PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=293878}

Oszukana

Changeling
7,8 189 758
ocen
7,8 10 1 189758
7,1 25
ocen krytyków
Oszukana
powrót do forum filmu Oszukana

Rzekoma opiekunka

ocenił(a) film na 8

Kiedy Christine Collins wychodziła do pracy, powiedziała do swojego syna, że później przyjdzie jakaś opiekunka (czy tam gospodyni). Walter odpowiedział, że sam sobie da radę. Na to Christine, że ok, to ona przyjdzie tylko doglądnąć domu.
Tak mniej więcej wyglądała ta rozmowa w dzień zniknięcia Waltera. Zdziwiło mnie to, że później o tej rzekomej opiekunce nikt nie wspomniał. Myślałem, że Christine pierwsze co zrobi po powrocie to do niej zadzwoni, bo ona mogła widzieć Waltera ostatniego.
Dlatego albo coś mi umknęło albo nie mam innego wytłumaczenia dlaczego nikt by nie rozmawiał z tą rzekomą opiekunką.
Może ktoś rozwieje moje wątpliwości.

ocenił(a) film na 7
widbos

Dokładnie na to samo zwróciłam uwagę, dlaczego nie ma ani słowa o opiekunce? Była u Waltera czy nie?
Drugim wątkiem, który mnie męczy jest końcówka: dlaczego nie zapytano chłopca, który był wspólnikiem ilu chłopców z tej trójki uciekło? Podczas przesłuchania wspomina o jednym - dwóch, chyba pamiętałby czy dorwali któregoś z nich w lesie czy jednak udało się uciec więcej niż jednemu...

rudz

Mam podobne watpliwosci. Pewnie jeszcze pare watkow moznaby wynalezc.. Chociazby to, ze nagle zniknela osoba ktora cos miala przedstawic w sprawie, ginie ni stad ni zowad i nawet nie szukaja jej reporterzy? Film nienajgorszy ale powiem wam , ze mnie nie powalil.

ocenił(a) film na 8
widbos

Rzeczywiście ten fakt został przeoczony. Myślę że to duży błąd bo faktycznie mógł mieć duże znaczenie w sprawie.

ocenił(a) film na 10
widbos

Podczas seansu uznałem za oczywiste, że rozmawiała z opiekunką. Może Clint też uznał to za tak oczywiste, że sceny rozmowy z nią nie zamieścił w filmie. A może nawet została nakręcona a wycięta w postprodukcji. Christine kiedy rozmawia z policją po raz pierwszy mówi, że sprawdziła okolicę. Od jej powrotu z pracy do tej rozmowy mija parę dobrych godzin (wraca jest jasno, dzwoni jest ciemno). Miała czas, żeby sprawdzić wszystko co się dało.

Co do chłopca-wspólnika. Dwa razy podczas przesłuchania potwierdza na 100%, że Walter został zabity. Śledczy go nawet dopytuje a i tak potwierdza. Dlatego nie pytano go po raz kolejny czy jednemu z tych, którzy zdołali uciec był Walter - już to wyjaśnił na przesłuchaniu. Rzecz w tym, że Christine uważa, że chłopiec mógł się pomylić mimo przesłuchań. Dlatego cały czas podejmuje próby odnalezienia chłopca. Tak to widzę

Byrdzij

Jasne, to że rozmawiała z opiekunką powinno być uznane i pokazane a tak się niestety nie stało, choć wystarczyłoby poświęcić nawet 30s. Fragment rozmowy telefonicznej i juzr byłoby wszystko w porządku, bo przecież jej zeznanie oraz obecność mogłaby być kluczowa w tej sprawie.

Jeśli chodzi o samego Waltera to nikt tak do końca nie powiedział, że on zginął, jedynie potwierdzono to, że tam był. I według mnie wciąż żył, co można wywnioskować choćby po kilku szczegółach: Na sprawie sądowej oskarżony mówi do głównej bohaterki, że go nie zabił, choć po jego zachowaniu trudno wywnioskować kiedy mówi prawdę, lecz 2 lata później ona otrzymuje telegram od niego w celu spotkania i osobistego przyznania się do zabójstwa dziecka przed karą śmierci. Podczas tej wizyty ciągle manipuluje rozmową, ale nie chcę przyznać się do swojej winy, gdyż nie może kłamać aby pozostać czysty przed śmiercią, końcową nie spełniając celu spotkania. Wnioskować można to w różny sposób, ale według mnie był manipulatorem, choć ostatecznie nie chciał kłamać twierdząc, że go zabił, gdyż on wciąż może żyć. Pozostała kwestia napisania telegramu przez niego, choć jak sam to stwierdził, co innego coś napisać a się z kimś spotkać twarzą w twarz.

