Widzialem sporo momentow z 'Vanilla Sky' (poza koncowka, jak dotad) i widac, ze Amerykanie niczego ciekawego do swojej wersji nie wprowadzili. To Amenabar zadbal o wlasciwe postacie, niezly klimat i zasadnicze pytanie: czy to, co spotkalo bohatera-playboy'a to byl jego sen, prawda czy tez wirtualne doznania, jakie dostal od firmy? Koncowka niby wyjasnia, o co chodzilo, ale mysle, ze rezyser do konca wszystkich kart nie odkryl.
Poza tym, to dobrze sie ogladalo, film trzymal w skupieniu przez niemal dwie bite godziny. Choc nie powiem, by Eduardo Noriega byl jakims nowym Jamesem Deanem, jednakze pasowal do roli jako gladki (z poczatku) chloptas z duzymi zasobami gotowki. A Penelope Cruz byla calkiem ladna, zwlaszcza w neglizu;)
7/10/