Naprawdę chyba jest to jeden z nielicznych filmów które czekały na mojej liście do obejrzenia tak długo. A to chyba zagrali dwa seanse w kinie i wycofali, a to nie mogłem obejrzeć go na necie. Potem miałem epizod mieszkania w Anglii gdzie sobie z szwedzkiej "zatoki piratów" skorzystać nie mogłem bo jest to strona zakazana. Potem brak polskich napisów aż w końcu wczoraj mi się udało!

Moja cierpliwość została wynagrodzona w postaci genialnego filmu, jednego z lepszych filmów jakich widziałem od dobrych paru miesięcy. Czasami człowiek jest bardzo rozczarowany że czeka, czeka a tu spotyka go kicha. Ale w postaci Oslo, 31 sierpnia możemy mówić o prawdziwej perełce. Oglądałem "Reprise" i był to dobry film ale jednak oczekiwałem czegoś innego po tym filmie. Fakt ten tylko mocniej intrygował moje wyobrażenie wobec "Oslo". No i to to był strzał prawie w 10 :)

Film jest po pierwsze dużo bardziej dojrzalszy pod każdym względem. Widać że młody człowiek, uczy się na pewnych błędach i jeżeli jest mądry to nie powiela ich w przyszłości. I tak było nie tylko z reżyserem ale i głównym bohaterem. Pamiętam że w "Reprise" grał czasami irytująco a tutaj stworzył kapitalną kreacje. Cały film jest generalnie świetnym obrazem współczesnego świata który goni do przodu nie patrząc na ofiary, nie bierze jeńców. Każdemu powinie się noga, nie każdy ma szansę ją wyprostować i każdy może dalej iść prosto. Ludzkie życie nie jest czarno-białe ale skomplikowane do granic możliwości. Patrzymy z zazdrością na drugą osobę pragnąć żyć tak jak ona ale nie zdajemy sobie sprawy co za tą dla nas z pozoru idyllą się kryje.

Polecam ten film bo jest on naprawdę godny uwagi a mimo to podobnie jak główny bohater, gdzieś zagubiony pośród tysięcy filmowych flaków z olejem. I że w większej gronie będziemy mogli porozmawiać o naszych wnioskach, przemyśleniach i interpretacjach do których film nas zmusza.