zdaje mi się być mocno, a nawet bardzo mocno inspirowany "Krwawym Romeo". Nawet kreacja Lindy Florentino jest jakby wzorowana na Lenie Olin z poprzedniego. Z typu osobowości można wręcz rzecz, że to rodzone siostry.
Cała fabuła jest skonstruowana podobnie tyle że zmienia się perspektywa opowiadanej historii. Cóż, małe rozczarowanie z tego powodu, chociaż zapowiadał się nieźle.