Akademia Filmowa wybrała sequel Coppoli.
Ja wolę film Polańskiego,
a wy?
Jedyna statuetka, które należała się Chinatown, a powędrowała do Ojca Chrzestnego to Oscar za muzykę.
Chinatown miało świetną muzykę, ale Oscar należał się Ojcu Chrzestnemu. Jedna z najbardziej znanych melodii, którą kojarzy praktycznie każdy kto się trochę interesuje kinem.
Mylisz się.
Nikt nie kojarzy melodii z "Ojca chrzestnego 2", wszyscy nucą melodię z części pierwszej. Był to Oscar zadośćuczynienia Nino Rocie , został mu wręczony poniewczasie, dlatego niesłusznie, bo nie za tę kompozycję, teraz na dodatek kosztem wybitnej muzyki Jerry Goldsmitha.
Ale tu nie chodzi tylko o jeden utwór. Wszystkie kompozycje są charakterystyczne i trudno je pomylić z czymś innym.
Zgoda, ale nie te z drugiej części. Jak już pisałem wg mnie była to nagroda za całokształt twórczości dla Nino Roty (też zresztą dyskusyjna, bo wkład w muzykę Carmine'a Coppoli też był ogromny, ale ojciec Francisa był na tyle elegancki, że usunął się w cień)
Jak dla mnie werdykt był ok, zauważ że film Polańskiego też nie był innowacyjny, nawiazywał do filmów z przed ćwierćwiecza, a dwa czy sequel to cos złego?
Ojciec lepszy. Tak naprawdę Chinatown był bardzo dobry, ale jakoś mnie nie zachwycił aż tak bardzo.
Dajcie spokój z tym pedofilem.
Dla mnie Chinatown było lepsze i od Ojca chrzestnego I i II.
Polański zostawił w swoim filmie więcej miejsca na popisy aktorów, a w Ojcu wszystko było takie sztywne. Spodował mi się jedynie DE Niro, który zagrał badzo dobrze. Do tego samo rozwiązanie akci w Chinatown było o niebo lepsze. To jednak już zasługo ksiązki pna Puzo.
Nie wiem co wszyscy widzą w Alu Pacino. Dla prócz paru nielicznych momentych zagrałon drentwą i sztywną role. Jego kreacja nie była za grosz ambitna czy popisowa. Zagral ją bardzo dobrze, ale takich ról jest mnóstwo.
Chinatown 8/10, Ojciec I i II po 7/10.
Ja wolę "CHINATOWN"
To tu usłyszałem jedez najlepszych dialogów w historii kina:
"- Boli pana nos
- Tylko kiedy oddycham"
Także zepsucie, ropa tocząca Amerykę jest w "Chinatown" bardziej dojmująca. Los Angeles jako metafora całej Ameryki, kraju martwego, sztucznego, zbudowanego na pustyni, pustyni moralnej.
Jest tu molestowanie, gwałt, kazdirodztwo, korupcja i żadnej nadziei na lepsze jutro.
"OJCIEC CHRZESTNY 2" jest w pewnym sensie o tym samym. I jeszcze o tym, że całe zło Ameryki przypłynęło do Nowego Świata z Europy na statkach z imigrantami. To oni zbudowali taką, a nie inną Amerykę. jest też to film o rodzinie, lojalności i zdradzie.
A jednak "Ojciec chrzestny 2" spowity jest jakąś nostalgią, podziwem dla bohaterów mimo wszystko. Wszystko jest tu majestatyczne.
Polański nie daje swoim bohaterom żadnych szans. Odziera ich z siły, godności. Jest bardziej druzgocący, przez co przynajmniej dla mnie lepszy w swej bezkompromisowej ocenie Ameryki.
Obaj: Coppola i Polański opowiadają o minionej Ameryce.
Pytanie tylko, czy na pewno tylko o tamtej?
hahaha jak można porównywać takie filmy. Ojciec chrzestny jest to zupełnie inny gatunek.
Ja też stawiam na najwybitniejszy sequel w dziejach kina.
I znów sumując wszystkie głosy (podobnie jak na forum "Chinatown" prowadzi Coppola)
8:3 dla Ojca chrzestnego II
Chyba już wiemy, który film wolą użytkownicy filmwebu.
Odwołuję.
Najważniejszym filmem 1974 roku był:
"SYNDYKAT ZBRODNI" ALANA J. PAKULI
To jemu wręczył bym Oskary za:
NAJLEPSZY FILM
NAJLEPSZA REŻYSERIA - ALAN J. PAKULA
NAJLEPSZY SCENARIUSZ - m.in. Robert Towne
NAJLEPSZA ROLA PIERWSZOPLANOWA MĘSKA - WARREN BEATTY
NAJLEPSZE ZDJĘCIA - GORDON WILLIS
NAJLEPSZY MONTAŻ
"SYNDYKAT ZBRODNI" wciąż uważam za jeden z najbardziej wnikliwych i przerażających w swej analizie obrazów Ameryki lat 70. Film ten najbardziej przeraża tym jak bardzo pozostaje przekonujący, a przecież opowiada o tu i teraz w ówczzesnej Ameryce, tymczasem "OJCIEC CHRZESTNY 2", czy "CHINATOWN" pozostają spojrzeniami wstecz, swego rodzaju nostalgią.
PAKULA mówi o rzeczywistości z naciskiem na pełny realizm, Coppola i Polański siłą rzeczy stylizują na kino. Oni robią tylko filmy, PAKULA podskórnie mówi znacznie więcej.
Odnoszę wrażenie, że film nie został potraktowany poważnie, bo PAKULA przyjął formę thrillera sensacyjnego, ale czyż "FRANCUSKI ŁĄCZNIK" nie ma sensacyjnej oprawy...
Szczerze... Nie zazdroszczę Akademii. Nie potrafiłabym wybrać pomiędzy Godfather Part 2 a Chinatown. Oba filmy świetne, każdy z nich ma swój klimat. Wybierając jeden, krzywdzi się drugi. Ale jeszcze bardziej im nie zazdroszczę dziś. Muszą wybrać najlepszy, a tak naprawdę wybierają najmniej tragiczny. Przez te 40 lat poziom kina amerykańskiego zjechał na psy (nie uwłaczając psom). Wszystkiego nie da się zastąpić techniką.