Ten film uświadomił mi, że miliony kobiet w krajach Trzeciego Świata żyją w obozie koncentracyjnym, w którym strażnikami są mężczyźni.
Patriarchalne religie nienawidzą kobiecej fizjologii. To bezsporny fakt. Ale jest jeszcze druga sprawa. Hindus wyważa otwarte drzwi wymyślając linię produkcyjną. Korporacje już to zrobiły i docierają z tanimi produktami do najdalszych zakamarków świata. Utrzymanie higieny to główna potrzeba cywilizowanego człowieka, więc popyt jest.
Nie uwierzę, źe istnieje jakaś bariera, jakaś siła uniemożliwiająca korporacjom osiąganie zysku na indyjskim rynku. Przecież Hindusi używają papieru toaletowego i ręczników kuchennych.