Za cholerę nie mogę sobie przypomnieć a oglądałam wczoraj, czegoś co zakwalifikowałoby ten film do kategorii „perełka”
Po opisie oczekiwałam ciężkiego, psychologicznego filmu a otrzymałam tani horror, bez sensu i logiki.
Nie widziałam żadnej symboliki, tylko obcych przejmujących osobowość.
Wygląda jakby autorowi brakło pomysłu jak rozwiązać to co ciekawie "zawiązał"
Początek był ciekawy, intrygujący i myślałam, że film pójdzie w stronę alter ego głównej bohaterki. Jej psychos, że będzie ta wspomniana symbolika, druga, czy kolejna ;) natura człowieka.
Był też moment, że myślałam, że film idzie w stronę sensacji, że agenci, jako, że ojciec Giny pracował w ambasadzie, może posiadł jakieś tajemnice ,” wymieniają” całą rodzinę, żeby coś tam ukryć.
Ale KOSMICI??? Litości ... najprostsza, najłatwiejsze, nie wymagające intensywnego użycia komórek mózgowych wytłumaczenie tego, co się działo. Naprawdę się rozczarowałam
Jedno trzeba przyznać filmowi do momentu „kosmitów” trzymał w napięciu i przynajmniej ja nie mogłam się doczekać rozwiązania. Ale , że bedzie tak banalne, to nie przypuszczałam