O gustach ponoć się nie dyskutuje, ale nie sądziłem, że ten film może się komuś naprawdę spodobać :)

Ja też w to nie wierzę. W filmie mamy nagromadzoną całą masę wyjątkowych idiotyzmów: (uwaga będzie trochę spoilerów)
-sam pożar ma miejsce w Wyoming, przestępcy udają kanadyjskich strażaków (to tak jakby w Polsce wybuchł pożar i nagle przybyli na pomoc ochotnicy z południa Węgier). Na dodatek chcą uciec do Alberty w Kanadzie łodzią (chcę tylko zauważyć, że nawet gdyby się przesiadali z łodzi to mają co najmniej 500 km do pokonania).
-mamy też piękne sceny w stylu uwolnienie się z zamkniętej stodoły, dogonienie samochodu na motorze, porwanie panny w locie, zamiana miejsc w motorze pod ostrzałem, i na końcu: RZUT PIŁĄ MECHANICZNĄ, ale właściwie to jeszcze nie koniec, albowiem dalej jest jeszcze lepiej - skok ze spadochronem w przepaść, dalsze zejście z wrogami, nagłe przybycie pomocy akurat w tym momencie co trzeba i w to miejsce, w które trzeba. Potem to już tylko klasyczne zmartwychwstanie i coś, na co czeka się latami, czyli ukrycie się przed pożarem pod łódką w wodzie!!! Ale za chwilę pożar mija i pada deszcz. Hurra!!!
A trzeba dodać, że wcześniej też się działo
-Dodajmy do tego jeszcze niesamowite efekty specjalne: ogień z painta wygląda wprost masakrycznie.
-Można też cosik powiedzieć o grze aktorskiej, która również jest zaiste niesamowita, szczególnie głównego ratownika.
-No i na koniec specjał, czyli dialogi. Są beznadziejne. Zdarzają się takie kwiatki w stylu:
-zobacz!Przed nami pożar!!!
I pokazanie wielkiej ściany ognia (która nota bene powinna być widoczna z odległości paru kilometrów, a nie nagle z odległości 15 metrów)
-co my teraz zrobimy?!

nie zapominaj o toporku, którym obrywa centralnie w klatkę Billy Forsythe, normalnie cios czymś takim z takiej prędkości powinien urwać głowę, a ten jeszcze potem wstaje i walczy pod wodą :D, a po kilku sekundach głowa mu się spaliła na popiół :D, film był naprawdę cudowny, jako komedia - topowe miejsce :D