Tyle się tych zdjęć Monroe pojawia na okładkach a okazuje się, gra tam co najwyżej rolę epizodyczną. I pomyśleć, że ten film był w sprzedaży z "Tiną" z cyklu "Klasyka kina amerykańskiego" z Marilyn Monroe na okładce jako główną gwiazdą. Wiem, że Monroe do legend kina należała, mimo, ze grywała w średnich produkcjach, to czy nie mogli do gazety załączyć filmu w którym jednak gra jakąś istotną rolę??
Zdzierstwo.
A sam film - ujdzie, choć rzeczywiście taki mocno propagandowy, choć miejscami raczej lekko familijny ;d;d