W filmie jest scena, w której Lisa mówi coś w stylu "jesteśmy okropni, mamy zawiedzione miny, bo okazało się, że jej nie zabił". Według mnie Hitchcock zostawia nas po filmie stwarzając taką właśnie sytuację, będziemy podciągać sobie i interpretować mając nadzieję, że żona została zabita albo uznamy, że mąż zakopał tam cokolwiek, coś skradzionego? jakąś lewą biżuterię? i będziemy wspomnianymi "dobrymi sąsiadami".