Nie zgadzam się z Tobą, ja właśnie miałam nadzieję, że skończy się inaczej niż dwie najbardziej oklepane możliwości czyli albo śmierć głównej bohaterki, albo aresztowanie i więzienie. Erica tyle w życiu przeszła, że byłoby wręcz podłością uśmiercenie jej po dokonaniu zemsty.

A teraz coś odnośnie reklam przed filmem. Widziałam zapowiedź najnowszego gniota Tarantino i powiem tylko tyle, że zarówno twórców tej emanującej przemocą i obrzydliwością groteski, jak i potencjalnych widzów powinno się zamykać w psychiatrykach.

Nie Zgadzam się co do Twojej opinii że film popsuł efekt końcowy.. Wcale nie , to dobra możliwość zakończenia , chyba najlepsza.
Uważam też ,że Film "Odważna" jest w pewnym sensie dziełem przełomowym i po tym filmie przyjdzie czas na kolejne tego typu produkcje , kto wie, być może reżyser takim zakończeniem otworzył sobie drzwi do stworzenia kontynuacji ?

i racja że grindhous'e Q.Tarantino to jakaś kompletna pomyłka... Panu Quentinowi coś na stare lata się poprzestawiało i z naprawdę świetnych filmów zaczął robić coś... nie wiem jak to nazwać.... Już "Hostel 2" był dla mnie alarmującą lampką mówiacą że Tarantino poszedł w złą stronę... oczywiście znajdą sie zwolennicy takich eksperymentów , ale ja do takich nie należę.

Zgadzam się. Gniotowate, absurdalnie śmieszne zakończenie ze standardowymi amerykańskimi wstawkami czyli dowcipy w obliczu śmierci, pies wracający do ukochanej pani po miesiącach rozłąki, dobry amerykański policjant stający po stronie pragnącej zemsty kobiety. Tylko w wersji amerykańskiej empatia musi być zaprezentowana tak dosłownie. W "Diabolique" wyszło to o wiele bardziej prawdziwie (choć to jeszcze zabawniejszy filmik). Pierwsza połowa super ze zgrzytem w postaci pojawiającego się znikąd wątku czarnoskórego detektywa. Jodie super i jak ktoś gdzieś napisał - to ona dźwiga ten film. Gdyby zagrała tam pani z Karaibów to umarłabym ze śmiechu. Na szczęście chyba sam reżyser zlitował się nad widzem i to głupie zakończenie "byle szybciej" przelatuje aby niesmak był jak najmniejszy. (Scena z policjantem wręczającej bohaterce pistolet to absolutne kinowe zero dla popcornożerców.) Ładne ujęcia, nie angażująca muzyka - takie wręcz radiowe tło i w sumie nawet ciekawy pomysł. Wychodząc z kina jednak miałam wrażenie, że Jodie dostała fragment scenariusza albo scenariusz z innym zakończeniem, a gdy zobaczyła jak wygląda to jedyne, to zaczęła wyć ze śmiechu. Dopiero gdy się dobrze wyśmiała to wróciła na plan.

Film dobry. Na tle trailerów, różnych syfów do picia gazowanych napojów urasta do dzieła wybitnego. Jodie śliczna i w formie. Gdyby nie to zakończenie...