PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=394009}

Odbicie zła

The Brøken
5,4 5 725
ocen
5,4 10 1 5725
Odbicie zła
powrót do forum filmu Odbicie zła


„ My jesteśmy wydrążeni ludzie
My jesteśmy wypchani ludzie
Wspólnie się wahające
Głowy napchane słomą....“
T.S. Eliot (1925)

W zalewie wysokobudżetowych „wspaniałych“ Amerykańskich produkcji obliczanych,
wygładzanych i przeprojektowywanych , zawierających budujące patetyczne przemowy i
obowiązkowy happy end ku przyjemności „wymagającej“ publiczności „The Brøken” to istna
perełka wykorzystująca co prawda znane z innych filmów motywy , ale łącząca je w interesującą
całość. Ten film to hołd dla klasycznych produkcji i piękny smutny obraz dzisiejszego
“cywilizowanego” społeczeństwa.

Przypuszczam, że większość niskich ocen spowodowana jest tym że film skierowany jest do
starszej części wyżej wspomnianego społeczeństwa i nie zahacza o “problemy nastolatków”
pięknie eksploatowane w slasherach i “komediach romantycznych” .
Nic z tego. Za to musimy myśleć, zaangażować się w układankę, wykorzystać własną wyobraźnię
i sami odpowiedzieć na pytania. Dopiero po seansie wiemy dokładnie co miał nam twórca filmu
do przekazania.

Przytoczę tu słowa wypowiedzi zamieszczonej na jednej ze stron internetowych, moim zdaniem
doskonale wyjaśniające niskie oceny filmu:

…“To dlaczego zjawisko to ma miejsce jest absolutnie bez znaczenia , a brak wyjaśnienia w
którym bylibyśmy bombardowani jakimiś mistycznym Mumbo Jumbo, jest nie tylko odświerzający
ale i zapobiega zrujnowaniu filmu tak jak wielu innych dotyczących zjawisk nadprzyrodzonych.
Dokładnie wiemy co się dzieje w tym filmie, nie wiemy tylko dlaczego. Publiczność cały czas
karmiona odpowiedziami “dlaczego” w innych filmach nie może po prostu już bez tego żyć”…

Film płynie wolno, jest hipnotyzujący wciąga od pierwszych scen, co czyni go oglądalnym (a to
ważne) i „współczesnym“ przepiękne ascetyczne zdjęcia, wspaniała potęgująca napięcie muzyka
doskonale współgra z obrazem.

-----------------------------------DALEJ SPOILERY-------------------------------------------
SPOILER/SPOILER/SPOILER/ SPOILER/SPOILER/SPOILER /SPOILER/SPOILER

Większość scen należy odczytywać symbolicznie, nie dosłownie. I tu pewnie rodzi się problem.
Mamy pokazane jak rutyna i szara rzeczywistość wkracza w nasze życie powoli ale
nieodwracalnie, zamieniając nas w kopie samych siebie. Nasze dzisiejsze odbicia zobaczone
przez nas samych kilkanaście lat wcześniej(gdy życie wydawało się jeszcze beztroskie) wywołały
by zapewne podobne skojarzenia do tych jakie odnieść można oglądając “puste”, “bezuczuciowe”
i ”odpychające” kopie bohaterów filmu. Ta rutyna i „nowa rzeczywistość” wdziera się w nas ,
szybko i brutalnie(scena pod prysznicem), czasem trwa to dłużej ale wcześniej czy później zabije
nas “prawdziwych” i żyć będzie naszym życiem, w naszym ciele.

Ciało swojego chłopaka które odnajduje Gina na strychu, może być odczytywane jako jego stare
rzeczy które porzucił i zamknął na strychu , to mogło być coś co pokazywało czym chciał być ale
nie został. Gina widzi martwe ciało i jest to jej własna wizja. (Oczywiście każda inna interpretacja
jest jak najbardziej pożądana).Twórcy posługują się tutaj językiem , filmowego kina grozy tylko po
to aby wzbudzić w nas strach tak abyśmy w niepokoju przyjęli przesłanie bardzo jasno
wypływające z tego obrazu.

Proces przeistaczania Giny jest zachwiany na chwilę w skutek wypadku. Błąd w codziennej
rutynie który na chwilę oddaje ją życiu stanowi główny wątek tej opowieści. Z kolejnymi kliszami
rekonstruującymi jej wspomnienia z przed zderzenia narasta jej przerażenie i przeczucie że nie
ma ucieczki od rutyny. Paradoksalnie odwrotnie do postępów rekonwalescencji fizycznej powoli
przemienia się w „wydrążoną“ osobę, próby ucieczki i analizy sytuacji nie pomagają, mimo
podjętej walki powraca do tego czym była przed wypadkiem.

