dokładnie w jakiej minucie filmu było komuś tak wesoło, że uznał ten film za komedię romantyczna?
102 - gdy ta babka powiedziala ze jest w ciazy a on jej powiedzial ze da na skrobanke, ale ona nie chciala bo jest katoliczka jak to piec minut pozniej tlumaczyl geerowi na stolowce. pelen romantyzm.
Święta racja, to nie jest komedia romantyczna!!!
Ale moje przygnębienie nie brało się z opowiadanej historii, a raczej sposobu w jaki jest opowiadana. Nie opuszcza mnie wrażenie, iż realizatorzy i aktorzy nie mogli, choć może pragnęli, wykrzesać z siebie ducha rzemieślniczej solidności. Ten film z premedytacją gubi treści istotne, tj. te związane z przeżywaniem świata tu i teraz. I chociaż T. Hackford artystą kina nigdy nie był to od tego zadania jakby się wykręcił waloryzując takie tworzywo jak patos i lukier. Brawa dla Akademii, bo dotrwała do końca seansu, by usłyszeć piosenkę "Up Where We Belong" duetu Cocker/Warnes i obdarowała Oscarem, pewnie przez wzgląd na wizerunek wykonawców. Oscar dla L. Gossetta jr. pozostaje dla mnie werdyktem zagadkowym. Good night, and good luck, esforty.
3/10
Gdzie się spotkaliście z informacją, że to komedia romantyczna? W programie tv jest napisane "film obyczajowy", a na stronie fw filmu "melodramat". Jak jest w rzeczywistości ocenię po seansie.