... amerykański patos potrafi rozwalić największe arcydzieło. Postawa policjanta (pod koniec filmu) no zupełnie niepotrzebna. Łamie swoje zasady, każe się postrzelić bez zastanowienia jakie będą konsekwencje i jeszcze sposób w jaki on to mówi patosowato- amerykański.
Film trzyma w napięciu, klimat zemsty i strachu dobrze wyczuwalny, śledztwo, dochodzenie- to wszystko nadaje charakter filmowi... a tu nagle "ciepłe kluchy" i patos aż mdli. W swojej ocenie nie uwzględniłam owego patosu, zatem film otrzymuje ocenę 8/10.
No i uwielbiam Jodie Foster.
Dokładnie, końcówka troszkę psuje całość. Podobała mi się realizacja: porównanie ciał kochanków i obdukcja ciała po napaści, mysli Eriki "dlaczego nie trzęsą mi się ręce?" i wogóle jej przemyslenia, relacja między Eriką i policjantem te niedopowiedzenia. Niektórzy zarzucają, że nagle bohaterka przechodzi taka zmiane i ofiary jej prawie w ręce wpadają. A ja uważam, że ona kiedy była szczęśliwa po prostu nie zracała uwagi co się dzieje w około. Po napaści była wyczulona na przemoc i po prostu reagowała.