Młode nastolatki pieprzą się z kim popadnie, autorytet młodzieży to wykorzystujący młode dziewczyny burak, amerykańska rodzina mająca być spełnieniem „american dream” nie umie się ze sobą dogadać, nielegalna imigrantka zaharowuje się u nich do ostatniej kropli potu, a jedna patologia społeczna goni drugą – witajcie w demaskatorskim kinie Todda Solonzda !!

Słynny Amerykanin po raz kolejny bez skrupułów strzepuje kurz z fałszywego portretu amerykańskich nastolatków. Ci w przeciwieństwie do innych bezsensownych dziełek, nie mamią nas uśmiechniętymi twarzyczkami, pięknymi jak z obrazka. Młoda społeczność to bestie inteligentne, ale zagubione, osowiałe, często brzydkie (koleś z porażeniem mózgowym), które nie wiedzą co mają ze sobą zrobić. Już tylko za to obnażanie fałszerstwa należy się reżyserowi najwyższe uznanie !!

No i brawa za urwane zakończenia stawiające na otwartą kartę – szkolne epizody to tylko „rozwinięcie” i wycinek naszego życia, na którym świat się nie kończy. Inna sprawa, że Todd nie zaoferuje nam żadnego pocieszenia – później będzie jeszcze gorzej...

Obejrzyjcie – nie na darmo Todd określany jest mianem jednego z najlepszych amerykańskich twórców kina niezależnego. Warto !!

Moja ocena - 7/10