Koniec filmu niesie kolejne cierpkie przesłanie: oto jeden , jedyny członek rodziny o artystycznej
duszy jest jeszcze nie zmieniony, jeszcze się buntuje, jeszcze płynie w nim ciepła krew. Ale
pewnie i tak kiedyś będzie zwykłym klientem supermarketów i sklepów internetowych,
zarabiającym na życie codzienną pracą, dotknie go kryzys wieku, a wolny czas poświęci na
przeglądanie Internetu i oglądanie telewizji, która mu powie co myśleć , co robić i co jeść.

„ Tak oto kończy się świat
Nie hukiem lecz skomleniem“
T.S. Eliot

Film przywodzi na myśl obrazy takie jak :
“Possession”(1981)
“Invasion of the Body Snatchers”(1978)
“The Stepford Wives” (1975)
“Psycho”(1960)
a nawet “Matrix”(1999)
Oczywiście listę można by wydłużać, sam byłbym wdzięczny jeśli ktoś zna inne o podobnej
wymowie by wprowadził mnie na ich trop.
Ktoś nawet gdzieś wymienia „Solaris“(2002), ale ta nowa wersja jak i starsza mimo wątków
sobowtóra ma zupełnie inne przesłanie wyrwane fragmentarycznie z książki.


Wiemy że to nic nowego, że to jeszcze raz opowiedziana podobna historia , ale jak to „perełka“,
ma to coś co błyszczy i nie daje o sobie zapomnieć, nie nudzi i pozwala do siebie wracać.
A swoją drogą jak to jest że S.Ellis z budżetem 4mln funtów zrobił taki ładny film a A. Aja za 35mln
dolarów zrobił słabiutką nafaszerowaną amerykanizmami kopię Koreańskiego “Lustra”?


ocenił(a) film na 6
TSZ_filmweb

Wow! Bravo! Film jak film - ale ta Twoja krytyka - to jest dopiero perełka! I mowie to calkiem na serio! Ze akurat tutaj mozna mi bylo natknąc się na cos tak dobrego - jest dużym dla mnie zaskoczeniem. Przypadkowo się tu znalazłem, bowiem "The Broken" oglądalem juz dosyć dawno i akurat dzisiaj postanowiłem go sobie "odświeżyć".... Po seansie przyszła potem kolej na ocenę na (film)webowisku, no i - poniewaz się to okazało nader skomplikowanym przedsiewzieciem - postanowiłem o nim u paru innych widzów poczytać - z takim oto skutkiem! ;D

ocenił(a) film na 6
TSZ_filmweb

Wow! Bravo! Film jak film - ale ta Twoja krytyka - to jest dopiero perełka! I mowie to calkiem na serio! Ze akurat tutaj mozna mi bylo natknąc się na cos tak dobrego - jest dużym dla mnie zaskoczeniem. Przypadkowo się tu znalazłem, bowiem "The Broken" oglądalem juz dosyć dawno i akurat dzisiaj postanowiłem go sobie "odświeżyć".... Po seansie przyszła potem kolej na ocenę na (film)webowisku, no i - poniewaz się to okazało nader skomplikowanym przedsiewzieciem - postanowiłem o nim u paru innych widzów poczytać - z takim oto skutkiem! ;D

Ale teraz juz na poważnie... Niektóre filmy niestety sprawiają, ze nam hobby-krytykom nie łatwo jest o nich mówić, zeby od razu nie spojlerować bądz niektórymi wskazówkami czy pewnymi tendencjami nie dostarczyć doświadczonym widzom az nadto wyraźnego odniesienia.
O "The Broken" trzeba by bylo najlepiej powiedzieć: pęknięte lustro, wypadek samochodowy, sobowtór i zmiany bliskich osób - i sobie cos z tym zróbcie.... Voilà [vo̯aˈla]! ;D

Bez względu, jak na to spojrzeć, tz. ile da sie jeszcze "spraw" po napisie "The End" w tą calą historie "w"interpretować bądz sie poczuc wrobionym w dudka - w kazdym bądz razie "The Broken" i tak pozostanie nowoczesnym mindf*ck'iem w wizualnie genialnej formie!
Horror który Gina (Lena Headey) coraz częściej postrzegala, wynikal ze zmian w jej otoczeniu, ponieważ przeżyła wypadek samochodowy i to prawie szczesliwie, bo bez wiekszych uszczerbkow natury fizycznej.
Jej chłopak za to nagle wydawal się byc zupełnie innym, jej obcym - a ona sama zaczela postrzegać siebie w dwóch egzemplarzach. WTF? Czyzby zaczeli wmawiac jej lekarze i psycholodzy jakąs rzadką traume/uraz albo jest nim to pęknięte lustro podczas rodzinnej imprezki - tym kluczem do calej tej tajemnicy?

