chciało by się zacytować tytuł filmu Koterskiego. Czegoś chyba nie rozumiem w dzisiejszych czasach, pani po 50-tce zmęczona pracoholizmem męża, tym że całe życie zapieprzał ja wół aby jej i ich córkom niczego nie brakowało zamarzyła sobie o zwiedzaniu świata i ma w dupie osobę z którą spędziła ponad połowę życia... Tekst z początku filmu, że mąż będzie do czasu wyjawienia rodzinie planów rozwodowych spał na kanapie a potem sobie coś znajdzie wpienił mnie na maksa. Czemu facet który zapieprzał jak wół, zbudował własny dom ma sobie szukać czegokolwiek? Oczywiście, nie jestem typem szowinisty, który twierdzi, że przecież ona nic nie robiła tylko zajmowała się domem. To jest bardzo ciężkie zajęcie i należy jej się solidna częśc o ile nie połowa ich majątku. Ale czemu to facet ma się wyprowadzić ze swojego domu? Na razie obejrzałem 30 minut filmu i babsztyl mnie wk urwia, ciekawe czy dotrwam do końca...
Nie czuj się taki wyjątkowy! ;)
Ze wszystkimi jest coś nie tak, i generalnie wszystko jest popsute.
A im starszy jesteś, tym bardziej to dostrzegasz...
A ten film fajnie to pokazuje.