To nie jest arcydzieło, ale porządnie wyprodukowane kino gatunkowe. Wiele zagranicznych filmów na takim poziomie połykamy, szukając czegoś na urozmaicenie wieczoru, oceniamy poniżej 6, często szybko o nich zapominamy i nie mamy pretensji do twórców. Uważam, że to dobry znak, że ten film powstał - dobra gra aktorska (Lubaszenko!), świetna scenografia i spójny klimat, brak nagości bez pretekstu (nie ma przypadkowych cyckow jak to "zawsze" w polskim kinie musieli wpychać...), nienachalne jumpscary. Ktoś odrobił lekcję (co powinny mieć horrory) przed robotą i zakasał rękawy. Oby tak dalej, bo polski horror to pustynia... Film zostaje w pamięci mimo dziurawego scenariusza i motywów "kopiuj-wklej".