Da się obejrzeć, choć trzeba przełknąć niską jakość realizacji, widać, że fundusze skromniutkie. Co nie zmienia faktu, że twórcy nawet się postarali.
Na minus błędy montażowe oraz dość częste "kwiatki" operatora. Efekty specjalne naszego "wyrzutka" kiepskie, choć przy tym ich budżecie to do wybaczenia.

Na plus dość sporo. W sumie w wielu miejscach praca kamery jest niezła. Aktorzy... oby we wszystkich produkcjach tak niedużego kalibru byli tak przyzwoici. Fabuła... trochę szkoda że jej nie pogłębiono, ma swoje niedomagania, jednak mimo tego potrafi zaciekawić. Szkoda, że nie postawiono na większą dawkę fantastyki, wątki spirytualne etc. Fajny jest patent z gołębiami. W zasadzie tego "o co cho" można się domyślać, widzimy sporo, ale ostatecznej odpowiedzi niet.
Generalnie jest dość naiwnie i przewidywalnie, ale przecież to nie wada filmu, tylko cecha większości współczesnych tanich horrorów.

Dawka strachu jaką nam podano nie jest duża. Mamy parę mocnych ujęć zaprojektowanych na podskoczenie w fotelu, flaki czy krew nie leją się strumieniami.
Główna zaleta produkcji to "około-celtycka" pradawna magia i tajemnice jakie się za tym kryją oraz klimat irlandzkiego blokowiska. Jak pisałem, wielka szkoda, że tego nie rozwinięto.

Obejrzeć można, ale pod warunkami:
- przyjmiesz film niskobudżetowy, wybaczasz niedoróbki
- tolerujesz klimaty brytolskie
- z magią i okultyzmem jesteś na tak
- lubisz oglądać średniawe horrory
Jeśli nie, to może nie warto przeznaczać na Outcast swój czas, nawet jeśli nie jest cenny ;P
5/10