Film nie był ilustracją do książki Terakowskiej. Z książki zaczerpnięto jedynie najważniejszą rzecz- Ono słyszy- to było istotą filmu. Oglądałam go ze łzami w oczach... "Ono" jest filmem innym niż wszystkie. Klimat podkreśla muzyka, lekka chaotyczność w niektórych momentach. Pokazuje miłość rodzica do dziecka, dziecka do rodzica, miłość przyjaciółek, miłość mężczyzny do kobiety. Pokazuje, że życie może odwrócić się o 180 stopni za sprawą ciąży młodej dziewczyny, ale z czasem przywiązuje się ona do dziecka tak bardzo, że życie bez niego traci sens... Najbardziej poruszyła mnie końcowa scena, kiedy Ewa traci przytomność (umiera?) podczas porodu... Film jest genialny i przepraszam, że tak się rozpisałam, ale nie czuję się na siłach aby napisać ładną recenzję, a na tyle przynajmniej mnie stać...
właśnie dziwi mnie skąd tyle negatywnych opinii na temat tego filmu, a moim zdaniem jest naprawdę dobry. Urzeka w nim prostota, piękna muzyka, wiarygodność, bardzo dobre dialogi, monologi, każde wypowiedziane w tym filmie słowo ma dużą wartość. Wszystko ze sobą współgra i układa się w niebanalna historię nie tylko na temat przemiany kobiety w ciąży, ale i na temat życia, ludzkich wyborów i konsekwencji. Jedyne co może razić, to niezbyt dobra gra aktorska Małgosi Beli, ale reszta aktorów jest świetna. Przyznam, że nie czytałam książki, dlatego nie porównuję i nie poruszam tematu zgodności fabuły itp.