PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=285624}

Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

The Chronicles of Narnia: Prince Caspian
6,8 127 117
ocen
6,8 10 1 127117
5,2 12
ocen krytyków
Opowieści z Narnii: Książę Kaspian
powrót do forum filmu Opowieści z Narnii: Książę Kaspian

buahahha ale miałam beke walczą walczą... przerwa!

ocenił(a) film na 10
sandrusiek_vanillka

W książce też była przerwa, ale nie było nic o dialogi pomiędzy walczącymi, a Piotr zachowywał się bardziej honorowo niż w filmie(nawet nie próbował bić pięścią leżącego). Miraż upadł na ziemię potykając się o kępę trawy i z wycieńczenia nie mógł wstać, a nie przebito go strzałą, tylko mieczem, a posiłki Aslana już dołączyły do sił głównych podczas pojedynku. Książka było o wiele lepsza. Król Piotr był mądrzejszy i spokojniejszy niż w filmie, nie kłócili się wcale z Kaspianem o władzę, od razu przy pierwszym spotkaniu powiedział mu, że nie chce jego miejsca, a owy nieudany atak, w książce, nie odbył się wcale na zamek, i Piotra z rodzeństwem tam wcale nie było(to był strategiczny wyłącznie Kaspiana, a taktyczny olbrzyma Gromojara(albo o podobnym imieniu)).
W ogóle w filmie bez przerwy się kłócą, a w książce niewiele i mniej agresywny sposób. Nie ma w nich też takiej wymuszonej dumy. Zupełnie zmienili charakter filmu. Teraz, po przeczytaniu książki mniej mi się podoba. Ale i tak, za muzykę i scenerię z początku filmu należy mu się 10/10(nie ukrywam, że jeżeli muzyka mi się podobna, to i tak daję nawet najgorszemu chłamowi daję 10/10).

Ale ta przerwa też wydała mi się zabawna, a potem jeszcze, te "uśmiechnij się" i ten wymuszony uśmiech, też była, to niezła scena:-)

ocenił(a) film na 6
arrowman

Książę Kaspian (film) w wielu miejscach jest przesycony humorem. Niektóre teksty Edmunda powalają na kolana. A olbrzym miał na imię Świdrogrzmot (Gromojar był centaurem) i jakoś nigdy nie utożsamiałam sobie bitwy Kaspiana z atakiem na zamek ;-)

ocenił(a) film na 9
arrowman

Mi się chyba bardziej podobał film ;) W książce właśnie to zachowanie Piotra, zero kłótni itp. itd. trochę sztuczne mi się wydawało, bo w sumie Piotr to jeszcze nastolatek a tu taki wspaniały, bez skazy :D. Ogólnie wg mnie zmiany w filmie nie są złe i wyszło to tej części na dobre :)

Nimfadora_2

no widać, że się wysiliłeś opowiadając mi tę książkę xD

ocenił(a) film na 7
Nimfadora_2

Mi natomiast wydaje się, że na złe. Mam wrażenie, że duch powieści Lewisa gdzieś się zgubił. Pamiętajcie o tym, że ta książka powstała 60 lat temu. Film został wyprodukowany na potrzebę współczesnego widza. Jednym to odpowiada, a inni uważają, że to wpadanie w komercję. Ja zaliczam się do tych drugich. Poza tym jest to wzorowa powieść chrześcijańska, a film został prawie całkowicie okrojony z tej biblijnej otoczki.

