z cyklu: się wynoszę, doigrałaś się, się wynoszę, niech ci się nie zdaje, że zostawię ci mieszkanie..
jak to u urbana - z tymi dwiema antenkami jego w postaci jednej pary monstualnych uszu co się zowię nastawionych na tak zwane przelotne zapomnienie - jak nie zdrada to kradzież, jak nie kradzież to zdrada, sprawy intymne zrazu wypacza - to te oskarżenia o naruszenia nietykalności cielesnej u osoby ludzkiej - wszystkie sprowadza do poziomu odtrzewnego czyniąc tematem publicznego skandalu - to te niebudzące żadnych wątpliwości odgłosy zawiązywania pozamałżeńskich związków zawodowych - ale jak mniemam raczej w dobrym celu, ergo: czekam jeszcze tylko na testamentowe opus magnum jego rozgrywające się w klasztorze nazaretanek, a potem niechaj już sobie umiera w spokoju jak najrychlej trafiając prościutko do nieba..