PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=285624}

Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

The Chronicles of Narnia: Prince Caspian
6,8 127 109
ocen
6,8 10 1 127109
5,2 12
ocen krytyków
Opowieści z Narnii: Książę Kaspian
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

Nędza! Odradzam!

ocenił(a) film na 2

Szczerze mówiąc dziwi mnie wysoka ocena tego filmu. Gra aktorska na poziomie tragicznym (z "wyróżnieniem" dla aktorów grających Łucję i Kaspiana), dialogi wołające o pomstę do nieba, narąbane bezsensownych scen batalistycznych, patos i kicz w najgorszym wydaniu, a do tego przekłamania. Rozumiem, że w filmie nie da się pokazać w ciągu stu minut całej fabuły, ale po jakiego grzyba robić ekranizację, jeśli się nie ma na celu oddać treści książki?
To co się na ekranie wyprawia to zgroza. Łucja pałęta się bez celu z karpiem na twarzy, Kaspian i Piotr rzucają do siebie chamskie odzywki. Nie wiem jakim cudem ktoś miałby takiemu Piotrowi nadać tytuł Wielki. Ktoś kto pisał dialogi (i tłumacz też) chyba nawet z daleka nie widział książki. Do tego nad klimat przedłożono efekty specjalne i kalki z innych filmów (scena z wodnikiem). Postacie są zupełnie zepsute, cała wyjątkowość i magia Narnii została w tym filmie opluta, zdeptana i wykorzystana dla nawału batalistyki i efekciarstwa.
C.S.Lewis za życia nie życzył sobie, aby jego dzieło ekranizowano. Po pierwszej części pomyślałam, że pewnie chodziło o ówczesny brak efektów, które pozwoliły by ładnie pokazać mówiące zwierzęta, a które teraz już są. Po obejrzeniu "Księcia Kaspiana" myślę że mógł mieć na myśli coś więcej.

Widziałam parę ekranizacji świetnych książek. Władca Pierścieni na przykład zrobiony jest w klimacie i z rozmachem, a tu? Z pięknej baśni dla dzieci i dla dorosłych jaką jest książka zrobiono nędzną imitację hollywoodzkich przebojów.

ocenił(a) film na 9
kremowka

Nie przesadzaj . . .

ocenił(a) film na 2
iwona002

To jest moje zdanie, z którym nie trzeba się zgadzać.
Jeśli chcesz podyskutować to zapraszam. :) Jestem otwarta na konkretne argumenty, chociaż wątpię żeby coś zmieniło moją ocenę.

kremowka

Ej, tylko nie czepiaj się Kaspiana! ;D
Mi najbardziej przypadł do gustu własnie "Książę Kaspian".
Dziwisz się, że "Kaspian i Piotr rzucają do siebie chamskie odzywki"? W końcu jeden był królem Narnii, drugi był synem króla i obydwaj chcieliby zająć tę "funkcję". Tzn. spójrz na to od strony Kaspiana: pierwsze stworzenia wybrały go na przywódcę, chłopak już się w to wkręcił, a tu nagle zjawia się legendarny król i jego rodzeństwo i wszyscy Ci, którzy wcześniej Cie słuchali, teraz przeszli do niego. Co byś zrobiła na jego miejscu? Usunęła się w kąt i mu nie przeszkadzała?
I jeszcze jedno pytanie: dlaczego uważasz, że film jest kiczowaty, a sceny batalistyczne bezsensowne?

