PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190317}

Oko

The Eye
6,2 67 400
ocen
6,2 10 1 67400
4,2 6
ocen krytyków
Oko
powrót do forum filmu Oko

Ten film miałem zamiar obejrzeć już jakiś czas temu. Dopiero dziś wydarzyła sie okazja, czego trochę żałuję. Ale od początku. Lubię horrory, a amerykańskim remake'om cudów kina azjatyckiego nie mam nic przeciwko, bo są raczej dobre np. The Ring. Tutaj jednak ktoś postanowił zrobić inaczej. Dlaczego stało się tak, jak się stało? Wydaje mi się, że wiem.
1. Montaż
"Panie reżyserze, jak potniemy to tak, że nic się będzie widać, to będzie dobrze, no nie panie reżyserze?" Nie, nie będzie. Niech pierwsza scena z "duchem" w szpitalu mówi za mnie.
2. Klimat
Najważniejsza cecha gatunku jakim jest horror. Twórcy uznali ją za niepotrzebną. No cóż. Dostajemy przeskoki scenerii, człowiek nie wsiąka.
3. Strach
Zero. Dlaczego? Pierwsze primo, bo montaż. Drugie, bo scenariusz. A zatem...
4. Scenariusz
Pan Gutierrez miał chyba słabszy dzień. Skąd Meksykanka miała moc? Jak Sydney widziała zmarłych, skoro "oni" ich zabierali? Kiedy pojawiała się "eskorta", przed, czy po śmierci? Czemu "oni" byli źli, gdy ktoś ich widział? Czemu nie byli źli w autobusie? Dlaczego to ma tyle dziur?
5. Tematyka
Za takie coś nie zdaje się matury. W trakcie seansu poznajemy odźwiernego i spędzamy czas z dyrygentem w restauracji słuchając historii o jego karierze muzycznej. Po co? To nie wnosi do historii absolutnie nic oprócz poczucia zmarnowanego czasu. Ja wiem, że takie chwile w filmach grozy mają dać nam chwilę oddechu po czwartym zawale serca w ciągu pół godziny, ale na litość boską, w "Oku" jest więcej oddychania niż na lekcji jogi. Panowie Moreau i Palud stowrzyli nowy gatunek filmowy: horrorobyczaj.
6. Bohaterowie
Tu wszyscy są dobrzy. Poważnie. Wiedźma nie jest wiedźmą, z pozoru niedobre duchy pomagają przewidzieć katastrofy. Ludzie wokół też raczej starają się pomóc bohaterce. Szatana ani kosmitów nie widziałem.
7. Koniec
Losowe wydarzenie zamyka opowieść. Kreatywność twórców aż wylewała mi się przez ekran. Bravo messieurs.
Całkiem szczerze, to podczas tej półtora godzinnej przerwy od dobrego kina nie cierpiałem jakoś strasznie, jednak dobrą rozrywką tego nazwać nie wypada. Film nie męczy w trakcie, da się obejrzeć. Zdjęcia nie są takie złe. No i Jessica Alba.

Clarkson

Tylko pytanie po co w ogóle powstają amerykańskie remake azjatyckich horrorów?
Dlaczego te azjatyckie horrory nie są promowane na zachodzie?

ocenił(a) film na 4
pawel_nowakk

Ponieważ pieniążki.
Panowie z ameryki oglądają azjatycki film, kupują licencję/scenariusz i kręcą wszystko za śmieszne pieniądze, bo wiadomo z góry jak całość ma wyglądać.
A to, co zostanie, trafia do kieszeni.
Biznes jest biznes.
Poza tym, pokazywanie Amerykańcom filmów nie po angielsku jest trochę nie teges. U nas to nic dziwnego jeśli mamy lektora/napisy/dubbing na co dzień. Tam niekoniecznie.

Clarkson

Amerykanie chyba w większości nie lubią napisów. Ja dla przykładu nie wyobrażam sobie oglądać horror z lektorem lub z dubbingiem, a szczególnie azjatycki. Przecież to strasznie zniszczyłoby klimat.

Zresztą cenię oryginalne głosy i chociażby nie toleruję angielskiego dubbingu japońskich gier.
Natomiast amerykanie to takie głąby, że muszą mieć wszystko w swoim języku i nie obchodzi ich, że produkcja nie jest angielska/amerykańska.

ocenił(a) film na 4
pawel_nowakk

Jest dokładnie tak, jak piszesz.
Myślę, że jest jeszcze aspekt wczucia się w bohaterów.
Japońskie horrory są o Japońcach, z japońskimi ulicami, na których tabliczki są po japońsku. Inny krąg kulturowy, przez to film może mniej straszyć. Wiesz, jeśli nie jesteś w stanie uwierzyć, że to może przydarzyć się i Tobie, to horror nie robi wrażenia.
Nie wiem, czy dobrze to tłumaczę :)

Clarkson

Chyba raczej odwrotnie. Taki film bardziej straszy, gdyż jest tajemniczy, a zachowania ludzi inne niż znane na zachodzie.

Japońskie horrory (ale nie tylko) są często bardziej smutne niż straszne, czyli bardziej dramaty.
Wystarczy, ze porównasz oryginalne Dark Water i amerykańską przeróbkę Dark Water.
Ta wersja amerykańska już nie jest dołująca, a japońska ma naprawdę przygnębiający klimat.
Przykładowo ta dziewczynka duch w wersji japońskiej nie powiedziała żadnego słowa, a w amerykańskiej się odzywała.
Poza tym w japońskiej ani razu nie pokazali dokładniej jej twarzy, a w amerykańskiej pokazywali.
To są ogromne różnice. No i oczywiście muzyka, która w wersji amerykańskiej już nie jest smutna, w przeciwieństwie do japońskiej.

ocenił(a) film na 4
pawel_nowakk

Chyba jednak nie. Clarkson znakomicie to wytłumaczył, a jego opis niedoskonałości tego filmu to prawdziwa perełka.

Clarkson

Guwno się znasz

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones