Film jest bardzo fajny, ma klimat, super obsadę a i sama historia choć prosta to wciąga, chociaż bez jakiegoś wielkiego napięcia. Ale Foster jako taki nowojorski Zły - no w sumie czemu nie?
Mimo wszystko uważam że dałoby się z niego wyciągnąć więcej i były szanse na powstanie naprawdę genialnego filmu. Przez cały czas miałem wrażenie że czegoś w nim brak, że reżyser mógłby wejść głębiej w psychikę bohaterów, lepiej pokazać przemianę Eriki i (jeśli takowa miała miejsce) detektywa. Kuleje, jak już wiele osób zauważyło zakończenie: zbyt łatwe, a zarazem niezrozumiałe. Można zaryzykować stwierdzenie że nieco "pod publiczkę".
Generalnie film bardzo dobry, ale trochę szkoda że nie wyszło arcydzieło, chociaż mogło i było blisko. Tak więc z żalem daję 8/10.