nie wiem skąd mogły się wziąć przed obejrzeniem filmu skojarzenia z Winem Truskawkowym, ale jeśli już pojawił się ten tytuł to zdecydowanie Opowieści.. wypadają tutaj znacznie lepiej, przede wszystkim dlatego że w tej historii jest więcej autentyzmu, naturalności i zwyczajności która została dobrze uchwycona, bez fajerwerków, podsycanych kolorów i "pijanej" kamery jak u KWW. Akcja u KWW była szybsza, ale to nie znaczy że ciekawsza. W moim odczuciu wszystkie historie w Winie Truskawkowym były powierzchowne, oklepane i naiwne. Dlatego ja bardziej wynudziłem się na Winie Truskawkowym mimo, że bardzo lubię reżysera to przykrycie kiepskich historyjek lukrowanymi zdjęciami uważam za żenujące w przypadku talentu tego reżysera..

Za to wracając do Opowieści, uważam że warto bardziej skupić się na tych obrazach, bo zdjęcia są zdecydowanie ponad przeciętne (camera obscura!), a historia i konfrontacja sędziwego wieku z młodością pokazana bardzo ciekawie i z wyczuciem, czego brakuję większości zmanierowanym reżyserom ;)

no tak, jeśli ktoś uważa że miłość jest powierzchowna, oklepana i naiwna, to nie pozostaje nic innego jak tylko uraczyć się "konfrontacja sędziwego wieku z młodością ", która została ukazana jako formowanie ciasta na chleb.

nie napisałem, że miłość jest naiwna i oklepana, tym bardziej powierzchowna - takie mogą być historie, w dodatku opowiedziane w zły sposób - po co ta uszczypliwość?

ach, muszę coś sprostować, pisałem o Winie Truskawkowym, a tak naprawdę w głowie miałem film Jagodowa Miłość Kar Wai Wonga i o tym filmie pisałem. Wina Truskawkowego nie widziałem.

:P obejrzyj proszę w wolnej chwili "Wino Truskawkowe" i daj koniecznie znać co sądzisz:P)

Jakaż miażdżąca krytyka filmu, którego dyskutujący nie widział! :) Zdumiona czytałam, jak to reżyser Wina jest jego "ulubionym" (w rzeczywistości to debiut producenta Dariusza Jabłońskiego), patrzyłam na inicjały KWW?
Czy autor tej miażdżącej recenzji obejrzał w końcu "Wino"? :)
A "Opowieści" nudne - prawie bez dialogów, bez muzyki, bez fabuły. Dobre zdjęcia.
Proszę o wytłumaczenie - co za tajemnica była na tym zamkniętym cmentarzu? Albo zasnęłam albo nie zrozumiałam kompletnie.

nie wiem czy dobrze zrozumiaałam ale mi sie wydaje ze z tym cmentarzem chodzilo o to ze poki byl zamkniety to ludzie z tej wioski nie umierali. W momencie jak dziewczyna tam weszla staruszka umarla.

Tak, to chyba o to chodzi. Ale dlaczego umarła Madalena, a nie ktoś inny? Klucz! Właśnie to do mnie dotarło, że Madalena dała Ricie klucz do bramy cmentarnej. Zapewne każdy miał własny klucz do lepszego świata... Ostatnia scena filmu jest cudownie przewrotna, a mieszkańcy wioski nieodparcie kojarzą mi się w niej z zombie :)

To był klucz od cmentarza, a Madalena umarła, bo sama podjęła taką decyzję pozwalając na zrobienie sobie zdjęcia. Mówiła wcześniej, że nie robiła sobie zdjęć, bo nie chciała żeby aparat zabrał jej duszę. Łezki mi pociekły jak Madalena stanęła do zdjęcia i ta zgoda na ten stan rzeczy. Piękna scena. Zresztą mnóstwo było w filmie scen perełek. Oglądałam z takim uśmiechem na twarzy. A ostatnia scena faktycznie przewrotna. Miałam dokładnie takie samo skojarzenie z zombie. Poważnie:)

Ja mam pomysł, że tak naprawdę wszyscy poza Madaleną nie żyli. Kilka dowodów: Madalena pyta Antonia dlaczego on nie umrze, lista osób zmarłych w kościele już nie jest kontynuowana (Rita o to pytała), może cmentarz jest zamknięty, żeby nikt nie zorientował się, że oni tam są pochowani.Madalena mówi do Rity że nie może odejść, a Antonio do niej że ktoś im musi piec chleb. Zauwazyliscie, że tam nie ma nikogo młodego, a Antonio mówi o śmierci trzech swoich synów. Może się mylę, ale miałam silne skojarzenia z "Innymi".