Tak mogłoby się wydawać. Zdrada, romans, rozbita rodzina, trudne związki - tak, wiele filmów powstało i jeszcze więcej pewnie powstanie w tym temacie. A jednak ten wydał mi się szczególny, może przez surowość przekazu, kameralny klimat, doskonałą grę aktorów, muzykę. Doskonale się go oglądało mimo, że to film trudny i smutny. Poczytałam nieco komentarzy, w których to użytkownicy jednoznacznie oceniają moralność lub raczej niemoralność bohaterów.
W moim odczuciu nikt w tej sytuacji nie był do końca winny czy niewinny, dobry czy zły. Wszyscy znaleźli się w niebywale trudnej sytuacji, połączyły ich takie a nie inne relacje i trzeba wczuć się w motywy i emocje każdego z bohaterów, spojrzeć na to kolejno oczami każdego z nich, by zrozumieć, że nic się nie dzieje bez przyczyny.
Jak to w życiu bywa, czasem zdrada, romans jest wynikiem fascynacji, tzw kryzysu wieku średniego, rodzina cierpi, ale w końcu mąż wraca do żony i cierpi kochanka. Czasem rodzina się rozpada, a nowy związek nie wychodzi i cierpią wszyscy. Czasem jednak to jest nowa miłość, związek okazuje się silny i trwały, chociaż okupiony rozpadem rodziny, która i tak nie byłaby szczęśliwa skoro mąż trwałby przy żonie tylko z poczucia obowiązku, kochając jednak inną kobietę.
Po co to piszę? Po prostu oglądając ten film warto uzmysłowić sobie, że jakkolwiek sama zdrada jest zła i niemoralna, to czasem warto się zastanowić dlaczego do niej dochodzi...