ocenił(a) film na 2
yvonneD

A rozmawiamy o grze aktorskiej czy o postaci?
Nie wiem, czy czytałaś książkę. Sądząc z posta - nie. Strasznie mnie irytowały sceny chamstwa, bo to jest niezgodne w ogóle z duchem Narnii i charakterami obu postaci w oryginale. Konflikty tego typu rozsądni ludzie załatwiają w rozsądny sposób, a nie pyskując do siebie. Po pierwsze to do niczego nie prowadzi, bo nie ustalą przywództwa cały czas rywalizując, a po drugie to może być groźne dla całej grupy. Kaspian i Piotr byli w książce postaciami bardzo rozsądnymi i okazywali sobie raczej przyjaźń i wsparcie, a nie urządzali dziecinne pyskówy i przeciąganie liny. Łączył ich jeden najważniejszy cel i sprawy osobiste szły na bok, właśnie dlatego że wcale nie "chłopak już się w to wkręcił", tylko prawowity przyszły król zyskał pomoc od czwórki mitycznych władców, którzy się stali jego przyjaciółmi. Najważniejsze było przywrócenie ładu w Narnii, a nie osobiste przepychanki - na tym polega właściwie ta "wielkość" przypisywana Piotrowi.
Brak w ogóle w tym filmie bardzo istotnej części narnijskiego świata, jaką jest właśnie prostolinijność, honor, rycerskość i świeżość.

Sceny batalistyczne... cóż powiedzieć. Za dużo, za długo i kosztem np. pokazania pochodu Aslana i orszaku Bachusa, który mógłby być jedną z piękniejszych scen. Scena z wycieczką do zamku Miraza na przykład nie wiem po co była. Nic nie wniosła, obejrzeliśmy trochę bezkrwawego naparzania i tyle. Jak dla mnie szkoda czasu, przewijałam sceny batalistyczne bo mnie nudziły.

Rozumiem, że odtwórca roli Kaspiana jest dla niektórych ideałem męskiej urody, ale jak dla mnie to niewiele zmienia.

ocenił(a) film na 9
kremowka

Książka co prawda była inna niż film. ale jaki film jest nakręcony IDEALNIE jak książka, może faktycznie troche zadurzo tego,,skakania do oczu" Piotra z Kaspianem , ale mi to nie przeszkadza

ocenił(a) film na 2
iwona002

Masz prawo mieć swoje zdanie.
A film nakręcony idealnie jak książka raczej nie istnieje, to jasne. Nie ma opcji żeby w 90 minut zawrzeć wszystkie wydarzenia z książki. Mimo to jednak Książę Kaspian jedzie po bandzie z dokładaniem niepotrzebnie scen których nie było w oryginale.

ocenił(a) film na 9
kremowka

Trochę się z Tobą zgodzę, choć mi film się podoba (nie ze względu że gra w nim Ben Barnes, bo mi się nie podoba, ale to inna historia ;)). Ty też możesz mieć swoje zdanie ale czy (Twoim zdaniem) jest aż tak zły żeby mówić o nim ,,nędza"...?

ocenił(a) film na 2
iwona002

Skoro nadałam taki tytuł, to sama sobie odpowiedz. ;) Nędza, klęska, no moim zdaniem klapa.

kremowka

kremowka, zgadzam się z Tobą w całości,
Druga część ekranizacji to kompletne dno. Wystarczy przeczytać książkę, żeby porządnie się zdziwić, oglądając film.
Pierwsza część była w miarę do przełknięcia, ale w drugiej przegięli. W szczególności scena z czarownicą, która wychodzi z ogromnego kawałka lodu..... Śmiech na sali. Do tego momentu oglądałem z żoną z lekkim grymasem zniesmaczenia, ale jak tylko zobaczyliśmy kadry z tą wiedźmą w lodzie, od razu wyłączyliśmy.
Liczyliśmy, że będzie chociaż trochę przyjemności z oglądania ekranizacji świetnej książki Lewisa, a tu taki GNIOT! Za "Podróż Wędrowca do świtu" nawet się nie zabieram. Pewnie powrzucali tam jakieś czołgi i karabiny maszynowe, a Biała Czarownica jest agentem Smithem...