Miłośnicy puzzli powinni przynieść z sobą wiele cierpliwości oraz byc w stanie dostosować samemu ostatnie części tej zgadywanki, w przeciwnym razie nie będzie sie mialo z tego niemal hipnotycznie wolno opowiedzianego dziela, zbytnio radości.
Wprawdzie złowieszczo zapowiadal sie od samego juz początku oraz pozwolono figurom na dostateczne ich wprowadzenie, ale kto tu oczekiwal jakis szok-momentow czy nawet grubianskich scen krwi, ten zlapal za nie ten DVD czy bluray...

Cale otoczenie Giny wydaje się wyblakłe czy wyplowiale, na pierwszym planie dominują zimne odcienie niebieskiego, podczas gdy score "pęcznieje" nadając temu wszystkiemu niuanse.
Lecz juz same zdjęcia mówią same za siebie, jasnym językiem, ktory - co prawda jest poważnym tutaj mankamentem w narracji - i niestety, daje dość wczesny dowód, do jakiego typu wyboru to wszystko moze byc zredukowane.
No ale jak by nie bylo, pewnej stylownosci, rowniez nie mozna paru obrazom odmowic - np. jak Gina w wannie, szuka odpoczynku i spogląda na krople kapiące z sufitu do wody albo zagubienie sie w stacji metra czy nawet znalezienie wlasnego ciala...
W ogole Lena Headey prowadzi czy wrecz nosi calą akcje działania (i jej ciezar) w dużej mierze sama na jej pięknych ramionach i sprawia to całkiem wyraziscie.

Charakterystyczne dla "The Broken" jest to, ze konsekwentnie poslugiwano sie prawie tylko aluzją, jakimis niewielkimi tylko czegos akcentami - tu zapraszam zwrócić większą uwagę na poszczególne i długotrwałe ustawienia i ujecia niz tym niewielu slowom tych kilku uczestników zbyt duża wage nadawac, bo i tak na koniec będzie to wystarczająco trudne dla wielu, aby połączyć wszystkie części w całość. Nie wykluczając przy tym i mojej "nicosci"...

A wiec - w tym przypadku, sztuka interpretacji powinna byc bardzo przydatna - a ten kto moze juz i myslowo wyprobowal aby obserwować siebie z odległości jako sobowtóra - powinno przeslanie tkwiące w "The Broken", wyjsc mu na przeciw. A co z tego będzie? To sobie Brytyjczyk Sean Ellis dość specyficznie wypracował z funkcjonującym, dobrze przemyslanym jezykiem wizualnym (dobrze zaprojektowane obrazy!), bardzo długich scen ale niestety i z rozwiązaniem, ktore od "..." nie jest nowym i niekoniecznie ma doprowadzic do finalowego szturmu, ktorego ewentualnie jeszcze po cichu miano gdzies nadzieje!
Z tego powodu również trochę nudne, jeśli sie oczekuje nieco więcej niż "tylko" wyważonych kompozycji ...
5 z10

ocenił(a) film na 6
TSZ_filmweb

Otworzyłeś mi oczy na ten film. I chociaż uważam, że do najbardziej płytkiego i płaskiego filmu czy tam innego działa można dorobić filozofię i perorować odnośnie drugiego czy któregoś tam dna, metafor, parabol i hiperbol, to jednak przekonałeś mnie, co do głębszego sensu i przesłania tego właśnie filmu.

ocenił(a) film na 6
TSZ_filmweb

dzięki za super wpis, bardzo przyjemni się czyta!

ocenił(a) film na 4
TSZ_filmweb

Nooo, nie ma to jak psychoanaliza spod znaku Freuda, Junga, Fromma itp. Przesadziłeś - i to zdrowo. "Odbicie zła" to po prostu bardziej niż przeciętny horror, nie ma tam żadnego drugiego dna. Jak Ty dostrzegasz - Twoja sprawa, ale, uwierz mi, tam nie ma nic prócz lustrzanej pseudofilozofii (czytaj o tym np. u J.L. Borgesa) No i naucz się pisać poprawnie. Hej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones