Piękna i mądra przypowieść o ludzkim zaślepieniu i chciwości, prowadzącym do nieodwracalnych błędów. Obraz wypełniają wieloznaczne, wtopione w konstrukcję przedstawionego świata symbole. Paraboliczna umowność nie razi jednak sztucznością, czy naiwnością, głównie dzięki specyficznemu, "japońskiemu" aktorstwu (nie znajduję innego określenia na ten psychologiczny styl łączący wileką koncenterację z falami nadekspresji).
W filmie tym widać jak wielkim i doświadczonym mistrzem był Mizoguchi: w świetnie skonstruowanym scenariuszu, w powolnym, coraz bardziej wciągającym tempie, w bezbłędnym, skojarzeniowym montażu... Po obejrzeniu czułem się, jakby przebudzony z przedziwnego snu...
Polecam - i zapewniam, że po obejrzeniu przyjdzie jeszcze nieraz zadumać się nad tym wielowymiarowym dziełem.