Sam film był dobry, bardzo przyjemnie się go oglądało. Jego zaletą na pewno była długość, ponieważ pozwoliło to wyjaśnić praktycznie wszystkie wątki a ja sam siedziałem w późniejszych momentach z nadzieją, że on zaraz się nie skończy na jakimś kluczowym momencie.

widbos

Mnie najbardziej brakowało próby wyjaśnienia czemu ten chłopak tak się upierał, że jest jej synem. Policjant zaczął go przesłuchiwać i kiedy mu zagroził, że pójdzie do więzienia, ten zaczął coś opowiadać o Tomie Mixie i...? Udawał czyjegoś syna, bo po prostu chciał zamieszkać w L.A. w nadziei, że spotka Toma Mixa? Jak wyszedł na jaw wątek z porywaniem dzieci, myślałem, że ten chłopiec został porwany razem z Collinsem, byli więzieni razem, tamten mu opowiadał o sobie i on po udanej ucieczce postanowił podszyć się pod niego, bo był sierotą i chciał mieć dom. Coś jak na Sommersby. Ale tak to ten upór chłopca był trochę niewytłumaczalny.

ocenił(a) film na 9
eltoro10000

Przecież na końcu powiedział, że to nie on to wymyślił tylko policja mu kazała. Co wydawało by się logiczne. To było dla nich wygodne od samego początku. Chłopiec pasował do rysopisu więc kazali mu mówić kim jest (sam przecież adresu nie wymyślił) a on wyczuł w tym okazję dla siebie więc się zgodził. Wszystko zostało wyjaśnione w filmie.

Kitty_5

Ja oglądałem ten film, więc nie musisz mi tłumaczyć co w nim było. I nadal mam te same wątpliwości.

ocenił(a) film na 9
eltoro10000

Cóż, poprzednia wypowiedz wygląda jakby scena w której chłopak mówi, że to był pomysł policji, wypadła Ci z pamięci.

Kitty_5

Cóż, nie wypadła. Po prostu nie przekonała mnie jako wytłumaczenie uporu i konsekwencji w zachowaniu chłopaka. Pomysł mógł wyjść od policji, ale to było tylko dziecko, długo by nie wytrzymało takiej sytuacji.

ocenił(a) film na 9
eltoro10000

To prawda, ale w sumie jakie miał lepsze opcje? Żyć na ulicy? Powodem było osobiste marzenie, środkiem żądanie policji (załóżmy, że wymuszone szantażem) a utrzymywał się w tym bo i tak nie miał dokąd pójść. A dziecko jak to dziecko, nie myśli za bardzo o konsekwencjach tylko własnych potrzebach. Też trochę dziwiła mnie jego obojętność kiedy widział, jak bardzo jest w tym domu niechciany. Ale patrząc na to co zapewne w życiu przeszedł i z kim się zadawał to był już skrzywdzony emocjonalnie. No ale kończąc te wywody, mnie to przekonało, Ciebie nie musiało. Każdy ma prawo do własnej interpretacji :)

Kitty_5

Miałoby to sens, gdyby był sierotą bez domu i rodziców. Jak to nie miał dokąd pójść. Mógł iść do własnego domu.

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

no ale nie poszedł no i ch.uj

ocenił(a) film na 8
eltoro10000

Być może był sierotą. Ta "matka" na końcu też mogła być podstawiona :P

adrpiet

Prędzej wstawiona...

ocenił(a) film na 9
eltoro10000

Film jest na podstawie prawdziwej historii i ten chłopiec w rzeczywistości był pół sierotą (zmarła mu matka). Mieszkał z ojcem i macochą, jednak ich relacja była ciężka, przez co uciekł (?) z domu. W czasie jego ucieczki zatrzymała go para i zapytała czy jest Walterem Collinsem z LA, on zaprzeczył, a oni powiedzieli że są do siebie bardzo podobni ( w rzeczywistości był 3 cm niższy niż Walter). Chłopak to podłapał i zatrzymał kolejną parę, której kazał zawieźć się na posterunek gdzie powiedział, że jest walterem. Zrobił tak, ponieważ był fanem westernu i stwierdził, że jeśli się dostanie do LA to będzie miał szansę zrobić karierę jak Tom o którym wspomniał. Myślę, że sceny wyjaśniające do tego zostały nagrane, ale w końcu usunięte w finalnym efekcie.

krukowskamalgorzata2100

To by miało sens.

eltoro10000

Film jest oparty na faktach. Poczytałam i faktycznie dzieciak odkrył, że jest podobny do zaginionego z LA i zwietrzył sposób na dostanie się do LA

Rychliczka

Ja nie pisałem o tym, o czym można było "poczytać", tylko o tym, co było na filmie.

widbos

Bo w rzeczywistości nie było żadnej opiekunki. Chłopiec wyszedł gdzieś sam w obecności mamy, bo w tamtych latach to była norma. Chłopiec nie wrócił po jakimś tam czasie i matka zaczęła się martwić. Pewnie chcieli zmienić lekko historie, ale jak widać, nie do końca im się to udało.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones