Tematyka więzienna była już przez kino eksplorowana wiele razy. Nie myślę jednak że można ten film porównywać (jak próbowali już niektórzy) do "Skazanych na Shawshank". Jedyne co łączy te dwa filmy to miejsce acji - więzienie. Więzienie z "Ostatniego bastionu" miały jednak bardzo specyficznych mieszkańców... a wśród nich był były generał, osoba "kultowa" ciesząca się szacunkiem. Role Redforda - całkiem udana. A może lepiej nawet wypadł Gandolfini (nieciekawą postać przyszło mu znowu grać).Film nieźle się ogląda, razi tylko patos i patriotyzm niektórych scen, tak charakterystyczny dla filmów amerykańskich.