Ja ten film odbieram inaczej. Zamykają fabrykę, nie ważne z jakiego powodu, ludzie zżyci z sobą rozchodzą się, zaczynają nowy etap w życiu. Ja wiem, że to banał, ale sprawił, że zacząłem widzieć się w ich sytuacji. Pojawiła się nawet jakaś refleksja w odniesieniu do mojej sytuacji życiowej. Niby nic, ale jakieś emocje wywołał. I właśnie chyba o to chodziło twórcom. "Ostatni SUV" nie miał przekazywać róznych informacji, na podstawie których mielibyśmy wyrobić sobie jakąś opinię. Po prostu pokazał ludzi, którzy mieli zrobić coś, z czym się zżyli, po raz ostatni. Napisz za kolejne 7 lat co o tym sądzisz. Pozdrawiam.

To ja odpowiem po większym upływie czasu. Film przypomniał mi podobną sytuację w moim życiu. Musiałem odejść z pracy, którą uwielbiałem i rzeczywiście doceniałem przez cały czas jej wykonywania. Niestety nie miałem na to wpływu, więc żal nie jest mi obcy. Z drugiej strony rozmawiamy o dokumencie, a on rzeczywiście ma braki. Opisuje sytuację ludzi, którzy tracą pracę. Pokazują fragmenty ich życia na kilka tygodni przed, aż do zamknięcia fabryki. Rzeczywiście jednak jest jednostronny. Nie podejmuje rzetelnej próby wyjaśnienia sytuacji. Film jest jednostronny, a szkoda, ponieważ był bardzo ciekawy.

Ten film bardziej przypomina paradokumet niż dokument. Słabo, żadnych konkretów.

Mimo wszystko oglądało się dobrze