Jak dla mnie to dokument dość konkretny i niebanalny. Bohater tego filmu, choć skrajny desperat-
samobójca to wiedział co robi, poświęcił swoje życie ale zostawił bardzo ciekawą historię.. choć nieco
przerażającą ale też jakże poruszającą i prawdziwą.
Polecam obejrzeć ten dokument grubo w godzinach nocnych:)
Chyba osobom cierpiącym na bezsenność ;) Komuś, kto chce dotrwać do końca, poleciłabym tylko w ciągu dnia, o ile w ogóle bym poleciła. No i przykro mi, muszę Cię rozczarować - historia nie jest prawdziwa, opiera się na powieści "Wyrok śmierci na życzenie", o czym twórcy raczyli poinformować w napisach końcowych. Że film niebanalny - owszem, ale niestety pierońsko nudny, zwłaszcza, kiedy już wiadomo, że historia jest fikcją literacką.
Pierwowzorem Odgłosów robaków... jest opowiadanie japońskiego pisarza Masahiko Shimady Zanim zostanę mumią. Samo opowiadanie ma natomiast źródło w historii autentycznej – o mężczyźnie, zmarłym z głodu w lesie, przy którego bezimiennych zwłokach znaleziono dziennik, prowadzony w ostatnich dniach życia.
Źródło: Matylda Szewczyk