ocenił(a) film na 10
tom_evans

Wiesz, sam Lewis zaprzeczył aby jego powieści były "edukacją wczesnochrześcijańską". Nie mówię, że nie miał do tego prawa, jeżeli komuś się, to nie podoba = nie czyta. Jakoś wpajanie liberalnych bredni nikomu nie przeszkadza.
Zresztą gdybym wiedział, że Lewis świadomie i celowo nawiązuje do Biblii w taki sposób jaki mu przypisują niektórzy krytycy, nie wiem czy przeczytałbym jego powieści, wydaje mi się, że niektóre rzeczy zakrawałyby o bluźnierstwo.
Co nie znaczy, że nawiązań do Chrześcijaństwa i liberalnego zepsucia nie ma. Ale na razie widziałem je napisane wprost, tylko w "Srebrnym krześle". Zaciekawiło mnie też, że to co się dzieje teraz w Polsce w Anglii wydarzyło się już w latach 50-tych, przynajmniej tak wynika z tego co opisuje Lewis. Jego uwagi na temat liberalizmu i zepsucia jakie przynosi trafiły w 100%, ludzkość zdziczała tak jak, to opisał na przykładzie "Eksperymentalnej szkoły". Szkoda, że Polacy jako ogół są tak durnym społeczeństwem, że nie potrafią się nie tylko na swoich, ale nawet na cudzych błędach uczyć, pomimo, że dostrzeganie błędów innych jest przecież wiele łatwiejsze. Za tydzień znowu pewnie Rudolf + komuchy będą miały 60% łącznie w sondażach...
Co do nawiązań do nauki Chrześcijańskiej, to wydaje mi się, że Lewis nie robił tego specjalnie, a rzekome aluzje do Biblii są wymuszone przez krytyków(sensacja itp.). Sam Lewis w późnym wieku nawrócił się na Chrześcijaństwo, pewnie przeczytał Biblię, a jako człowiek dorosły, potrafił już je dokładniej rozważyć i ta nauka miała na niego ogromny wpływ, przecież dla Chrześcijanina wiara powinna być ważniejsza od życia. To dlatego jego wyobraźnia wymyślała niektóre historie, kojarzące się z tymi z biblii, są też nawiązania do różnych mitologii. Wydaje mi się, że ten zabieg nie miał mieć podtekstu(skąd dzieci miałyby się teog domyślić, a książka jest przecież właśnie do nich skierowana), tylko krytycy i złośliwi liberałowie, to sobie dopowiedzieli.
Co do "szkoły eksperymentalnej", to był już w moim przekonaiu zabieg celowy, ale dotyczył ówczesnej sytuacji w Anglii i był wyrazem sprzeciwu wobec liberalnych zmian.

ocenił(a) film na 7
arrowman

Moim zdaniem nawiązań do Biblii, świadomych czy też nie, jest naprawdę wiele. Stworzenie Narnii przez Aslana, wydanie się na śmierć w obronie Edmunda (zdrajcy - grzesznika), a później odrodzenie, stwierdzenie Aslana, że w "normalnym" świecie również istnieje, lecz pod innym imieniem, koniec świata i poprowadzenie tych, którzy wierzyli w Lwa i byli mu oddani do "Narnii w Narnii" i zniknięcie jego przeciwników w cieniu, zestawienie Aslana i Tasza... Dużo tego jest. I dlaczego według ciebie zakrawa to o bluźnierstwo? Mi wydaje się, że takie pokazanie wydarzeń znanych z Biblii jest pomocne w Ewangelizacji.

ocenił(a) film na 10
tom_evans

No może zamotałem. Po prostu jak czytałem głosy krytyków, to nawiązywali do konkretnych obrazów z Biblii i przeciwstawiano im wydarzenia z "Opowieści...". Chyba na wiki znajdziesz parę, ale możesz też użyć google:-) Wiele scen wydała mi się tak na siłę przyrównywana z Biblią, że czytać tego nie szło. Niektóre rzeczywiście zdają się być prawdziwe, ale mi chodzi o powieść jako całość, w ocenie ogólnej, jest masę nawiązań do różnych mitologii(np. Bachus), także nie można moim zdaniem nazwać tej książki "podręcznikiem" do edukacji chrześcijańskiej.
A gdyby śmierć Aslana była celowo porównana ze śmiercią Pana Jezusa, to uważałbym, to za bluźnierstwo. Ale tutaj chodziło w moim przekonaniu o coś zgoła innego, ale za długo o tym by pisać.
Wiesz, ewangelizacja, ewangelizacją, ale trochę takie podejście kojarzy mi się z czytaniem Biblii jak jakiejś powieści, co w wykonaniu świadomego człowieka jest bluźnierstwem. Są pewne sprawy, których nie powinno się przedstawiać inaczej niż były. Forma w jakiej je przedstawiono w Biblii, która jest przecież darem od Boga, jest najlepsza i człowiek może łatwo popełnić bład i wyjdzie z tego potem herezja. Gdyby, to było pod ścisłym okiem jakiejś komisji teologów, to co innego, ale nawet nie słyszałem nigdy o żadnej książce dla dzieci w której wydarzenia biblijne były przedstawianie na podstawie alegorii do Biblii pod postacią zwierząt, czy nawet innych wymyślonych wydarzeń z życia ludzkości i byłaby, to książka pisana z polecenia i pod czujnym okiem Kościoła. Chrześcijanie mają po prostu Biblię, która lepsza być nie może, no to po co nam inne książki?
Co innego książki teologiczne o rozważaniu Pisma Świętego, to są już książki naukowe.
Nie wiem czy dobrze oddałem, to co chciałem Ci przekazać. Gdybym chciał wszystko opisać post byłby zbyt długi.

ocenił(a) film na 7
arrowman

Doskonale rozumiem to, co chciałeś przekazać:) Wspominając o ewangelizacji chodziło mi o to, że w dzisiejszych czasach Biblia jest pozycją praktycznie nieosiągalną (i to nie ze względu na niewielką liczbę kopii), ateizm staje się modny. Uważam więc, że takie książki jak "Opowieści z Narnii" mogą w pewnym stopniu pomóc odnaleźć tę najpiękniejszą z ksiąg osobom nieuświadomionym, ale poszukującym. Nie będę ukrywać, że w moim przypadku tak właśnie było (i dlatego zapewne podkreślam nawiązania do chrześcijaństwa:). Po lekturze sagi Lewisa mimowolnie sięgnąłem po Biblię. Osobiście mogę mówić tu o "małym nawróceniu":) Pierwszy raz coś u mnie zaskoczyło po przeczytaniu tomu 3 (fragment o tym, jak Aslan tłumaczy Łucji, że w realnym świecie również istnieje, ale pod innym imieniem). Kolejny raz coś we mnie "drgnęło" podczas rozmowy Aslana z Hwin i Bri ("popatrz, to mój ogon, dotknij mojego wąsa"). A "Narnia w Narnii" była wielkim dopełnieniem. Teraz myślę o tych powieściach w kategorii sentymentu. Nie twierdzę, że jest to praca naukowa z zakresu teologi, podejmująca tematy religijne. Po prostu z mojego własnego doświadczenia wiem, to właśnie dzięki "OzN" zacząłem poznawać katolicyzm. Sam z siebie nigdy bym po Biblię nie sięgnął. Ale PLAN był taki, że odnalazłem alegorie i odniesienia w powieści fantasy:) Co do biblijnych obrazów "odkrytych" przez krytyków - nie udało mi się znaleźć wiernych odtworzeń. Są tylko nawiązania, sceny podobne, mogące nawiązywać do chrześcijańskich korzeni, ale żeby były tam "prawdziwe" sceny biblijne... Z tym ja także nie mogę się zgodzić.
Podsumowując, wydaje mi się, że mamy bardzo podobne zdanie. Z tym, że w moim przypadku (tak wnioskuję z Twoich postów) najpierw były "OzN", a później Pismo Święte, u Ciebie zaś odwrotnie.

ocenił(a) film na 10
tom_evans

Cieszę się, że dołączyłeś do naszej wspólnoty:-) No i teraz Cię świetnie rozumiem. Też nie byłem Katolikiem od urodzenia, ale kiedy zaczęto mnie "uczyć" Chrześcijaństwa miałem 6 lat, tak więc było, to "prawie" od urodzenia(6 letnie dziecko nawet nie próbuje snuć różnych teologicznych myśli:-) ). No i teraz Cię już świetnie rozumiem. Z tego co wyczytałem na jakiejś stronie, to lwa nie miało być w części pierwszej, ale Lewis miały koszmary z jakimiś lwami i zaczął mieć na tym punkcie obsesję. Cóż, kto wie, może jednak, to była Wola Boża, biorąc pod uwagę, to że Lewis także był "świeżym" Chrześcijaninem... Nie pomyślałbym przedtem, że ta książka może komuś pomóc poznać Pana Boga, ale teraz widzę, że się myliłem. Może jednak coś w tej książce jest jest:-)
Jedno jest pewne, ta książka ma w sobie coś szczególnego, skoro czyta ją aż tylu dorosłych ludzi, a krytycy prowadzą(bardziej prowadzili... w końcu, to już 60 lat od wydania) burzliwą dyskusję na jej temat. Z ciekawostek wiem, że Tolkien(bliski przyjaciel Lewisa) bardzo skrytykował pierwszą część i autor miał już jej nie wydać. W ogóle, to wiele osób, którym to pokazywał przed wydaniem, krytykowała, tę książkę, już dokładnej historii nie pamiętam. Skoro pomimo presji tylu osób i tak została wydana, to może Pan Bóg miał w tym jakiś cel. Czasami łatwiej do ludzi dotrzeć przez wyobraźnię niż przez surową rzeczywistość, w której żyjemy i której sporo(a może większość) ludzi nienawidzi... Sam kiedyś nie lubiłem fantastyki, ale właśnie, ta surowość i bezsens naszego Świata sprawił, że zacząłem się nią interesować. Historie już znamy, wydarzyła się, nie mamy więc na nią wpływu, może nas frustrować, ale w końcu da się pogodzić z jej kształtem, natomiast przyszłość możemy sobie tworzyć np. w fantastyce i tak nie wiemy co będzie(chyba, że założymy ogólnie, że gorzej... To się zazwyczaj sprawdza:-)), największym problemem jest rzeczywistość, ponieważ żyjemy w niej, więc teoretycznie możemy coś zrobić, ale w praktyce nie znaczymy nic, a co gorsza nie mamy wyboru i musimy należeć do tego globalnego społeczeństwa, zła które tworzy i ucieczki raczej nie ma i stajemy się częścią tego globalnego zła.Nadzieję można znaleźć tylko w Panu Bogu, bo na pewno we własnych siłach jej nie znajdziemy... Chyba, że ktoś ma pomysł na samotną walkę z korporacjami i mocarstwami... Ja nie mam:-) A Pan Bóg może wysłać tylko np. jedną z milionów asteroid w naszym układzie... I ludzka buta pójdzie z dymem w jednej niemal chwili:-) Szkoda, że nie wszyscy, to rozumieją, jeżeli mniej byłoby "wolnych" liberałów, a więcej ludzi odpowiedzialnych, którzy boją się Pana Boga i sądu, który nad nami zrobi, to może byłoby tej nadziei więcej i niekoniecznie przez zniszczenie Świata, tylko właśnie przez przemianę ludzkości. Tylko w Świecie liberałów na prawdę trudno jest przestrzegać wszystkich praw Bożych, sam nie chciałbym jeszcze teraz końca Świata, ale innego końca jak destrukcja pewnie nie będzie, przynajmniej tak Pan Bóg mówił w objawieniach niejednemu Świętemu/Świętej. Najbardziej śmieszy mnie wiara niektórych, że tylko Polska zostanie ocalona itp. W żadnych objawieniach uznawanych przez Kościół tego nie ma, jest o tym mowa, ale ze słowem "jeżeli", jeżeli się zmienimy... A zapowiada nam się kolejna kadencja liberałów, nagonka mediów na Kościół, dyskryminacja wierzących niemal na każdym kroku. Usuwanie wiary z należytego miejsca w prawie i życiu społecznym(w którym była od 1000 lat). Ciekawy czy nasze pokolenie dożyje jakiejś wielkiej wojny. Z naszym położeniem geograficznym, bez Pana Boga, sobie nie poradzimy, każdy po nas przejedzie, a o tym jak nas szanują nasi sąsiedzi można się łatwo dowiedzieć z niedalekiej jeszcze przeszłości... No cóż... Demokracja, to wola większości... Tylko dlaczego ta większość, to akurat w naszym kraju tacy idioci(i, to jest stwierdzenie faktu, nie wyładowywanie emocji)...

ocenił(a) film na 9
tom_evans

hm to samo sobie myślę o tych filmach. Kiedyś, to było pare lat temu pierwszy raz wzięłam do ręki Lew, Czarownica i stara Szafa , było to stare wydanie bardzo stare, miało takie niezwykłe ilustracje, i wtedy ta ksiązka wydawała mi się tak niezwykła! wszystko w niej było niesamowite, nawet próbowałam sprawdzić swoją szafę, Narnia była taka efemeryczna, po prostu coś do czego wraca się we snach (potem przeczytałam Srebrne Krzesło, bo tylko ta ksiązka z tej serii była dostępna, bardzo tajemniczne, było świetne!)... Za parę lat, kiedy było juz po premierze filmu Lew, Czarownica i stara Szafa, dostałam od brata wszystkie częsci Opowieści z Narnii, niby to samo, ale wszystko już było dokładnie inaczej zilustrowane, z jakimiś fotosami z filmu.. wiele straciło to na tajemniczości. Ja osobiście zupełnie inaczej sobie wyobrażałam Narnie, ZUPEŁNIE, ale potem przyszedł film, zatarł te wspomnienia, teraz w pamięci tylko przelatują mi drobne urywki wyobrażeń, a właściwie ukazuje się Narnia filmowa. Moim zdaniem Narnia jest umniejszona w tym filmie, film nie ukazuje jej wspaniałości, szlachetności, tajemnicy, to nie to... Mimo tego, że film ten jest jedynie cieniem Narnii nadal jest interesujący, ale mimo wszystko nadal pozostaje tylko słabym odbiciem....

ocenił(a) film na 10
Nimfadora_2

To dlatego Piotr był "Wielkim Królem", a nie kto inny. Właśnie te zachowanie rozwydrzonego, próżnego nastolatka w filmie, bardzo nie pasowało do jego tytułu.
Poza tym, wezwanie Piotra i jego rodzeństwa miało większy sens w książce, przed przejęciem dowództwa przez Piotra rzeczywiście był bałagan w obozie Kaspiana i Piotr wszystko poukładał. Pomysł z pojedynkiem też był Piotra. W filmie, to nie nie za bardzo ta "pomoc" rodzeństwa Pevensee, a szczególnie Piotra, była widoczna. Po przeczytaniu książki, trochę ta cała akcja filmu wydaje mi się niezbyt poukładana.

ocenił(a) film na 7
Nimfadora_2

Ale Piotr tak naprawdę nie był nastolatkiem. Wiele razy autor podkreślał w książce, że im dłużej rodzeństwo przebywało w Narnii, tym lepiej przypominało sobie o dawnych lata w niej spędzonych, gdy byli DOROŚLI. Dlatego też zachowanie Piotra było sztuczne właśnie w filmie. W ogóle ta część z książką wspólny ma chyba tylko tytuł i główne założenie, bo niemal wszystko tam zostało zmienione. Nie oceniam więc, bo nie potrafię spojrzeć obiektywnie na ten film. Z jednej strony nie jest zły, ale z drugiej bardzo irytujący.

ocenił(a) film na 10
tom_evans

Po przeczytaniu książki też mam właśnie takie odczucia. Tylko, że ta "irytacja", to taka bardzo mało znacząca jej forma. Po prostu film, to inna opowieść, wolałbym tę z książki, ale ta nie jest zła:-)

ocenił(a) film na 9
tom_evans

Ogólnie to chyba bez sensu jest porównywanie filmu z książką. Sporo zostało zmienione, więc w filmie mamy zupełnie inny obraz Narnii. Nie powiem, żeby mi się nie podobał, ale to jednak nie jest już ta Narnia z 1 części, w której praktycznie nic nie zmieniono. :)

ocenił(a) film na 7
Nimfadora_2

Pewnie jest to bez sensu, ja jednak nie potrafię całkowicie odciąć się od pierwowzoru. Oglądając na ekranie Piotra, który zachowuje się całkowicie inaczej (kłótnie, bójki) czuję pewien niesmak. W końcu to Wielki Król Piotr, Wspaniały, a nie małolat z burzą hormonów. Kaspian za to radził sobie zbyt dobrze. To jest jedna strona medalu. Druga zaś obfituje w świetne efekty specjalne, nienajgorsze aktorstwo, świetną akcję i... po prostu Narnię:)
Jednak ocenię:) Film jest dobry. A filmweb to nie portal o ekranizacjach, tylko właśnie o filmach. Podobał mi się, choć była to całkiem inna historia.

ocenił(a) film na 6
tom_evans

Gdy oglądałam film, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Piotr - Wielki Król, dorosły człowiek, nie potrafi pogodzić się z tym, że nagle został "wepchnięty" z powrotem w skórę nastolatka. Źle się czuje z tym, że musi powtarzać swoje dorastanie i wszyscy traktują go jak dziecko. Też mi trochę przeszkadzało, że nie jest on już tym honorowym rycerzem, ale film to film :-)

ocenił(a) film na 10
Puszka_26

Mnie najbardziej z tego filmu podobała się scena ucieczki z zamku, ten mrok, zamek nad przepaścią i ściana puszczy. Pewnie kręcili go w Nowej Zelandii. Architektura zamku przypadła mi w ogóle gustu.

arrowman

ludzie przepraszam ale wy chyba nie ogarniacie co to jest forum ?? bo należy się wypowiadać zgodnie z tematem, bo inaczej się robi chaos ja tutaj poruszyłam kwestię jednej sceny, a nie książki i osobowości bohaterów polecam na przyszłość otworzyć nowy wątek ... tak wiem zaraz zacznie się pewnie pocisk, że nie będę wam mówić itp itd ale naprawdę pomyślcie nad tym

ocenił(a) film na 10
sandrusiek_vanillka

Nawet tego nie zauważyłem:-) Ale wypowiedziałem się na temat. Tylko potem ktoś napisał po mnie coś innego, ale ciekawego, no to jak nie odpowiedzieć:-)
Może masz rację, tylko z drugiej stront, forum służy do dyskusji, a jeżeli można porozmawiać z kimś na jakiś ciekawy temat i w dodatku mamy, to szczęście, że trolle tutaj nie zajrzały, to aż szkoda zamykać się w sobie i zostawić wątek z 1-2 postami...
Będąc szczerym, to zdziwiłem się, że na Filmweb nie przyzwyczaiłeś się do offtopu. Pokaż mi wątek pod Hollywoodzkim filmem, w którym nie ma offtopu:-) Nawet nie pomyślałbym, że kogoś, to może jeszcze denerwować... To nie forum specjalistyczne, tylko forum o filmach, gdzie po prostu ludzie piszą dla zabawy, relaksu. Tak więc, full relax, man:-)

ocenił(a) film na 6
sandrusiek_vanillka

A, to przepraszam bardzo. Ale tak jak arrowman - sądzę że to powszechne zjawisko. Został poruszony krótki temat i chociaż się wyczerpał, to nawiązała się ciekawa dyskusja, więc może przymknąć na to oko? :-)

ocenił(a) film na 9
Puszka_26

Oglądałam kiedyś film z komentarzami reżysera i aktorów grających Pevensie i Kaspiana. Z tego co pamiętam, Andrew powiedział, że chciał skupić się właśnie na tym, żeby pokazać co mógł czuć Piotr wyrwany z roli Wielkiego Króla do Anglii (oczywiście wg Andrew :))

ocenił(a) film na 10
Nimfadora_2

Tylko jakoś słabo, to reżyserowi wyszło. Niby niezadowolenie Piotra jest pokazane, ale bezpośrednio, wypowiedział tylko jedno zdanie na peronie... Trochę chaotycznie, to rozwiązał. Jeżeli już stworzył ten wątek(w książce rodzeństwo się tym nie przejmowało) , to trzeba było poświęcić mu więcej czasu i pokazać wpływ na więcej decyzji. Ale moim zdaniem wątku niezadowolenia Piotra mogłoby nie być. Jeszcze dodając do tego wątek zazdrości(Kaspian<->Piotr), który też tak nijak został pokazany, to wychodzi z tego nieświeża mielonka:-)

arrowman

a no spoko ludzie z was XD to niech i tak będzie :P róbta co chceta xD

ocenił(a) film na 10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones