PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=638554}

Od początku

Return To Zero
6,4 1 989
ocen
6,4 10 1 1989
Od początku
powrót do forum filmu Od początku

Temat przedstawiony w bardzo mało zachęcający sposób. Film się dłuży i zbytnio nie zaciekawia. Dla mnie ujdzie,ale nic specjalnego. 4/10

ocenił(a) film na 3
Fireghost

Zgadzam się. Bardzo kiepskie ukazanie kryzysu po stracie dziecka, film nudny i bez zadnego glebszego przeslania. Bol po stracie jest tutaj pokazany po lebkach.

ocenił(a) film na 5
Lunasol

A ja z Tobą.., z pominięciem określenia "nudny". Przyznaję, że problem poruszany w tym filmie jest niezwykle trudny do przedstawienia go bez przegięcia w tę lub przeciwną stronę, ale twórcy, być może chcąc uniknąć patosu i histerii, pokazali przeżycia głownej bohaterki, proces przechodzenia żałoby, relacje bohaterki z otoczeniem ( w tym choćby z lekarką, która sama stracila dziecko) w niezwykle uproszczony, sygnalny sposób. Nie pokazano nam pełnej gamy uczuć, całości procesów, złożnosci relacji, pokazano nam tylko migawki z tego.

Dodatkowo irytowały mnie nieścisłości naukowe, którymi widz karmiony był już w pierwszych minutach (np. teza: w stosunku do mężczyzn kobiety mają wyższy próg bólu- i dalej- tezę tę ma uzasadnić idiotyczne doświadczenie z kostami lodu lub później -informacja, że w większości przypadków nie są znane przyczny zgonów wewnomacicznych płodów)

Fireghost

Z góry przepraszam za to pytanie, ale czy masz dziecko? Czy jesteś kobietą, czy mężczyzną? Pytam, bo to ma kolosalne znaczenie w ocenie tego filmu. Ja mam dziecko, i byłam poruszona tym filmem, wzruszona. Szczególnie w rozmowie bohaterki z lekarką, w zkończeniu, ale nie tylko. Jak dla mnie, bardzo to wszystko prawdziwe. Każdy róznie przeżywa takie bolesne sprawy. W tym filmie emocje pokazano nieco może podskórnie, nieco niewyczuwalnie, ale nie wszyscy są wylewni i bez oporów pokazują swe cierpienie. Mnie ten film przekonał.

ocenił(a) film na 4
duzami

Pytasz czy jestem wrażliwy, jak najbardziej. Nie zawsze trzeba być kobietą by móc się odpowiednio wzruszyć, czy przejąć jakąś sytuacja. Dla mnie tutaj jednak do poruszenia zabrakło wiele , film zwyczajnie nie pokazał tego tak jak powinien. Oczywiście masz prawo do odmiennej decyzji, nie neguję jej. Ja jednak potrzebuje w filmie czegoś bardziej ambitnego co by mnie własnie tak porwało wraz z emocjami. Nie lubię ,gdy fabuła przybiera takiego mdławego obrotu.

Fireghost

Scena, w której rozmawia z lekarką, gdzie dopiero wtedy zrozumiały sie całkowicie, bo obie przeżyły to samo. Patrzą na siebie bez słów, ale to wystarczy. I druga, kiedy trzyma w ramionach synka, ale tylko godzinę, bo potem dziecko umiera. Mam wrażenie, że gdybym przeszła przez to, co ona, zachowywałabym się podobnie. Na zewnątrz nikt nie widziałby różnicy, ale wszystko uległoby , tak naprawdę, zmianie. Dlaczego straciła znajomych, a ich związek praktycznie, rozpadł się? Dlaczego rzuciła pudłem w sklepie?
W ciąży miałam koszmar, że tracę dziecko. Czy na tym etapie mężczyzna byłby w stanie to zrozumieć? Chyba nie. Później, gdy już jako ojciec wita swoje dziecko na świecie, tak, na pewno. Nie odmawiam Tobie wrazliwości, tym bardziej, że rozmawiam z nieznajomym, ale u matki więź z dzieckiem zawiązuje sie wcześniej. Oczywiście taka strata dla obojga rodziców jest okropnym przeżyciem. Jednak z perspektywy matki, trochę inaczej to wygląda.
Ja wogóle nie oceniam tego filmu. Mówię tylko, że mnie wzruszył, przypomniał o pewnych odczuciach na innym etapie życia. To wszystko. Może nawet był kiepskim filmem, nie wiem. Jakoś tak mnie "rozkleił", i tyle.
Dzięki za odpowiedź. Acha, jeszcze dodam, że lubię tę aktorkę. Może to też miało jakieś znaczenie. Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 4
duzami

W porządku, tak jak wspomniałem fajnie ,że poruszyło cię takie kino, mnie jednak wzruszają troszkę inaczej przedstawione obrazy. Na pewno to co zostało pokazane w tym filmie jest obrazem bardzo tragicznym i nie ulega to wątpliwości. W prawdziwym życiu byłaby to strata nie do opisania i nie ważne czy to mężczyzna czy kobieta na pewno ciężko byłoby się pozbierać. Takie emocje zagłębiają się w człowieku i często dusimy je w sobie nie mogą z nas wyjść i z pozoru wydaje się ,że wszystko jest w porządku a w środku dokonuje się destrukcja. Wtedy własnie wbija się to niezrozumienie ,gdyż mężczyzna i kobieta często inaczej radzą sobie z emocjami. W filmie tym jednak nie odczułem tego przekazu tak jak Ty mimo,ze miałem świadomość o tragizmie sytuacji.Dlatego uznałem,że skoro taki obraz nie mógł we mnie wywołać odpowiednich emocji to nie jest to ani moja wina ani tematyki tylko coś jest nie tak z samym filmem i sposobem przedstawienia. Oczywiście każdy inaczej to dobiera inaczej się wczuwa i potrzebuje innych bodźców. Ja zwyczajnie tego nie poczułem:)

Fireghost

Ok, rozumiem:)

ocenił(a) film na 7
Fireghost

"(...) uznałem, że skoro taki obraz nie mógł we mnie wywołać odpowiednich emocji to nie jest to ani moja wina ani tematyki tylko coś jest nie tak z samym filmem (...). Ciekawi mnie, czy podobne podejście masz do np. muzyki, nauki, polityki, wiary. Zasadniczo tak jest, że jeśli coś nie dociera do nas, to "zwalamy" to na wszystko prócz siebie. Tyle że nie napisałeś ani jednego zdania argumentującego, co nie tak jest z tym filmem. Podoba, nie podoba, to dla małych dzieci. Ambitny.... ? A cóż to znaczy?

ocenił(a) film na 7
Fireghost

ten film nie jest dla wszystkich taki sam. żeby go zrozumieć tak jak jest pokazany trzeba to przeżyć, cieszę się że powstał taki film, pomaga zapomnieć. nie wiem jak można taki temat przedstawić ciekawiej. jak dla mnie jest idealny, bo w stanach, gdyby to było u nas w jakimkolwiek szpitalu, to wtedy było by nie zachęcające.

ocenił(a) film na 6
Fireghost

Muszę się niestety zgodzić. Jeśli chodzi o fabułę, grę aktorską, przedstawione sceny film wydaje się totalnie niepełny. Sama jestem teraz w ciąży, więc tematyka ta bardzo mnie porusza i wzruszył mnie tak naprawdę jeden moment - narodzin nieżywego dziecka, bo powiem szczerze - nigdy w życiu nie chciałabym musieć się w to wczuwać. Niestety tak ważny temat moim zdaniem nie został "udźwignięty". Jestem empatyczną osobą, na dodatek sama teraz w tym wyjątkowym stanie, a mimo to nie potrafiłam jakoś utożsamić się w większości sytuacji z zachowaniem bohaterów. Sceny wydawały się takie bardzo na siłę - wredna sprzedawczyni w sklepie, który ma pewną politykę i nikt na czole nie ma napisane, że stracił dziecko. Potem ta nawiedzona katoliczka, która mówi, że ta sytuacja miała sens u Boga - to jakby już celowe wręcz szczucie widza, scena idiotycznie przeholowana. Potem kobieta która wręcz z radością i uśmieszkiem mówi że "aa, ona też kiedyś poroniła", no tak, machnięcie ręką, a potem nagle z dupy wyciągnięte, że matka bohaterki poroniła i że "to jednak to samo, też strata". Generalnie naprawdę rozumiem zamysł filmu i tematykę, która jest mega trudna, ale ja również nie uwierzyłam w traumę jaką przeżyli, przedstawiona była wg mnie za bardzo płytko i schematycznie, a za mało realnie. Niektóre fragmenty były dobre, jak właśnie moment narodzin nieżywego dziecka - jedyny dający realnie "poczuć" traumę, ale większość była jakby ktoś poczytał forum i zlepił komentarze kilkunastu osób trochę niemające ze sobą sensu. Relacje też nakreślone są płytko, na informację o ciąży matka pyta jak to możliwe i zaczyna o poronieniach... Ojciec bohatera wcale nie rozumie sytuacji, że ten musi jechać bo żona rodzi znając ich przejścia. mąż okazuje się tak pusty że idzie zdradzać bo mu żona z depresją "nie dała". Wszystko rozumiem, wiem, że takie coś może powodować kryzysy w małżeństwie, depresje, ale zagrane to było po prostu no... słabo. Na pewno nie jest to film wysokich lotów. Za podjęcie trudnego tematu wystawiam mu ocenę 6.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones