dla mnie pouczający.
Raczej głupkowaty. Byłby pouczający, gdyby oni nie robili sobie cały film prawie na złość. Powiem wam, że moim zdaniem poza tym dzieckiem ich nic nie łączyło. To żadna miłość. Moim zdaniem powinno się tu postawić ALBO na dramat z drobnymi wątkami komediowymi albo na komedię bez dramatu, bo tutaj ta mieszanka komedii i dramatu nie wyszła. To jest po prostu lukrowane tak, że mdli od oglądania. Przecież z góry wiemy, że oni będą razem. Zero zaskakujących faktów, zero przyjemności z oglądania. DNO przez duże D. Owszem, ma elementy wzruszające, ale gdyby oni się tak wiecznie nie żarli, byłoby lepiej.
Dokładnie tak! W swoim gatunku jest całkiem niezły. Babsko się rozczuliłam! P.S. Większość filmów jest przewidywalna.
Wiecie? Szczerze mówiąc film jak tysiące wiele innych filmów. Po prostu komedie romantyczne czy nawet dramato-komedie romantyczne są przewidywalne. Dlaczego? Bo wszystko już było. Nie jest to zawsze wina twórców, bo w końcu skoro wszystko już było, to trudno uniknąć powtarzania się. Ile jednak jest filmów, co para robi sobie na złość przez cały tylko po to, by na końcu być razem? Ale jedno wam powiem - ja bym na miejscu tego faceta z taką babą nie wytrzymał. Miałbym w nosie wolę zmarłego i uciekłbym jak najdalej od tej wariatki. Bo błagam, to wariatka przecież. Wiecznie tylko robiła mu na złość i niby ona miała go kochać? Może nie łapię takiej babskiej logiki, ale ja bym nie umiał wytrzymać z kimś, kto okazuje mi miłość robiąc mi na złość. Rozumiem droczyć się, ale robienie sobie na złość? Nie... to nie jest materiał na miłość. Mówią, że kto się czubi, ten się lubi. Ale do jasnej anielki, oni się nie czubili! Tego nie można nazwać czubieniem się! To żadna miłość! Zresztą kto lubi ekstremalne związki polegające na tym, by się żreć ze sobą bez przerwy, proszę bardzo. Ja wolę spokojne kobiety, mające nieco diabła za koszulą, ale tylko nieco...