Film drętwy i chropowaty jak uschnięty badyl: dialogi zupełnie niewstrzelone w kontekst, denerwująca muzyka, która miast budować tło klimatyczne wysuwa się na pierwszy plan i de facto przykuwa większą uwagę niż "perypetie" bohatera, który - znów! - jest płaski jak nos imć Najmana po heroicznej walce stoczonej ze... samym sobą, całkowicie rozmyte i niezaradnie budowane relacje ze śpiącą na szosie królewną... NIE!