ocenił(a) film na 2
zenek86

Paradoksalnie "Podróż..." w moim odczuciu jest oczko lepsza pod kątem klimatu - ma jednak taki narnijski rys. Natomiast totalnie po bandzie jedzie z fabułą. Celowość wyprawa jest zupełnie obrócona, przygody spłycone, wszystko wymieszane i obrócone do góry nogami. Z drugiej strony, jeśli się od razu nastawisz na pewien luz w podejściu do fabuły, to w sumie nawet da się obejrzeć bez zgrzytania zębami. Dużo daje też postać Eustachego, który jest takim łosiem jak w książce ;) no i dobrze podkreślili Ryczypiska. Możesz spróbować kiedyś z braku laku.

użytkownik usunięty
kremowka

Z całym szacunkiem do Lewisa: to chyba JASNE, że autor nie rozkminiał w książce TEORETYCZNIE dla dzieci psychologicznych zawiłości. Oglądałam wersję z komentarzem aktorów, scenarzystów, reżysera etc. i zostało to wyjaśnione, jak dla mnie wystarczająco: Piotr był nastolatkiem, rozczarowanym długą nieobecnością w Narni, traktowaniem go jak dziecko po latach jego dorosłości. Ja byłabym wściekła, gdyby przy moim całym doświadczeniu lekceważono mnie. Poza tym, przecież chłopcy w jego wieku lubią czuć się ważnymi, szanowanymi. Rywalizacja też jest chyba wpisana w ich naturę, no nie? Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji życia codziennego :D Te konflikty moim zdaniem nadają charakteru postaciom, a przecież film jest skierowany już nie do małych dzieci. Przyznam szczerze, że przy wszystkich zaletach książki, postacie są wyrazistsze właśnie w filmie. Jak mówiłam, dla Lewisa nie było chyba najważniejsze ukazanie rozterek dojrzewających młodych ludzi, bo on miał ważniejsze przesłanie do przekazania. Ja się natomiast nie dziwię filmowcom wprowadzenia tego 'pazura', moim zdaniem udany zabieg. Gdyby wszyscy byli ugrzecznieni, tylko się wspierali, głaskali i chwalili na wzajem, niektórzy uznaliby film za nudny jak flaki z olejem. Taka prawda.
A co do nieoddawania fabuły książek w filmach - zawsze tak było, jest i będzie. Dlatego i czytam, i oglądam. I tak zawsze się okazuje, że książka była lepsza ;]

ocenił(a) film na 2

Po pierwsze - ciężko dyskutować z faktem "co i jak chcieli oddać twórcy". Mnie to jakby mało obchodzi, mnie interesuje efekt końcowy, który zdecydowanie nie spełnił moich oczekiwań. Przy całych zmianach pomiędzy książkowym pierwowzorem a filmowym odwzorowaniem najgorsze, co można popsuć, to diametralnie zmienić charakter postaci.
Po drugie, znów odwołując się do książki - oczywiście że rys rywalizacji się tam pojawia. Jest też, z tego co pamiętam, zaznaczone, że im dłużej rodzeństwo przebywało w Narnii, tym bardziej znów wchodziło w swoją dawną rolę wielkich królów. Dzieci na Ker wpadają takie właśnie dziecinne, a pod kopiec już trafiają odmienione.
Wszystko można uczynić ciekawym, jak się umie. Mogło być nudne chwalenie się nawzajem, a tak to są nudne sceny batalistyczne i smutne sceny chamstwa.

użytkownik usunięty
kremowka

Nie spieram się, każdy mógł to inaczej odebrać.

ocenił(a) film na 3
kremowka

Chciałam właśnie wystrugać dłuższą wypowiedź na temat mojego zażenowania po obejrzeniu tego filmu, ale droga kremówko ubiegłaś mnie i ubrałaś w słowa wszystkie moje uwagi i spostrzeżenia odnośnie tej części cyklu. A o ile pierwsze część cyklu była jeszcze nakręcona w "duchu narnijskim" tak tutaj czuć tylko zdesperowany oddech szefów Disneya marzących o podwojeniu zysków z tej produkcji.

kremowka

Ja nie czytałam książki, więc nie zamierzam się kłócić. Ale moim zdaniem ten film był ciekawy i piękny. Jednak najbardziej zachwyciła mnie pierwsza część.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones