Niestety. Nie mogę ukryć rozczarowania. Płatny morderca, Bangkok, ostatnie zadanie do wykonania - wydawałoby się, że prosty materiał do stworzenia solidnego kina akcji. A tu? Tylko przyzwoite" kino akcji, i na pewno nie thriller.
Jak najbardziej na plus oceniam zdjęcia - mieszanka nowoczesnowści i azjatyckiej tradycji Bangkoku wypadają na ekranie świetnie. Akcja też, pomimo wszystko, również stoi na przyzwoitym poziomie. Przez większą czść filmu nie odczuwa się znudzenia, jednak...
Bez odpowiedzi / uzasadnienia pozostaje kilka kwestii. Przede wszystkim, co pozbawia filmu sensu: Dlaczego płatny morderca, doświadczony, najlepszy w fachu, którego od "po - mordczerczej" emerytury dzieli zaledwie jedno zlecenie, nie jest w stanie zamordować jakiegoś młodego prostego ulicznego złodziejaszka?!? Tym bardziej, że taka jest jego zasada... Jedyne co odpowiada Cage to: "bo widziałem w jego oczach (ów chłopaka) siebie". Jak dla mnie ta kwestia przekreśla film.
Od tego momentu do spadającej oceny za całość dodać należy niezwykłe uczucie do głuchoniemej aptekarki, z którą przecież nie łączy Joego (Cage'a) NIC, bo w końcu to doświadczony zabójca; oraz niepozwalające mu zginąć umiejętności w strzelaniu i walce wręcz. Wynik prosty: 4:]